Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucyjne zmiany zapoczątkował Szczecin - rozmowa z Jackiem Malickim

mdr
Jacek Malicki pełniący obowiązki dyrektora oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie.
Jacek Malicki pełniący obowiązki dyrektora oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie. Fot. Sebastian Wołosz
Głos rozmawia z Jackiem Malickim, pełniącym obowiązki dyrektora oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie.

- Kiedy pan wyjeżdża? Strajk rolników już się skończył.
- Pierwsza wersja była, że przyjeżdżam jedynie na miesiąc, ale nadal nie rozpisano konkursu na dyrektora i żaden termin nie padł w biurze prezesa. Powinno to nastąpić niezwłocznie, gdyż formuła p.o. dyrektora powinna być jak najkrótsza. Oddelegowanie jest do trzech miesięcy i okres ten upływa mi z ostatnim dniem marca. Skoro dyrektora nadal nie wyłoniono, to może będę musiał poczekać na niego.

- Czy na zespole parlamentarnym, na którym pana poproszono, powiedziano coś nowego?
- Zespół bardziej wstecz patrzył. Ja opowiedziałem o nowych rozwiązaniach, a to ważne, gdyż sytuacja w zachodniopomorskim, ów strajk rolników spowodowała zmiany w całej Polsce i to dosyć rewolucyjne.

- W dwóch słowach, jakie?
- Nastąpiło uspołecznienie naszej pracy czyli udział przedstawicieli Izby Rolniczej w w pracach komisji sprzedającej ziemię. Komisje weryfikujące uczestników przetargów będą wspólne. Jest też duża otwartość na wnioski Izby dotyczące osób biorących udział w przetargach, na formy przetargów, zabezpieczeń finansowych przy sprzedaży na raty i prowokujące nas do odkupu, co do tej pory było rzadkimi przypadkami.

- "Słupy" podczas przetargów, jak to byłą część sprzedaży ziemi?
- Zjawisko jest trudne do oszacowania. Może być tak, że jakaś osoba kupiła ziemię i odsprzeda ją, bo jest z kimś umówiona, ale dopiero za kilka lat. Z naszych dokumentów można wyłapać tylko osoby, które wielokrotnie występowały w przetargach.

- Ile ziemi dostało się do rak cudzoziemców?
- 22 tys. ha sprzedane głównie spółkom z udziałem kapitału zagranicznego, choć też nie można tego nazwać sprzedażą stricte cudzoziemcom. Bo tych, zgodnie z zezwoleniami MSWiA, sprzedano tylko kilka hektarów.

- Natrafił pan na nieprawidłowości i co dalej?
- Kilka przypadków nieprawidłowej sprzedaży zostało zgłoszonych do prokuratury. Na razie nie otrzymaliśmy żadnych informacji na ten temat.

- Co dalej z były dyrektorem Adamem Poniewskim? Czy to jest zależne od pana? Czy na decyzję będzie miała wpływ kontrola PIP i wyrok sądowy?
- Do tej pory nie było to zależne ode mnie. Pan Poniewski został mianowany kierownikiem sekcji organizacyjnej i ta sprawa rozegrała się bez mojego udziału. O tym zadecydowano w Warszawie. Sprawa sadowa, wiem, że się toczyła i zakończyła nieprawomocnym wyrokiem. A poza tym ta zależność, że ja jestem szefem, a on moim pracownikiem, nie została jeszcze "skonsumowana". Widzieliśmy się jedynie 15 minut, złożył wniosek urlopowy, a po urlopie wpłynęło zwolnienie lekarskie do końca ubiegłego tygodnia. W tym tygodniu kolejne zwolnienie.

- Zna pan wnioski pokontrolne PIP i orzeczenie sądu?
- Niestety, nie. Państwowa Inspekcja Pracy odpowiedziała mi, że nie udzieli mi informacji. Podobnie sąd, dostałem odpowiedź, że wyrok jest nieprawomocny i będzie apelacja.

- Co dalej? Ile ziemi mogą jeszcze kupić rolnicy?
- Porozumienie z rolnikami osiągnęliśmy i zaowocowało. A jeśli chodzi o ziemię, zostało około jednej trzeciej z tego, z czym Szczecin zaczynał czyli około 330 tys. ha do sprzedania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński