Opozycja zablokowała kredyt na inwestycje w Szczecinie

Za projektem zagłosowało tylu samo radnych co przeciwko. Żeby uchwała przeszła potrzeba było bezwzględnej liczby głosów.

Uchwałę poparli radni rządzącej PO. Przeciw była opozycja. Według niej tak poważną decyzję powinno się zostawić następcom. Wybory samorządowe 21 listopada.

PiS chce inwestować

- My nie jesteśmy przeciwni zaciąganiu kredytów. Ale chodzi o to, aby zainwestowane pieniądze przynosiły z czasem zyski. Nie jestem przeciwny hali sportowej, ale da ona 30-40 miejsc pracy. To niewiele w czasie kryzysu i gdy upadł przemysł stoczniowy - grzmiał radny Tomasz Hinc (PiS).

- Dlaczego decyzji o otwarciu linii kredytowej nie może podjąć w grudniu już nowa rada - pytał Jędrzej Wijas (SLD) i tuż przed głosowaniem zgłosił wniosek o odesłanie projektu uchwały do prezydenta. Po kolejnych przerwach i naradach radni odrzucili ten pomysł.

Skarbnik przekonuje

Radnych do kredytu próbował przekonywać Stanisław Lipiński, skarbnik miasta.

- Grudzień to za późno. My z tych pieniędzy musimy domknąć deficyt budżetowy, który zaplanowano na 480 milionów złotych - tłumaczył.

Kredyty rzeczywiście jest oferowany na bardzo dobrych warunkach przez Europejski Bank Inwestycyjny - brak prowizji przygotowawczej oraz prowizji za niewykorzystanie jakiejkolwiek części kredytu, długi okres spłaty, atrakcyjna wysokość oprocentowania. Trzysta milionów miałoby posłużyć do sfinansowania ważnych inwestycji (patrz ramka) w ciągu najbliższych 5 lat. Spłata nastąpiłaby ze środków miasta najpóźniej do 2035 r. Jako zabezpieczenie bankowi wystarczy tylko nasza dobra ocena ratingowa (BBB +)

Deficyt ułatwił sprawę

- To nie jest tak, że zaciągnięcie kredytu ogranicza następną radę i prezydenta. Będzie istniała możliwość negocjacji z bankiem pewnych warunków umowy, także, gdy chodzi o inwestycje. My musieliśmy je wpisać, aby otworzyć linię kredytową. Jeśli następcy będą mieli inne plany inwestycyjne, to w ograniczonym zakresie będą mogli rozmawiać z bankiem. Ale przecież większość wymienionych inwestycji nigdy nie budziła żadnych kontrowersji - zauważył Stanisław Lipiński.

Szczecin ma niecodzienną sytuację kredytową. Pierwszą pożyczkę (30 mln euro) zaciągnął siedem lat temu. Ale do ubiegłego roku nie mogliśmy korzystać z tych pieniędzy, bo przez kilka lat nie mieliśmy deficytu budżetowego. A tylko w przypadku jego zaistnienia można uruchomić pożyczkę. Możliwe się to stało dopiero w 2009r., gdy po po raz pierwszy zamknęliśmy rok z deficytem.

PO będzie próbować

W międzyczasie uchwalono Wieloletni Plan Inwestycyjny, czyli katalog tego co trzeba zrobić w mieście w latach 2010 -2015. Razem ma kosztować 2,6 mld. Dlatego w ubiegłym roku Bank Rady Europy otworzył nam linię kredytowa na 300 mln zł (wykorzystaliśmy do tej pory 142 mln). Ale potrzeby są większe. W tegorocznym budżecie na inwestycje zaplanowano 780 milionów. Stąd pomysł na kolejny kredyt, który pomógłby zrealizować część inwestycji i domknąć deficyt.

Skarbnik ostrzegał, że dobra sytuacja miasta może się pogorszyć, bo maleją dochody własne gminy. .
Radnych opozycji to jednak nie przekonało. Wynik głosowania wprawił w osłupienie radnych PO. Możemy stracić unijne dofinansowania- martwił się w kuluarach jeden z nich.

Wieczorem radni PO jeszcze raz spróbują przegłosować uchwałę o kredycie. Radny Jerzy Sieńko zgłosił wniosek o reasumpcję głosowania.

- szkoły na Warszewie, orlika międzyszkolnego ośrodka sportowego, promenadę z widokiem na Odrę, uzbrojenie terenów pod budowę mieszkaniową, halę sportową, przebudowę basenu odkrytego, kąpieliska Arkonka, orlika, program przebudowy i modernizacji osiedlowych i dzielnicowych centrów sportu, Muzeum Techniki i Komunikacji, zagospodarowanie lotniska w Dąbiu, przebudowę i modernizację ulic: Autostrada Poznańska, Niepodległości, Obr. Stalingradu, pl. Żołnierza, Niemierzyńskiej, Arkońskiej, Spacerowej, Dąbskiej, Zoologicznej, Niedźwiedziej, budowa kładek dla pieszych w ciągu ul. Gdańskiej.