Ulica Szczecińska musi poczekać

Temat stanu stargardzkich dróg powraca jak bumerang. W ostatnich miesiącach zrobiono wprawdzie nowe nawierzchnie na części ulicy Wyszyńskiego, na obwodnicy starówki, na ul. Bydgoskiej i Czarnieckiego, ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Wiele dróg w Stargardzie pozostaje w fatalnym stanie.

Potrzebny jest remont
Kierowcy najbardziej narzekają na stan nawierzchni na ulicy Szczecińskiej. Ulica ta jest częścią drogi krajowej numer 10 i każdego dnia przejeżdża tamtędy po kilkanaście tysięcy pojazdów. W tym sporo tirów, które najbardziej niszczą drogi.

- Na Szczecińskiej porobiły się takie koleiny, że strach tamtędy jeździć - mówią kierowcy. - Niedawno frezowano tam zniszczony asfalt, ale to tylko trochę pomogło. Nierówności są nadal duże i auto łatwo może wypaść z toru jazdy.

Ostatnio frezowano nierówności nie tylko na ulicy Szczecińskiej, ale i kolejnej ulicy będącej częścią krajowej "dziesiątki" - Bema.

- Na tych ulicach potrzebny jest generalny remont, bo łatanie dziur czy takie frezowanie to rozwiązanie na krótko - mówią zmotoryzowani stargardzianie.

Ale stargardzki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który opiekuje się stargardzkim odcinkiem "dziesiątki" nie ma optymistycznych wieści dla kierowców. Przez kolejne miesiące nic tam się nie zmieni.

- W tym roku nie uda się wyremontować nawierzchni na tych ulicach - mówi Jerzy Grzesiak, kierownik stargardzkiego oddziału GDDKiA. - Chcemy, żeby jej modernizacja znalazła się w planach na przyszły rok. Ale czy to się uda, to zależy od decyzji w Warszawie.

Niedawno w Stargardzie zakończył się remont innego odcinka drogi krajowej numer 10. Nowa nawierzchnia jest już na całej ulicy Bydgoskiej, na obwodnicy starówki i na ulicy Popiela do placu Ducha św. Tamta inwestycja kosztowała około 2 mln złotych. A ile ma kosztować remont jezdni na ul. Szczecińskiej i Bema?

- Tam remontowany odcinek miał 1,5 km długości - mówi Jerzy Grzesiak. - Tutaj byłby sporo dłuższy. Na ulicach Bema i Szczecińskiej są też większe uszkodzenia i jest więcej chodników. Te koszty byłby dużo większe.

Kierowców żadne tłumaczenia nie przekonują, bo nierówności na drogach oznaczają niebezpieczeństwo dla nich, ale i dla pieszych. Boją się, że komuś stanie się przez to krzywda.

- Ulica Szczecińska jest bardzo długa, tam niezdyscyplinowani kierowcy jeżdżą bardzo szybko - mówi stargardzianin. - A jak na tych koleinach ktoś, nawet jadący z dozwoloną prędkością, straci panowanie nad pojazdem to może krzywdę zrobić ludziom w innych samochodach lub komuś na chodniku.

Zmotoryzowani stargardzianie obawiają się jeszcze jednego. Kiedy zakończona będzie budowa obwodnicy Stargardu, to obecny stargardzki odcinek "dziesiątki" będzie miał nowego zarządcę. A to, jak mówią, może oznaczać, że teraz GDDKiA wcale nie musi się śpieszyć do wydawania milionów złotych na remont drogi, która później nie będzie pod jej zarządem.

- Rzeczywiście, po wybudowaniu obwodnicy miasta nastąpi przekazanie drogi gminie - mówi Jerzy Grzesiak. - Ale my zdajemy sobie sprawę, że w takim stanie jak teraz nie można jej przekazać, więc w planach na przyszły rok chcielibyśmy mieć ten remont. Przecież gdybyśmy podchodzili do tych spraw w ten sposób, to nie remontowalibyśmy ulicy Bydgoskiej i obwodnicy stargardzkiej starówki. A przecież remont tam został zrobiony.