MSR Gryfia w Szczecinie. Przyszłość stoczni remontowej. Trudne rozmowy z polityką

W praktyce więc rozmawiali ze sobą przedstawiciele związków zawodowych działających w stoczni oraz radni sejmikowi.

Nie obeszło się bez wymiany bardzo ostrych zdań między Małgorzatą Jacyną-Witt (radną i od kilku dni p.o. prezesem Stoczni Szczecińskiej) a związkowcami i między radną a prowadzącym spotkanie Arturem Łąckim z PO.

Pełnomocnik marszałka ds. gospodarki morskiej Rafał Zahorski przedstawił historię stoczni od czasu połączenia obu zakładów ze Świnoujścia i Szczecina, zmieniających się od 1991 r. piętnastu prezesów i zarządów, spadku zatrudnienia z 5 tys. pracowników do 250 itd. Dziś obie stocznie są na minusie.

- Pan wybiórczo przedstawił fakty - ripostował zdenerwowany Bartłomiej Szmit, przewodniczący Solidarności ze Świnoujścia. - Bardzo wybiórczo, pomijając lata 2011-2015 i wręcz chwaląc rządy PO i ganiąc jedynie działania PiS.

I wyjaśniał, że związkowców nie interesują gierki polityczne między PO i PiS, chodzi im jedynie o przyszłość stoczni.

- Mam wrażenie, że to wygląda jak kłótnia małżonków w czasie rozwodu, gdy za nic mają dobro dziecka, a tym dzieckiem jest załoga stoczni - obrazowo określiła spory polityków Aneta Stawicka, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni w Świnoujściu.

- Wasze wypowiedzi są polityczne - dodawał Włodzimierz Wiśniewski, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej przy Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia. - A nas te gierki nie interesują. Te wasze wypominania, że to wina „waszych” ośmiu lat rządzenia, a to właśnie „wasza”, bo przez cztery lata nic nie zrobiliście. Załogi nie interesują, bo nie ma już motywacji do pracy. Najwyższy czas, by zakopać ten topór wojenny dla dobra stoczni, załogi i całego regionu. Nie bawcie się nami, bo teraz rozstrzyga się, czy zakład będzie dalej istniał, czy nie.

Marszałek Olgierd Geblewicz przyznał, że niegdysiejsze połączenie obu zakładów było błędem i on osobiście był przeciwko takiemu działaniu. Przypomniał też, że Gryfii pomógł m.in. poprzez budowę ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego mostu, z którego korzysta dziś stocznia i ST3 Offshore.

Pojawił się głos, czy marszałek może wesprzeć stocznię środkami RPO 2014-2020 w ramach tzw. konkursu stoczniowego. Geblewicz wyjaśnił, że jest to pomoc dedykowana jedynie małym i średnim przedsiębiorstwom, a Gryfia jest dużym zakładem.

- Możemy rozmawiać o aktywizacji, ale nie dofinansujemy stoczni i jej nie poprowadzimy - tłumaczył. - Jak można dyskutować poważnie o promie, skoro od położenia stępki nic się nie wydarzyło. Liczyłem na troskę, ale toczy się gra polityczna, która nigdzie nas nie zaprowadzi. Jesteśmy gotowi wspierać pomysły na rozłączenie zakładów, inwestycje na terenach inwestycyjnych, ale partnera do rozmów nie ma.

Małgorzata Jacyna-Witt zadała marszałkowi pytanie, czy gdyby PO przejęła władzę, to byłby za budowaniem promu ropax w szczecińskich stoczniach?

- Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że nie chciałby ropaxa - brzmiała odpowiedź, a przy okazji krytyka ministrów Marka Gróbarczyka i Joachima Brudzińskiego za szumne zapowiedzi, postawienie stępki i dwa lata braku działań.

Obecny na spotkaniu prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz ujawnił, że prezes MSR Gryfia ma plany usamodzielniania zakładów w Świnoujściu i Szczecinie.

Związkowcy zdradzili, że prezes Gryfii Artur Trzeciakowski prawdopodobnie zostanie prezesem Stoczni Szczecińskiej.

ZOBACZ TEŻ: Ostatnie wodowanie - zdjęcia i filmy internautów

ZOBACZ TEŻ: Trzeci megajacht spłynął z pochylni Wulkan Stoczni Szczecińskiej