Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od bramkarki do napastniczki

Oprac. Grzegorz Drążek
W reprezentacyjnej "jedenastce kobiet Stargardu" znalazły się przede wszystkim radne miejskie i powiatowe, choć nie tylko. Dla każdej z pań znaleźliśmy odpowiednie miejsce na boisku.

Proponujemy, aby bramki naszej stargardzkiej jedenastki pań strzegła Beata Radziszewska. Jako jedna z pierwszych osób postawiła się Mirosławowi Dawidowiczowi, zawieszonemu obecnie przewodniczącemu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W wyborach wewnątrz tej partii walczyła jak lwica o fotel szefa stargardzkich struktur. Przegrała, choć zyskała głosy poparcia.

Już jakiś czas temu odeszła z biura promocji powiatu stargardzkiego, którego wicestarostą jest obecnie Mirosław Dawidowicz. Podobno zesłaniem dla niej miało być przejście do stargardzkiej biblioteki (teraz książnicy), gdzie została wicedyrektorem. W ostatnich wyborach samorządowych udowodniła swoją siłę i, choć na raty, weszła z listy SLD do sejmiku województwa zachodniopomorskiego. Z podniesioną głową pojawia się w Stargardzie podczas rozmaitych, mniejszych lub większych, miejskich uroczystości.

W roli stopera reprezentacji kobiet widzimy Barbarę Wiśniewską. Od dłuższego czasu szefuje w biurze rady miejskiej Stargardu. Przez radę zdążyło przewinąć się kilku przewodniczących (mężczyzn!), a pani Barbara pozostaje na swoim posterunku. Jej wysokie kompetencje podkreślają radni różnych opcji. Wysokie kwalifikacje nie uchroniły jej jednak od kary. To ona została obwiniona za to, że podczas jednej z sesji na świeżo sporządzanych dokumentach widniała pieczątka radczyni prawnej, która w tym samym czasie przebywała na zwolnieniu.

Pani Barbara przyjęła ciosy na siebie, choć sami radni podkreślali po sesji, że winnych należało szukać gdzie indziej. Kowal zawinił, Cygana powiesili.

Zatrzymywać akcje przeciwników będzie także Anna Pałaczyńska. Trudno powiedzieć, co takiego istotnego dla miasta zrobiła radna miejska Samoobrony. Można za to śmiało stwierdzić, że, co jak co, ale o swój wizerunek pani radna potrafi zadbać. Niejeden napastnik płci odmiennej zakończy swoje boiskowe szarże właśnie na tej zawodniczce.

Podczas sesji rady miejskiej Annę Pałaczyńską charakteryzują najdłuższe paznokcie i wydekoltowane bluzeczki. Na muzealnym wernisażu potrafi pojawić się w balowej sukni, a latem na spacerze z psem można ją spotkać w kusych szortach.

Na prawej obronie widzimy miejsce dla Agnieszki Borowskiej, radnej miejskiej z Platformy Obywatelskiej. Z radną z Samoobrony tylko nieznacznie przegrywa rywalizację na paznokcie, ale na pewno wygrywa w konkursie na najładniejszy tatuaż wykonany na łopatce. Podczas niedawnej sesji uparcie przekonywała radnych, że trzeba zlikwidować jedno ze stargardzkich gimnazjów, bo lepiej reagować zawczasu, niż później płakać nad rozlanym mlekiem.

Swoją przemową nie przekonała nawet kolegi ze swojego ugrupowania w radzie miejskiej, który razem z większością rady był przeciwny likwidacji szkoły. Swoją drogą ciekawe, jak pani Borowska zagłosowałaby, gdyby pod obradami sesji stanął projekt likwidacji którejś ze szkół, gdzie naucza...

Po lewej stronie defensywy zagra Henryka Mamrot, przewodnicząca klubu radnych powiatowych Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Pani radna wie, jak obronić się przed atakami zawodników i zawodniczek przeciwnych zespołów. Jako jedna z czterech osób postanowiła niedawno opuścić zarząd stargardzkich struktur SLD i odciąć się od polityki dotychczasowego szefa tego ugrupowania i wicestarosty stargardzkiego w jednej osobie, nad którego polityczną karierą jakiś czas temu zawisły czarne chmury. Henryka Mamrot jest dyrektorem w jednym z gimnazjów, ale pieczy nad nim nie sprawuje stargardzkie starostwo.

Rozgrywającą tej drużyny może być tylko Ewa Węgielnik. W obecnej kadencji samorządu jest wiceprzewodniczącą rady powiatowej z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Od dawna dba o interesy stargardzkiego posła, zajmując się prowadzeniem jego biura. Sami politycy SLD podkreślają, że jeszcze do niedawna, a może i teraz, żadna decyzja dotycząca miasta nie mogła zostać podjęta bez jej zgody albo co najmniej powiadomienia jej o planach podjęcia decyzji. Jest zaufaną współpracownicą zawieszonego przewodniczącego SLD w Stargardzie.

