Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna afera w urzędzie marszałkowskim? Tym razem chodzi o daty

Marek Rudnicki [email protected]
Fot. www.sxc.hu
Trzy afery, kalendarzowa, samochodowa i wynajmu nieruchomości od posłanki PO, które wstrząsnęły urzędem marszałkowskim, zostały po wielomiesięcznym śledztwie prokuratury umorzone.

Podczas wczorajszych obrad sejmiku okazało się, że afery zrodziły aferkę. Wszystko rozbiło się o terminy, jako że o umorzeniu prokuratura zawiadomiła urząd marszałkowski 9 listopada, a sejmik 10 listopada.

Różnica dat wpłynęła na wynik nadzwyczajnego zebrania komisji rewizyjnej sejmiku, która obradowała przed rozpoczęciem wczorajszego sejmiku. Radni mieli postanowić, czy zwrócić się do marszałka z sugestią, by złożył do sądu zażalenie na postanowienie prokuratury. Ku zdziwieniu radnych radca prawny urzędu Joanna Jarosz stwierdziła, że na odwołanie od decyzji prokuratury jest o jeden dzień za późno. Można to było uczynić w ciągu 7 dni od 9 listopada, tj. do poniedziałku 16 listopada. Radni o umorzeniu dowiedzieli się dopiero 10 listopada i przyjęli, że w tym samym terminie pismo wpłynęło do urzędu.

- Nie mieliśmy absolutnie żadnej informacji o umorzeniu spraw, a służby marszałka nie powiadomiły nas o wpłynięciu pism - stwierdza Małgorzata Piela-Mielczarek, przewodnicząca komisji rewizyjnej.

O zebranie komisji wnioskowali radni PiS. Małgorzata Jacyna-Witt obarczyła winą za tak późne zebranie komisji jej przewodniczącą stwierdzając, że to ona powinna pilnować terminów. Przedawnienie skwitowała słowami:

- Zostały zachwiane wszystkie mechanizmy demokratyczne. Jeśli komuś zależy na odpowiednim przeprowadzeniu sprawy, to ją przeprowadzi. Zrobiono wszystko, by sprawę zamieść pod dywan.

Piela-Mielczarek nie kryła oburzenia takim posądzeniem: - Jestem systematycznie obrażana przez panią radną na różnych komisjach. Ten poziom dyskusji mi nie odpowiada.

W charakterystyczny dla siebie sposób zareagował radny niezależny Michał Łuczak: - Pani radna Jacyna drwiła swego czasu z marszałka Husejki, że po upublicznieniu afer złożył doniesienie do prokuratury prosząc o wyjaśnienia. Teraz robi wszystko, by złożył na siebie doniesienie skarżąc prokuraturę, że nie dopatrzyła się jego winy. Proponuję więc pani Jacynie, by po aferze z oknami, w którą była zamieszana jej firma, odwołała się od decyzji prokuratury, która również ją umorzyła.

Marszałek Władysław Husejko przyznaje, że nie wie, jak by zareagował, gdyby komisja rewizyjna wnioskowała do niego, by podważył orzeczenie prokuratury.

- Od początku byłem przekonany, że afer nie było, a jedynie nieprawidłowości - mówi. - To, jak bym zareagował zależałoby od argumentów, które użyłaby komisja.

Wyjaśnił też, dlaczego po otrzymaniu informacji o umorzeniu nie powiadomił wszystkich zainteresowanych.

- Nie jestem pijarowcem i nie lecę z każdą korzystną sprawą do mediów. Po prostu czekałem, aż wszystkie sprawy zostaną wyjaśnione.

Małgorzata Jacyna-Witt nie odpuszcza. Uznała decyzję prokuratury za kuriozalna i złożyła do Rzecznika Praw Obywatelskich wniosek o pilne zapoznanie się ze sprawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński