Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoczniowcy wracają do pracy

Krystyna Pohl, 7 lipca 2002 r.
W sobotę na murach niektórych budynków pojawiły się plakaty obwieszczające śmierć Stoczni Szczecińskiej. "Odeszła od nas zamordowana przez złodziei i euroentuzjastów wśród serdecznych przyjaciół otoczona opieką lokalnych parlamentarzystów i władz”. A zawiadamiają o tym nieutuleni w żalu stoczniowcy”.
W sobotę na murach niektórych budynków pojawiły się plakaty obwieszczające śmierć Stoczni Szczecińskiej. "Odeszła od nas zamordowana przez złodziei i euroentuzjastów wśród serdecznych przyjaciół otoczona opieką lokalnych parlamentarzystów i władz”. A zawiadamiają o tym nieutuleni w żalu stoczniowcy”. Marcin Bielecki
Prawie 90 procent stoczniowców z bezpośredniej produkcji ma do września znaleźć pracę w nowej stoczni. Muszą być jednakże spełnione dwa warunki. Stocznia Szczecińska Nowa musi uzyskać kredyty na budowy statków, a nadzorca sądowy wyrazić zgodę na dzierżawę majątku od Porty Holding.

- Poniedziałek jest dniem startu i zaczynamy powolny rozruch - mówi Andrzej Stachura prezes SSN. - Sukcesywnie, etapami będziemy przyjmować kolejnych pracowników. Rozmawiamy i podpisujemy też nowe umowy z dostawcami.
W czasie weekendowych negocjacji ze związkami ustalony został harmonogram i warunki przyjęć oraz zwolnień pracowników. Dziś będą przedstawione stoczniowcom na wiecu. Do dymisji podał się prezes Stoczni Szczecińskiej Zbigniew Karkota. Czy zostanie ona przyjęta, zadecyduje Rada Nadzorcza. Prezes Karkota jest jednak zdecydowany.
- Przyszedłem tu ratować stocznię a ponieważ robi to inna spółka, więc moja misja się skończyła - powiedział wczoraj "Głosowi". - Będę jednak pełnił tę funkcje do czasu zwołania rady.
W niedzielę w szczecińskich kościołach modlono się w intencji stoczniowców. Po mszach przed kościołami zbierano pieniądze dla stoczniowych rodzin.

Będą pieniądze, będzie sukces

Zespół Badawczy Integracja pod kierunkiem dr Alberto Lozano z Uniwersytetu Szczecińskiego opracował program uratowania stoczni. W połowie tygodnia naukowcy zaprezentowali go stoczniowcom. Ich zdaniem stocznia może zatrudnić ponad 5 tys. osób i budować rocznie 13 statków. Ma szanse istnienia, bo na świecie rośnie zapotrzebowanie na statki. Musi jednak o 50 proc. zwiększyć wydajność i o 20 proc. obniżyć płace i zredukować koszty o 23 proc.

Na produkcję statków stocznia potrzebowałaby tylko 600 mln zł a nie jak dotąd półtora miliarda. Kredytu mają udzielić banki pod gwarancje rządowe i miasta. Udziały nowej spółki w zamian za finansowanie mają otrzymać banki, skarb państwa, wierzyciele oraz gmina Szczecin.
To tylko niektóre założenia programu. Poprosiliśmy o opinie na temat przedstawionego przez naukowców planu ratowania stoczni.
- Sam scenariusz nie jest zły, tylko problem jak zdobyć to finansowanie - ocenia prof. Eugeniusz Skrzymowski wiceprezes Forum Okrętowego. - Jak przekonać banki, że ten plan ratunku dla stoczni jest jedyny i słuszny. Wiele w tym programie jest haseł i sloganów jak chociażby o tym zwiększeniu wydajności, i pełnym zatrudnieniu od zaraz. Moim zdaniem dobrze byłoby, gdyby ten zespół zajął się analizą ciągnioną efektów uzyskiwanych z produkcji statków albo skutków wynikających z utraty tejże produkcji. Dziwne, że ten plan z takim szumem pojawił się dopiero teraz, gdy już parę spraw udało się załatwić. Zresztą gdyby to wszystko było takie proste, to aż dziwne, że do tej pory nikt tego nie zrealizował. A namawianie do dalszego czekania jest bez sensu. Nowa spółka powinna jak najszybciej rozpocząć produkcję. Każdy dzień postoju tylko potęguje straty.
Prof. Stanisław Flejterski kierownik Zakładu Bankowości i Finansów Porównawczych US uważa, że do pełnej diagnozy, prognozy a tym bardziej terapii droga jest daleka
- Cenię dr Lozano za odwagę i dobre chęci. Główną zaletą planu ratowania stoczni jest to, że w ogóle taki jest - mówi prof. Flejterski. - Za największą słabość programu uważam zbyt nonszalanckie i ogólnikowe podejście do kwestii finansowania. W praktyce, o czym autorzy wiedzą, jest to bardzo złożone. Przekonanie banków do zaangażowania się w branżę stoczniową wymagać będzie precyzyjnych argumentów z zakresu ekonomii, finansów, prawa, technologii. Plan, jeśli ma mieć wartość praktyczną musi budzić zaufanie wszystkich stron. Ideałem byłoby, gdyby taki plan był tworzony w izolacji od polityki i polityków.
Andrzej Stachura prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa twierdzi, że dziś, na te warunki jedynym możliwym rozwiązaniem jest ruszanie z produkcją w nowej spółce mając kredyt, deklaracje banków i gwarancje rządowe.
- W programie pana Lozano jest niestety dużo haseł i akademickiej teorii - mówi Andrzej Stachura. - Ale my jesteśmy otwarci na współpracę, na propozycje różnych form finansowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński