Radni mieli przegłosować projekt uchwały burmistrza w sprawie wydzierżawienia części plaży właścicielowi klubu Copacabana na kolejne 5 lat. Ci, którzy nie chcieli się zgodzić, wstali i wyszli z sali. W tej sytuacji, gdy nie było większości, przewodniczący Michał Sutyła zawiesił obrady do piątku.
- Jeżeli większość radnych uważała, że należy uchwałę zmienić, to mogli odrzucić projekt uchwały z autopoprawkami burmistrza i wnieść swój projekt, a nie opuszczać obrad - mówi Michał Sutyła.
- Od dawna próbujemy rozwiązać problem plażowych knajpek i budek z jedzeniem - mówi radny Artur Duszyński, jeden z tych, którzy opuścili obrady. - Tymczasem burmistrz chciał przedłużyć najem Copacabanie na kolejnych 5 lat.
Inni przeciwnicy gastronomii na plaży mówili, że ludzie skarżą się na hałas i bałagan na plaży, rozbite butelki na piasku i wysypane śmieci.
Innego zdania był przewodniczący rady Michał Sutyła.
- Powinniśmy żyć i dać żyć innym - twierdził. - Z gastronomii na plaży utrzymują się mieszkańcy. Przez dwa miesiące w roku są w stanie zarobić pieniądze na pozostałe 10 miesięcy. Zabraniając sprzedaży na plażach odbieramy chleb mieszkańcom Międzyzdrojów .
Burmistrz Leszek Dorosz mówi, że to pierwszy taki przypadek, że radni nie przyszli na sesję.
- Handel z plaży nie zniknie - dodał Leszek Dorosz. - Liczę, że wyjaśnimy sobie nieporozumienia na najbliższej sesji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
