Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Statek PŻM-u na Spitsbergenie

Piotr Jasina
Trzeba znakomitych umiejętności i doświadczenia załogi, by takim kolosem wcisnąć się w norweskie fiordy.
Trzeba znakomitych umiejętności i doświadczenia załogi, by takim kolosem wcisnąć się w norweskie fiordy. Fot. PŻM
Statek PŻM rozpoczyna kolejny sezon żeglugowy. Będzie przywoził węgiel z norweskiej kopalni. PŻM jest jedynym armatorem, który w te trudne nawigacyjnie rejony zapuszcza się tak dużymi statkami.

- Wcześniej żegluga klasycznymi statkami handlowymi jest tam niemożliwa ze względu na zalodzenie - wyjaśnia Krzysztof Gogol z PŻM. - W tym roku przewóz norweskiego węgla z odkrywkowej kopalni, leżącej nieopodal portu Svea, do portów zachodnioeuropejskich, będzie realizowany panamaxem "Armia Krajowa" (74 000 ton).

W prawie 60 letniej historii Polskiej Żeglugi Morskiej jej statki wielokrotnie przecierały szlaki handlowe i ustanawiały stałe nowe połączenia. Przykładów takich jest wiele. W 1958 roku peżetemowski parowiec "Tczew" jako pierwszy z bloku wschodniego rozpoczął regularny przewóz towarów do portów Afryki Zachodniej. Z kolei w 1967 roku prom "Gryf" ustanowił pierwszą stałą linię pasażerską pomiędzy Polską a Skandynawią. W 1976 roku ogromny tankowiec "Giewont II" o nośności 137 tysięcy ton, pod dowództwem kpt. Tadeusza Gapińskiego jako pierwszy tej wielkości statek wpłynął na Bałtyk przez pogłębioną wówczas przez Duńczyków cieśninę Wielki Bełt.

Kapitanowie PŻM cenieni są na całym świecie.

- Nic dziwnego, że kiedy norweska firma Jebsen postanowiła po raz pierwszy wysłać na Spitsbergen po ładunek węgla duży statek, zwróciła się właśnie do PŻM - podkreśla Gogol. -
Nikt wcześniej nie odważył się wcisnąć takim kolosem w wąskie norweskie fjordy.

W lipcu 2001 roku w pionierską podróż do portu Svea, leżącego wewnątrz fiordów Van Mijen na Spitsbergenie, wyruszyły dwa peżetemowskie statki: "Solidarność" oraz "Armia Krajowa".
Najtrudniejszą częścią rejsu było przejście przez wąską cieśninę Aksela. Mierząca 228 metrów długości i 38 metrów szerokości "Solidarność" przepłynęła w odległości ok. 500 metrów od lądu z prędkością 5 węzłów. Wszystko odbyło się bez najmniejszych problemów.

Duże masowce umożliwiły Norwegom pełne wykorzystanie kopalni odkrywkowej w Svea - jednej z trzech funkcjonujących na Spitsbergenie. Tylko statki PŻM w poprzednich sezonach przewoziły stąd ponad milion ton rocznie węgla na zachód Europy.

- Dla marynarzy ze Szczecina podróże na Spitsbergen są egzotyczną odmianą w codziennej pracy - dodaje Dogol. - Można natknąć się na wieloryby i liczne stada fok. Polarny, górzysty krajobraz jest czymś, co przynajmniej raz w życiu warto zobaczyć. Załogi rzadko jednak schodzą na ląd. Nie ma po co. Zamiast dobrej portowej tawerny, można tu spotkać jedynie białe niedźwiedzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński