Łabędź i bóbr miały rany od wędkarskich haków. Osłabione pływały w morzu blisko brzegu. Strażacy razem z pracownikami schroniska dla zwierząt złapali je. Opisaliśmy to w piątkowym "Głosie". W najgorszym stanie był łabędź. Jedną kotwiczkę miał wbitą w szyję, drugą pod skrzydło. Gdy go znaleziono bardzo mocno krwawił. Dodatkowo miał wokół dzioba owiniętą żyłkę. W tej chwili czuje się już dużo lepiej.
- Przestał krwawić, mogliśmy już wyciągnąć tampony, rusza skrzydłami - opowiada Alina Celniak ze świnoujskiego schroniska dla zwierząt i z uśmiechem dodaje: - Jednym to nawet uderzył mnie tak
mocno w klatkę piersiową, że przed dłużą chwilę czułam ból przy oddychaniu.
Łabędź jeszcze kilka dni pozostanie na obserwacji w schronisku. Potem zostanie wypuszczony na wolność.
Bóbr miał ranę na ogonie. Pracownicy schroniska obawiali się, że w tym miejscu może dojść do martwicy. Lekarz nie potwierdził tych obaw, dlatego zdecydowano się bobra wypuścić na wolność.
- W tej sytuacji nie było sensu trzymania go dalej w schronisku - zapewnia Alina Celniak. - To dla niego dodatkowy olbrzymi stres. On już dużo i tak przeżył. Sama wizyta u lekarza była dla niego potężnym stresem.
Takie dzikie zwierzę to może nawet ze stresu dostać zawału. Pracownicy schroniska wypuścili bobra koło basenu Mulnik.
- Początkowo nie chciał wyjść z klatki - opowiada Alina Celniak. - Ale jak poczuł wodę i ziemię pod nogami, to proszę mi wierzyć, że widać było jego radość. Natychmiast ruszył w zarośla nad wodą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?