Tuż obok rozgrywającej swoje miejsce na boisku znalazła Elżbieta Świderska. Jeszcze niedawno tylko nieliczni słyszeli i rozpoznawali to nazwisko. Od czasu, kiedy prezydent Stargardu powierzył przedstawicielce prawicy, a wcześniej dyrektorce szkoły w niewielkiej podstargardzkiej miejscowości, posadę naczelnika wydziału oświaty w urzędzie miejskim w Stargardzie o tej pani jest coraz głośniej.

Choćby dlatego, że wypowiadała się przeciwko łączeniu posad przez opłacanych przez miasto pracowników, a sama będąc naczelnikiem oświaty zasmakowała bycia członkiem rady nadzorczej w jednej z miejskich spółek. Teraz podobno jej akceptacji wymaga coraz więcej pomysłów rodzących się za murami magistratu. Także tych, pod którymi oficjalnie podpisuje się prezydent, a nie naczelnik wydziału oświaty.

Na prawej pomocy jest miejsce dla Stefanii Kwiatkowskiej-Ociepy, radnej miejskiej Ligi Polskich Rodzin. Słowo "pomoc" pasuje do tej pani doskonale. Radna LPR widywana jest nie tylko na sesjach rady miejskiej, za co pobiera dietę, ale także w stargardzkim szpitalu, gdzie za darmo opiekuje się pacjentami tej pogrążonej w długach placówce służby zdrowia. Pod swoją opieką ma także niepełnosprawne dzieci. Przy okazji akcji "Głosu" na ocenę radnych docierały do nas opinie mieszkańców, że miejsce radnej Kwiatkowskiej-Ociepy nie jest wśród stargardzkich polityków.

Podobno ma do tej pracy za miękkie serce...

Także w pomocy, tyle że po lewej stronie boiska, zagra w naszej drużynie Kamila Stopczyńska. Gdy kilka lat temu obejmowała posadę dyrektora Stargardzkiego Centrum Kultury niejeden wytykał jej, że gdyby nie Sojusz Lewicy Demokratycznej, do którego wstąpiła, nie otrzymałaby tej posady. Parę lat minęło, miastem nie rządzi już lewicowy prezydent, a Kamila Stopczyńska pozostaje na swoim stanowisku i ostatnio coraz pewniej czuje się w polityce.

Wśród członków SLD znana jest historia o tym, jak w delikatny sposób próbowano zmniejszyć jej wpływy w SLD. Miało to nastąpić przy okazji połączenia dwóch kół tego ugrupowania. W jednym z nich szefową była właśnie Kamila Stopczyńska. Szefa połączonego koła wybierano spośród przewodniczących tych dwóch łączonych. W głosowaniu Kamila Stopczyńska zyskała wystarczające poparcie, aby pozostać na stanowisku przewodniczącej. Teraz znacznie większego koła.

Jedno z dwóch miejsc w ataku stargardzkiej reprezentacji kobiet przeznaczone jest dla Wiolety Sawickiej z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Pani Wioleta jest radną miejską drugą kadencję. Takie wyróżnienie nie spotkało wielu polityków. Nawet tych, wydawałoby się, bardziej znanych w Stargardzie. A jednak! Wioleta Sawicka pewnie czuje się na boisku i w odpowiednim momencie potrafi silnie strzelić na bramkę przeciwnika. Radna Sawicka jest na co dzień nauczycielką, a w radzie miejskiej Stargardu nauczyciele stanowią pokaźną siłę. Najwyraźniej nie trzeba być politykiem z pierwszych stron gazet, aby osiągnąć polityczny sukces.

Tacy ludzie muszą jednak zadowolić się mandatem i dietą radnego, bo te intratne stanowiska w powiecie czy mieście przeznaczone są dla kogoś innego. Choć także i dla nauczycieli...

Drugie miejsce w napadzie tej drużyny zarezerwowane jest dla Jadwigi Dąbrowskiej. Tej prężnie działającej osobie nieraz wytykano, że wiele zawdzięcza Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Okazuje się, że przy prawicowym prezydencie radzi sobie równie dobrze. Zasiada w zarządzie miejskiej firmy Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, jest prezesem Stargardzkiego Stowarzyszenia Poręczeń Kredytowych. Mimo wielu zajęć znajduje czas na odwiedziny ośrodka sportu i rekreacji, gdzie można popływać w basenie albo wziąć udział w zajęciach aerobiku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński