Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany kadrowe w zarządzie PGK Koszalin. Pożegnanie „królowej” Anabelle

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
archiwum
Rada Nadzorcza Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie odwołała z funkcji członka zarządu Anabelle Marcińczak, nieformalną wiceprezes. Związkowcy z miejskiej spółki oskarżali ją m. in. o przemoc psychiczną.

Głos jako pierwszy poinformował opinię publiczną o tym, co dzieje się w PGK. Usunięcie Marcińczak to efekt między innymi naszych publikacji.

Sprawę opisaliśmy w czerwcu tego roku w artykule „To ja jestem waszą królową”. Zarzuty wobec Anabelle Marcińczak stawiane przez grupę pracowników PGK, były poważne. Twierdzili, że są ofiarami przemocy psychicznej. Oto wyciąg z notatki służbowej Zespołu Kontroli Wewnętrznej ze stycznia tego roku: stwierdzono obrażanie słowne - „Jesteś tępy”, „Wypier*** to babsko”, „Jesteś oszołomem”, „Jesteś bez mózgu”; wrogie zachowania - krzyki, wrzaski, wygrażanie „Będziesz tego żałował”, „Przyjdzie po ciebie CBA”; klaskanie tuż przed oczami pracownika z krzykiem „Myśl! Skup się!”.

- Poniżanie nas i zachowania niegodne członka zarządu były elementem niekonwencjonalnych metod zarządzania firmą - skarżyli się nam związkowcy. Anabelle Marcińczak miała podkreślać, że „jest ich królową” i straszyć zwolnieniem z pracy.
Dokładny opis kontrowersyjnych zachowań znalazł się w specjalnym protokole, który trafił do Rady Nadzorczej spółki. Już wtedy przewodnicząca Rady, Grażyna Zdzichowska, poinformowała nas, że wziąwszy pod uwagę treść raportu Anabelle Marcińczak „dostała pół roku na poprawę”. Teraz, po ponad sześciu miesiącach od podjęcia tamtej uchwały, Rada Nadzorcza zebrała się ponownie i zdecydowała, że nie przedłuży z Marcińczak współpracy.

- Rada Nadzorcza odwołała członka zarządu za niewykonanie obowiązków zarządzającego zgodnie z zawartą umową - uściśla przewodnicząca.

Radości z takiego obrotu sprawy nie ukrywają pracownicy spółki, z którymi rozmawialiśmy. Przyznają, że mieli różnego rodzaju obawy. - Mamy teraz nadzieję, że wszystko wróci do normy, tak jak to było przed jej nastaniem tutaj - podsumowują krótko.
Anabelle Marcińczak przygotowała dla nas specjalne oświadczenie. - Przez przeszło 20 lat mojej pracy zawodowej swoje obowiązki wykonywałam z dbałością o dobro pracodawcy i pracowników, tak też było w Spółce PGK Koszalin. Przez te wszystkie lata nikt i nigdy wobec mojej pracy nie formułował jakichkolwiek zarzutów, tym bardziej w zakresie stosowania mobbingu wobec pracowników. Decyzja o moim odwołaniu podjęta została bez przeprowadzenia jakiejkolwiek rzetelnej analizy sprawy i w oparciu o pomówienia oraz niejasne procedury. Podkreślić należy, iż decyzja nie była jednogłośna, ponieważ dwóch członków Rady Nadzorczej, pan Kroll i pan Mieczkowski, odmówiło udziału w głosowaniu. Bezkrytyczne stanowisko prezydenta miasta, Piotra Jedlińskiego, wobec podjętej decyzji potwierdza, iż decyzja nie miała podstaw merytorycznych. Z uwagi na fakt, że naruszone zostały moje dobra osobiste, wobec osób odpowiedzialnych za niesłuszne oskarżenia, podjęte zostaną odpowiednie kroki prawne.

W obronie partyjnej koleżanki, która obecnie pełni funkcję skarbnika Platformy Obywatelskiej w regionie stanął Tomasz Sobieraj, szef partii w mieście i wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego. - Jeśli zarzuty wobec Anabelle Marcińczak są tak mocne, to powinien je potwierdzić sąd. Rada Nadzorcza wykonała polecenie prezydenta Jedlińskiego i jedyne co potwierdziła, to fakt, że Jedliński odcina się coraz bardziej od Platformy i zacieśnia współpracę z PiS-em -podkreślił ten prominentny działacz Platformy Obywatelskiej.

Nie pozostał mu dłużny prezydent Koszalina. Piotr Jedliński w przesłanym do nas oświadczeniu napisał: - Wicemarszałek Sobieraj mówi o wycinaniu ludzi Platformy. Ale w tym przypadku oceniono realizację kontraktu menedżerskiego. I oceniono w taki sposób, że podziękowano (jej) za dalszą współpracę. Kwestia przynależności partyjnej pracownika i jego poglądów, to prywatna sprawa. Mieszkańcy Koszalina płacą za dobrą pracę - zauważył Jedliński.

Profesor Maciej Drzonek, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego zauważył, że sytuacja w Koszalinie jest podobna do tej w innych samorządach i niektórych dużych miastach. - Wieloletni prezydent, który sprawuje władzę przez dłużej niż jedną kadencję zaczyna-mówiąc kolokwialnie -wybijać się na niepodległość- podkreśla politolog. - Zdarza się, że polityczne zaplecze prezydenta, które do tej pory kontrolowało jego działania napotyka opór, sprzeciw. W takiej sytuacji prezydent musi szukać nowej większości, co w Koszalinie nastąpiło kilka miesięcy temu. To jest oczywiste, że partii, która kontrolowała „swojego samorządowca”, to się nie podoba. Sytuacja, do której doszło w miejskiej spółce oraz inne ruchy personalne mogą zatem być w ten sposób interpretowane - dodaje.

Zdaniem profesora Drzonka partie polityczne, i tu nie chodzi tylko o Platformę Obywatelską, są przekonane, że jeżeli raz poprą prezydenta i ten zdobędzie urząd, to będzie on podporządkowany na zawsze.
- Przykład Koszalina pokazuje, że prezydenci mogą się od tego uwolnić -kończy ekspert z Uniwersytetu Szczecińskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński