Tak jednak było już w ćwierćfinale play-off. PGE Spójnia po dwóch pojedynkach przegrywała 0-2 z Anwilem Włocławek. Warto tu dodać, że do fazy po sezonie zasadniczym Spójnia przystępowała z najniższej możliwej pozycji w tabeli (8. lokata), z kolei rywale z Włocławka z najwyższej (1. miejsce). Nikt nie dawał więc najmniejszych szans stargardzianom na to, że wyrwą Anwilowi trzy kolejne mecze, w tym decydujący na ich parkiecie. Misja z gatunku niemożliwych została jednak zrealizowana i Spójnia wprawiła pół Polski w mały szok.
Pytanie, czy jeszcze jeden taki cud mają w zanadrzu zawodnicy trenera Sebastiana Machowskiego.
- Graliśmy z Anwilem, teraz gramy z Kingiem. To zespoły, które mają najlepszych zawodników na swoich pozycjach w lidze. Radziliśmy sobie, ale potrzebujemy każdego zawodnika na maksymalnym poziomie - stwierdził szkoleniowiec Spójni.
Niezależnie od tego, kto awansuje ostatecznie do finału ligi, nasz region koszykarsko może tylko zyskać. Dla Kinga będzie to szansa na obronę pierwszego tytułu mistrza kraju, dla Spójni szansa na powrót do czołówki polskiej koszykówki. Ostatnio w finale stargardzianie grali w 1997 roku, a więc prawie 30 lat temu. Kibice w Stargardzie są spragnieni gry o złoto i na pewno zafundują małe piekiełko koszykarzom ze Szczecina. A że fani ze stolicy regionu nie są gorsi, wojna toczyć się będzie na parkiecie oraz na trybunach.
Mecz nr 3 pomiędzy Spójnią a Kingiem rusza w czwartek w hali w Stargardzie o godz. 20. Transmisja w Polsat Sport 2.
Rozmowa z graczem Kinga Szczecin
Chyba Pan się cieszy, że trzeci mecz w Stargardzie? W ostatnim meczu na parkiecie Spójni to Pan zrobił różnicę na korzyść Kinga.
Przemysław Żołnierewicz, rzucający obrońca Kinga: Tak, ale nie ma co teraz wracać do tamtego spotkania. To już jest zupełnie inny moment sezonu, inaczej prezentują się oba zespoły. Ja już nie wspominam tamtego występu, skupiam się na obecnej sytuacji. Widać, że siłą naszego zespołu jest Wataha szczecińska. W każdym spotkaniu play-offów daje dobrą impuls, dobrą energię. Trzeba się skupić na czwartkowym meczu i liczę na swój dobry występ, ale nawet jakbym słabiej zagrał, to wiem, że mam obok siebie kolegów, którzy wezmą odpowiedzialność za wynik i mogą być kluczowymi zawodnikami.
Co jeszcze będziecie musieli dołożyć do swojej gry w porównaniu z pierwszymi meczami ze Spójnią?
W kluczowych momentach, gdy nam nie idzie, to musimy prezentować jeszcze więcej cierpliwości, jakości, solidności. Musimy szukać swoich przewag, a mamy ich sporo w tej rywalizacji. Chodzi mi tu o wykorzystywanie przewag na poszczególnych pozycjach, ale musimy lepiej te przewagi znaleźć i wycisnąć. Trzeba czytać też obronę przeciwnika, bo oni też dostrzegają nasze przewagi, dostosowują się i łatają swoje dziury. Cierpliwość i determinacja będą kluczowe.
Przed czwartkowym meczem mieliście dzień dłuższy odpoczynek czy też cykl przygotowawczy.
Mamy taką samą przerwę, co gracze Spójni. Jeśli my będziemy zmęczeni, to oni pewnie też będą. Mamy te same warunki, ale intensywność tych spotkań jest tak duża, że trzeba się skupić na regeneracji. To musi być jak najszybsze. Żywienie, spanie i wszystkie aspekty około sportowe są bardzo istotne.
Rozmawiał Jakub Lisowski
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?