MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lucynie Wilamowskiej nie będzie w Szczecinie brakować morza

(paz)
Lucyna Wilamowska (z lewej) jeszcze w barwach AZS AWF Gdańsk, w pojedynku z Moniką Głowińską (wówczas Łącznościowiec Szczecin).
Lucyna Wilamowska (z lewej) jeszcze w barwach AZS AWF Gdańsk, w pojedynku z Moniką Głowińską (wówczas Łącznościowiec Szczecin). Andrzej Szkocki
- To co podoba mi się w Pogoni, to wizja budowy zespołu na lata. Powstaje tu ciekawa i perspektywiczna drużyna - twierdzi Lucyna Wilamowska, która od sezonu 2013/2014 będzie występować w Pogoni Baltica Szczecin.

- Co Panią skłoniło do podpisania dwuletniej umowy z Pogonią?

- Chciałam już wrócić do Polski i być bliżej osób, za którymi tęsknię. To co podoba mi się w Pogoni, to wizja budowy zespołu na lata. Powstaje tu ciekawa i perspektywiczna drużyna. Do szczecińskiego klubu przekonała mnie także osoba prezesa Przemysława Mańkowskiego, który wydał się człowiekiem godnym zaufania. Z ogromnym zaangażowaniem oraz pasją opowiadał o klubie. Bardzo dobrze znam kilka zawodniczek Pogoni i trenera Struzika. Był to duży plus na korzyść Szczecina. Zanim podpisałam kontrakt, bardzo długo rozmawiałam z Moniką Stachowską, która o klubie mówiła w samych superlatywach.

- Jak pani trafiła do swojego obecnego zespołu TV Nellingen i dlaczego zdecydowała się pani odejść?

Mój obecny trener już dwa lata temu prowadził rozmowy z menadżerem, aby pozyskać mnie do swojej drużyny (wtedy SV Union Halle-Neustadt). Wybrałam jednak występujący w Bundeslidze zespół z Trier. Po zakończeniu sezonu rozmowy zostały wznowione i postanowiłam podpisać kontrakt. Jeśli chodzi o tegoroczny wynik, to wszyscy są negatywnie zaskoczeni. W zeszłym sezonie do awansu bodajże zabrakło jednej bramki, a teraz zajmujemy odległe 11 miejsce. Zespół praktycznie się nie zmienił, klub pozyskał dodatkowe wzmocnienia i nowego trenera. Niby wszystko jest ok, jednak coś nie funkcjonuje.

- Dawno nie było pani w kadrze narodowej.

- Ostatnie mecze w reprezentacji rozegrałam w 2011 roku. Były to eliminacje do mistrzostw świata. Rok później otrzymałam powołanie od trenera Kima Rasmussena na akademickie mistrzostwa świata, gdzie zajęłyśmy trzecie miejsce. Od tamtego momentu nie uczestniczę w zgrupowaniach kadry. Jeśli zdarzy się, że znowu znajdę się na liście powołanych zawodniczek oczywiście nie odmówię.

- Jak z niemieckiej perspektywy wyglądają rozgrywki w Polsce?

Niestety nie miałam możliwości na szczegółowe śledzenie Superligi. Sprawdzałam jedynie wyniki rozegranych spotkań. W tym sezonie widziałam może trzy mecze ligowe. Jednym z nich był mecz Pogoni z Zagłębiem Lubin, gdzie Szczecin przegrał jedną bramką. Uważam, że było to bardzo dobre spotkanie, a do końcowego sukcesu zabrakło odrobinę szczęścia.

- Uprzedzam: Szczecin, w przeciwieństwie do Gdańska, nie leży niestety nad morzem, ale zdaniem wielu, jest ładniejszy.

- Jak na rodowitą "trójmieszczankę" przystało, jestem typem plażowiczki. Skoro Szczecin jest ładniejszy od Gdańska, mam nadzieję, że brak morza i plaży nie będzie tak odczuwalny. Szczecin kojarzy mi się z mikołajkowymi turniejami organizowanymi za czasów juniorskich. Pamiętam, że raz z moją drużyną zdobyłyśmy nawet pierwsze miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński