O planowanej wyprowadzce "Wesołych Siódemek" z pomieszczeń Domu Kultury "Skolwin" do oddalonej o kilkaset metrów dalej szkoły podstawowej, rodzice dowiedzieli się w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z dyrektorkami obu placówek (szkoły i przedszkola) oraz przedstawiciela Urzędu Miasta.
- Nikt się nas o nic nie pytał - podkreślają rozżaleni rodzice. - Po prostu zakomunikowano nam, że taki jest plan.
Czego się dowiedzieli? Że działająca w siedzibie skolwińskiego domu kultury filia przedszkola ma być przeniesiona do Szkoły Podstawowej nr 44 przy ul. Karpackiej. Pretekstem do przeprowadzki pięćdziesięciorga kilkulatków jest planowany remont domu kultury. Problem w tym, że po remoncie przedszkole już do starej siedziby przy ul. Stołczyńskiej nie wróci. Klub "Skolwin" ma być bowiem rozbudowany i nie będzie już w nim miejsca dla przedszkolaków - choć rodzice nie wiedzą, co ma funkcjonować w opuszczonych przez maluchy pomieszczeniach.
ZOBACZ TEŻ:
Jak zapewniają nasi rozmówcy, przedszkole ma się z domu kultury wynieść do 1 września. Zgodnie z planem, dwie 25-osobowe grupy wiekowe: 3-4-latki - „Zuchy” i 5-6-latki - "Figielki" zajmą część szkolnych pomieszczeń. Rodzice mają jednak wątpliwości, czy szkoła jest przygotowana do przyjęcia kilkulatków.
- Daleko do stołówki, nieprzygotowane sale, zryty przez dziki plac zabaw... - wymieniają zastrzeżenia.
- Jedyna dostosowana dla maluchów toaleta jest na drugim końcu szkoły - twierdzi mama trzylatka z "Zuchów". - Dzieci trzeba więc będzie każdorazowo zaprowadzać do ubikacji. A przecież one nie będą chciały siku na dany przez nauczyciela sygnał. Każde będzie chciało kiedy indziej. I co wtedy?
- Mówi się o zatrudnieniu dodatkowej osoby, która chodziłaby z dziećmi do toalety - mówi radny Dariusz Smoliński, który nieoficjalnie podjął się roli mediatora pomiędzy miastem a zaniepokojonymi rodzicami. - Myślę, że to jednak nie byłoby sensownym rozwiązaniem problemu.
Radny podkreśla, że jedną z ważniejszych kontrowersji jest lokalizacja szkoły - oddalonej od główniej ulicy i, co równie ważne, położonej na wzniesieniu. Podaje przykład ojca jednego z "Zuchów".
- Nie wszyscy mają samochody - zauważa rodzic. - Część przyjeżdża autobusem. O godzinie 6-7 rano czeka ich teraz będzie spacer z nie do końca rozbudzonym maluchem. A że jest pod górę, to trzeba go będzie nieść. A co w przypadku, kiedy dzieci przyprowadzają do przedszkola dziadkowie? Ten spacer będzie dla nich wyprawą!
Dariusz Smoliński spotkał się już z kilkudziesięcioma rodzicami.
- Wiem, że mają do miasta bardzo dużo pytań - zapewnia. - Już wypracowują swoje stanowisko, które lada dzień wyślą do wydziału oświaty Urzędu Miasta.
Radny złożył też w tej sprawie dwie interpelacje. Jak przyznaje, nie otrzymał jeszcze odpowiedzi.
- Ale moim zdaniem najważniejsze jest to, że miasto się nie usztywnia, że wyraża gotowość do rozmów - twierdzi. - Dlatego mam nadzieję, że uda się wypracować jakiś kompromis.
Jak się dowiedzieliśmy, rodzice czekają na stanowisko miasta. Na razie (do czasu otrzymania odpowiedzi na nurtujące ich pytania), nie wyrażą zgody na likwidację ich przedszkola. Wspiera ich w tym Rada Osiedla Skolwin - radni zachęcają do wyrażania "głosu sprzeciwu". Namawiają, by pisać listy do dyrekcji przedszkola, dyrekcji szkoły, władz Domu Kultury Klub Skolwin i do wydziału oświaty Urzędu Miasta.
Zwróciliśmy się do miasta z prośbą o przesłanie stanowiska władz Szczecina. Czekamy na odpowiedź.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?