Mieszkańcy ul. Chełmońskiego odetchnęli z ulgą. Bo jeszcze do wczoraj mieli problem, żeby wydostać się na główną drogę wiodąca na os. Kossaka.
- Bez kaloszy się nie obywało - opowiada pani Mirosława, mieszkanka tej ulicy. - Zakładaliśmy je w domu, a po przejściu newralgicznych odcinków, wkładaliśmy w torbę i ruszaliśmy do miasta. Tu było jak na zapadłej wsi!
Stargardzianie z os. Kossaka przyszli do naszej redakcji pod koniec stycznia. Poprosili o interwencję.
Błoto i wielkie kałuże
Skargi stargardzian nie były przesadzone. Droga prowadząca do ich domów była w katastrofalnym stanie. Na niektórych odcinkach rozlewały się ogromne kałuże, a na poboczach leżały zwały błota. Opady deszczu znacznie pogarszały stan drogi.
- Strach było jeździć tam samochodem, woda sięgała progów - dodaje Marian Andrzejczak. - Dlatego jesteśmy zadowoleni, że miasto w końcu się nad nami ulitowało. Nie ma luksusów. Ale w porównaniu do tego co było - to bajka.
Mieszkańcy osiedla mówią, że wiele razy zwracali się do urzędników o pomoc. Ale odzewu doczekać się nie mogli. Tylko ich zbywano i tłumaczono ciągle, że nie ma pieniędzy.
- Mówili, że nam współczują, ale pomóc nie chcieli - mówi Marian Andrzejczak.
Stargardzianie prosili, by miasto zasypało gruzem lub dachówkami choć największe dziury w drodze albo wyłożyło na jej poboczu stare chodnikowe płyty. Ale miasto odmówiło.
- Jak zrobimy byle jak, to wystarczy na dwa miesiące - tłumaczył na naszych łamach Stanisław Kazimierski, inżynier miasta. - Trzeba zrobić porządną nawierzchnię. Raz, a dobrze.
Problem w tym, że na zrobienie takiej nawierzchni miasto pieniędzy znaleźć nie może. Urzędnicy zasłaniają się ustalonym z góry harmonogramem remontów, którego muszą się trzymać. Tymczasem w programie 52 ulice, droga gruntowa na Chełmońskiego jest na szarym końcu.
A jednak można
Po naszej publikacji magistrat zmienił stanowisko. I zlecił załatwienie sprawy. Drogowcy nawieźli żużel i zasypali wertepy. Drogą można normalnie przejechać i przejść nie mocząc nóg.
- Mówiliśmy, że usuniemy zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu i to zrobiliśmy - komentuje sprawę Stanisław Kazimierski.
Mieszkańcom osiedla Kossaka będzie teraz łatwiej znieść oczekiwanie na zrobienie nawierzchni z prawdziwego zdarzenia.
- Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli o to walczyć tak jak o to zasypanie dziur - mówią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?