- Aż żal patrzeć - mówi pani Anna, która mieszka nieopodal. - Czasami zbiera się tu miejscowy element i niszczy co popadnie. Nikt o to nie dba. Sama chuliganów przecież nie przegonię.
Plac rekreacyjny otwierano z wielka pompą. Prezydent Marian Jurczyk nie szczędził dla swoje dzielnicy pieniędzy.
- Pamiętam jak sam zachęcałem mieszkańców innych osiedli, by przyjeżdżali do nas popatrzeć - wspomina Zygmunt Serafin, przewodniczący rady osiedla. - A teraz mamy tylko z tym kłopot.
Rada Osiedla stara się, by terenem zaopiekował się Zakład Usług Komunalnych. Wówczas byłaby pewność, że jest gospodarz terenu, który na bieżąco dba o wszystkie naprawy, a także nadzoruje teren.
- Widzę jak infrastruktura jest rozbierana - dodaje Zygmunt Serafin. - Tu przydałby się nie tylko gospodarz, ale i monitoring. Współpracujemy z policją i strażą miejską, ale to za mało. Przecież nie postawią tu posterunku, by wszystkiego pilnować. Wystarczyłoby kamery zainstalować.
- Zdewastowaniu na tym terenie uległo ogrodzenie boiska, altana, bramka wejściowa oraz palisady wokół placu zabaw. Szacunkowy koszt napraw wynosi 40 tysięcy złotych - taką opinię przedstawiła w połowie ubiegłego roku Joanna Urban, zastępca dyrektora Zakładu Usług Komunalnych. Wyliczyła, że bieżący koszt napraw, utrzymanie czystości oraz pielęgnacja zieleni pochłonie dodatkowe 20 tys. zł.
Tymczasem w urzędzie miejskim trwa przepychanka kto miałby wyłożyć pieniądze. Wydział gospodarki komunalnej uważa, że ZUK może przejąć teren, ale pieniądze powinien dać wydział sportu, bo przecież na Skolwinie są boiska. Ten z kolej nie reaguje na oficjalne pisma od urzędników zza ściany.
- Uprzejmie informuję, że w sprawie boiska przy ul. Zamkniętej pisane są do Państwa kolejne pisma, na które nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi - informuje Michał Przepiera, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w liście skierowanym do wydziału sportu.
- A boiskiem nadal się nikt nie zajmuje - podsumowują przedstawiciele rady osiedla.
Biuro prasowe prezydenta nie widzi żadnego problemu.
- Porządkowanie i remontowanie tego placu odbywa się w ramach robót interwencyjnych jakie przeprowadza miasto. Pieniądze na ten cel pochodzą z budżetu miasta. Odpowiedzialność za ten teren powinna również ponosić Rada Osiedla - informuje nas Tomasz Klek. - Miasto ze swego budżetu w ramach swoich możliwości utrzymuje ten teren.
Jak utrzymuje - widać gołym okiem. Od czasu kiedy zagospodarowano plac - nikt nic tu nie zrobił. A na monitoring nie ma pieniędzy i nie będzie.
- To musiałyby być profesjonalne kamery, by można było rozpoznać sprawców, którzy niszczą plac - mówi Tomasz Hinc, szef komisji bezpieczeństwa Rady miasta. - Straż miejska ma taki mobilny monitoring, gdyby choć na chwilę go założyć, z pewnością kilku chuliganów by złapali.
Przewodniczący komisji bezpieczeństwa obiecuje zająć się terenem, ale czy znajdą się pieniądze na naprawienie szkód - nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?