MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łukasińskiego tonie w błocie

Marek Rudnicki
- Nikt się nie liczy z opinią rad osiedlowych w sprawie inwestycji - mówi Janusz Fert, przewodniczący rady osiedla Krzekowo-Bezrzecze. - Nie mamy prawa nawet wiedzieć, co dzieje się na naszym terenie i dlaczego tak marnotrawi się społeczne pieniądze.
- Nikt się nie liczy z opinią rad osiedlowych w sprawie inwestycji - mówi Janusz Fert, przewodniczący rady osiedla Krzekowo-Bezrzecze. - Nie mamy prawa nawet wiedzieć, co dzieje się na naszym terenie i dlaczego tak marnotrawi się społeczne pieniądze. Marcin Bielecki
Choć tylko na projekt przebudowy ulicy Łukasińskiego miasto chce wydać 140 tys. zł., to ani złotówki na rzeczywistą przebudowę ulicy.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Przedstawiciele władzy oburzają się, gdy wytyka im się niedoróbki. Zawsze tłumaczą, że wszystko jest O.K., tylko społeczeństwo nie dorosło do zrozumienia światłych decyzji. To głupie społeczeństwo ocenia jednak władzę nie po tym, co gada, a co robi. I w tym zestawieniu ocena władzy nie wypada najlepiej. A miało być inaczej.

A mieszkańcy trzech ulic obok boją się, że w ramach różnych inwestycji przez lata przyjdzie im żyć w błocie.

W 2001 r. miasto zleciło opracowanie dokumentacji projektowej przebudowy ul. Łukasińskiego w Szczecinie. Nie zarezerwowało jednak pieniędzy na realizację projektu. Projekt uległ przedawnieniu. Tym samym 50 tys. zł wyrzucono na śmietnik.

- Teraz nowy projekt, który ma kosztować już prawie trzy razy tyle, czyli 140 tys. zł, ma być gotowy w kwietniu. Ale również tym razem miasto nie ujęło tej inwestycji w wieloletnim planie. Tym samym kolejne pieniądze pójdą w błoto - mówi zdenerwowany Janusz Fert, przewodniczący rady osiedla Krzekowo-Bezrzecze. - Jak można tak beztrosko marnotrawić pieniądze.

Miasto nie zaplanowało

Kłopoty mieszkańców z wiarygodnością miejskich obiecywanek ciągną się od bardzo dawna.

- Zaczęły się już w 1998 r., kiedy to pierwszy raz obiecywano nam, że będą tu wreszcie chodniki, światło i kanalizacja - wymienia jednym tchem pani Joanna. - Wszyscy poprzedni prezydenci obiecywali zmiany na lepsze. Teraz też - ci, co obiecywali przy wyborach złote góry i Irlandię, postępują tak samo.

Boją się o swoje drogi

W tej chwili tuż obok na osiedlu (ulice Inspektowa, Żyzna, Wronia - w ramach programu poprawy jakości wody w Szczecinie, który kosztować ma około 300 mln euro), kładziona jest kanalizacja. Mieszkańcy są tym faktem przerażeni. Dlaczego?
- Położą kanalizację, zaraz potem zrobią drogi. A po czasie ponownie zaczną pruć teren, aby położyć kable energetyczne i telekomunikacji - tłumaczy pan Kazimierz. - A za to trzeba będzie zapłacić parę kolejnych milionów.

Wiceprezydent nas olał

Nawet pracownicy Energopolu (wykonawcy inwestycji przy ulicy Inspektowej) mówią, że pierwszy raz spotykają się z sytuacją, że robiona jest inwestycja za grube pieniądze, która po roku lub dwóch będzie dewastowana, bo trzeba będzie położyć kable.

- Od maja zabiegaliśmy u prezydenta Chochulskiego o spotkanie - tłumaczy im Janusz Fert. - Odsyłano nas do wiceprezydent Masojć, choć ona nie zajmuje się inwestycjami. W końcu prezydent wyznaczył termin na 27 grudnia w gabinecie przewodniczącego rady. Wszyscy się stawili, tylko nie on. Po prostu nas olał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński