MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ziemia zniknęła

Marek Rudnicki
Maria Wojnarowskiej odziedziczyła po zmarłych rodzicach ziemię w miejscowości Bienice. Okazało się, że brakuje 2 hektarów.

- Najbardziej przerażające dla mnie jest to, że moja rodzina została po raz drugi w życiu wywłaszczona - opowiada Maria Wojnarowska, córka nieżyjących już Genowefy i Lucjana Bylinów z Bienic. - Pierwszy raz zrobili to komuniści w dzisiejszej Białorusi. Drugi raz polska władza.

Ziemia nie duch

Do 1968 roku Bylinowie gospodarzyli na swoim. Dzieci wyprowadziły się, a wiek robił swoje. Do uprawy zaczęło braknąć sił. Miejscowa Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna zaproponowała, by wstąpili do niej wnosząc jako udział swoją ziemie. Zgodzili się.
Gdy po latach i zmianie ustroju spółdzielnia uległa likwidacji, ziemię oddano ponad 20 jej członkom lub spadkobiercom.

- Nie mogłam doszukać się, gdzie zniknęło 1,9 ha ziemi - mówi Maria Wojnarowska. - Gmina nie wiedziała, likwidator też ponoć nie wiedział, jak również starostwo w Łobzie.

Ziemia nie duch, nie znika. Pani Maria długo szukała, ale nikt z wymienionych instytucji nie chciał jej pomóc. Zrobił to dopiero Urząd Wojewódzki w Szczecinie.

Gdzie są hektary

Nasz komentarz

Marek Rudnicki
- Repatrianci z Białorusi liczyli, że po powrocie do Polski znajdą się w kraju, w którym szanuje się własność, a nie bolszewickie metody. Okazało się w praktyce, że wiara w kraj ojców byłą mitem. Obecna władza, jeśli chce zachować wiarygodność powinna zrobić wszystko, by ziemia wróciła do prawowitych właścicieli.

To pracownicy UW wydobyli gdzieś z archiwów Łobza dokument, po którym wszystko stało się jasne.

Okazuje się, że 22 lata temu bez wiedzy udziałowców scalono ziemię spółdzielni. Cokolwiek to słowo oznaczało, było to bezprawne działanie. W dokumencie jest zapis, iż uczyniono to "na podstawie decyzji naczelnika gminy z 19 maja 1975r.".

- Rodzice do końca życia nie byli świadomi, że ich ziemią ktoś manewrował bez ich wiedzy - pani Maria odwraca głowę, by ukryć płynące łzy. - Zupełnie nie rozumiem tej sytuacji. Nawet teraz ukrywano przede mną ten dokument. Czy mam się domyślać, że ktoś postąpił niegodnie robiąc interes na ich ziemi? Nie tylko ich, bo byli członkowie spółdzielni nie mogą się doliczyć łącznie 50 ha ziemi.

Niezgodne z prawem

By dojść prawdy, pani Maria dotarła do wielu dokumentów.

Najnowszy, ze stycznia tego roku wystawiony został przez Sąd Rejonowy Wydział IV Ksiąg Wieczystych w Łobzie. Znajduje się w nim bardzo ważne "ostrzeżenie o niezgodności stanu księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym".

- Dla działki nr 20 o pow. 1,95 ha prowadzona jest również księga wieczysta w której jako właściciel są (tu wymieniony jest inny gospodarz w tej samej wsi)". Innymi słowy ktoś dokonał szalbierstwa, przypisując cudzą ziemię komuś innemu, a nawet założył dla niej nową księgę wieczystą.

Dwie księgi jedna ziemia

Pani Maria oddała cała ziemię po rodzicach swojej chrześniaczce, Krystynie. Jest to córka jej przedwcześnie zmarłego brata. To ona oddała sprawę do sądu, by odzyskać ziemię.

- Sąd wydał dla nas wyrok niekorzystny - mówi cicho. - Nie wiele zrozumiałyśmy z sentencji wyroku. Sędzia powiedział, że jest mu przykro, ale sprawa jest tak zagmatwana, że musiał wydać taki wyrok.

Do dziś uzasadnienia na piśmie obie panie nie otrzymały. Jak również pouczenia, w jakim terminie mogą odwołać się do sądu wyższej instancji.

- Czy nikt za to nie odpowiada? - dziwi się Antoni Gutkowski, starosta łobeski, który od "Głosu" dowiedział się o całej sprawie. - Nie rozumiem tego. Ktoś przecież kiedyś podjął decyzję. Jeśli już nie można jej cofnąć, to przecież należy się odszkodowanie. Polecę moim dyrektorom zbadanie sprawy i powiadomię o wynikach "Głos".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński