W szczecińskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa uspokajają, że kasa będzie lada dzień. - Nie uwierzymy, jak nie zobaczymy - odpowiadają armatorzy.
Departament Rybołówstwa w ministerstwie rolnictwa zapewnia, że rybacy dostaną pieniądze przed świętami. Do podziału jest 106 milionów euro. - Procedura jest skomplikowana, ale już uporaliśmy się z trudnościami - tłumaczy Lech Kempczyński, zastępca dyrektora departamentu. - Pieniądze dostanie na razie 112 właścicieli najwcześniej zezłomowanych jednostek.
Rybacy coraz bardziej się niecierpliwią. - W umowie mam zapisane, że agencja powinna dać mi pieniądze w ciągu 90 dni od podpisania umowy. Tymczasem oni nic nie wiedzą, nie potrafią określić terminu i wciąż odsyłają do centrali - piekli się, prosząc o anonimowość, rybak z Mrzeżyna.
Rybacy będą się domagać odsetek za przekroczone terminy. Zwłaszcza że sami zalegają swoim załogom, bo powinni im wypłacić należności z tytułu trzymiesięcznego wypowiedzenia pracy. - Słusznie, może ktoś wreszcie nauczy się porządku. Umowa to rzecz święta - mówi Ryszard Klimczak, wiceprezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich z Kołobrzegu. - Z informacji, które otrzymałem, wynika, że ministerstwo finansów przesłało na konto resortu rolnictwa pieniądze na realizację pierwszych wypłat. Gdzie kasa utknęła, nie wiem.
Przepisy o rekompensatach za dobrowolną likwidację jednostek połowowych (kutrów do 30 metrów i łodzi poniżej 15 metrów) weszły w życie w sierpniu 2004 roku. Unia Europejska zamierza ograniczyć nasze moce połowowe o blisko połowę. Ma to ochronić środowisko i zasoby ryb w Bałtyku. Średnia wysokość rekompensaty to 900 tysięcy złotych. Rekordzista dostanie ponad trzy miliony złotych. Wszystko zależy od pojemności i wieku sprzętu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?