Moim zdaniem
Moim zdaniem
Marek Rudnicki
Każde miasto ma prawo i obowiązek wykonywać niezbędne dla miasta prace. Nie znaczy to jednak, że rozbabrane ulice mają całymi tygodniami utrudniać życie mieszkańcom. A rozkopane jezdnie powodować metodyczne uszkadzanie układów jezdnych pojazdów.
Przy okazji prac niszczone są nakładki asfaltowe, a ruch ciężkich pojazdów dewastuje jezdnie. To denerwuje i niepokoi nie tylko zmotoryzowanych szczecinian.
- Od wielu tygodni na ulicy Dembowskiego trwa bałagan, jakich mało - żali się Dariusz Spoćko. - To, że musieli położyć nową rurę, to można zrozumieć. Dlaczego jednak po zakończeniu tych prac, a stało się to dawno, ulica nadal w 60-70 proc. jest nieprzejezdna?
Bruk do piachu
To, jak szybko drogowcy przystępują do pracy irytuje najbardziej osoby, które mieszkają w pobliżu i obserwują na co dzień, w jakim tempie prowadzone są roboty.
- Czy pan wie, że oni z powrotem układają bruk, który był pod asfaltem? - pyta retorycznie pani Joanna, mieszkanka ulicy Dembowskiego. - Mój syn pracuje w Norwegii. Jak przyjechał do mnie na tydzień urlopu, to złapał się za głowę. On tam pracuje w "drogówce". Mówi, że w Norwegii nigdy by takiej fuszerki nie odwalili. Dawny bruk jest cenny i wykorzystują go do wykładania w historycznych miejscach. A nową ulicę przy takich remontach robi się od podstaw, przygotowując całkiem nowe podłoże.
- Wykonawcy inwestycji w naszym programie są obowiązani do przywrócenia po zakończeniu prac infrastruktury drogowej do stanu poprzedniego - pociesza Tomasz Makowski z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, nie chcąc zabierać głosu na temat metody odtwarzania ulicy.
Pisz pan do miasta
Inni skarżą się, że na całym odcinku ulicy pracuje co pewien czas zaledwie kilku robotników.
- Tu podsypią coś, tam coś wygładzą, a robią wszystko jakby na pokaz - mówi pan Andrzej, mieszkający przy ul. Cegielskiego. - To zaś, że - przykładowo - zasypany rów oddzielający Dembowskiego od Cegielskiego, o szerokości około 2 m jest teraz niższy od jezdni o ponad 10 cm, to nikogo nie obchodzi.
Dodaje też, że zwrócił na to uwagę jednemu z robotników, prosząc, by zasypał rozpadlinę chociaż piachem.
- Odburczał tylko, że jak uszkodzę auto, to mogę sobie pisać do miasta o odszkodowanie - dodaje pan Andrzej. - To to jest istna kpina.
Nieco dalej, na ul. Ofiar Oświęcimia również kładziona jest kanalizacja. Zajęto pas jezdni i zrobiono wokół objazd. Tyle, że ułożono go z dziurawych i nierówno położonych płyt budowlanych. Kierowcy zmuszeni tędy jeździć czują się, jak gdyby pokonywali tor doświadczalny w fabryce samochodów.
I o to spytaliśmy Tomasza Makowskiego, który odesłał nas do wykonawca prac czyli do Hydrobudowy 9. Arkadiusz Rojewski z tej firmy, który jest ponoć władny udzielić odpowiedzi, nie odbierał telefonu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?