MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kultura odmieni region

Monika Stefanek
Szczecin chce być Kulturalną Stolicy Europy 2016. Jak to zrobić opowiada prof. Hanns-Dietrich Schmidt z biura Kulturalnej Stolicy Europy RUHR 2010.

Szczecin ma szansę?

Szczecin ma szansę?

Szczecin ubiega się o miano Kulturalnej Stolicy Europy w 2016 roku. Tytuł ten przyznaje jury złożone z ekspertów unijnych. Wybrane miasto przez rok ma okazję do promowania się poprzez prezentowanie wydarzeń kulturalnych, które w dużej mierze są współfinansowane przez Unię Europejską. Decyzja, które polskie miasto otrzyma tytuł Kulturalnej Stolicy Europy, ma zapaść do 2010 roku. Obok Szczecina w konkursie staną również m.in.: Toruń, Gdańsk, Warszawa, Poznań, Lublin, Łódź. Do tej pory tylko jedno polskie miasto - Kraków - zostało uhonorowane tym tytułem w 2000 roku. W listopadzie 2007 w Szczecinie powołano pełnomocnika prezydenta miasta, który ma koordynować prace nad przygotowaniem koncepcji. Wkrótce zostanie rozpisany konkurs na logo projektu i kampanię promocyjną.

- Do tytułu Kulturalnej Stolicy Europy 2010 pretendowało 15 niemieckich miast, w tym Kolonia i Augsburg. Co zadecydowało o tym, że tytuł ten trafił ostatecznie do Zagłębia Ruhry, które bardziej kojarzy się z przemysłem niż z kulturą?

- Przede wszystkim postawiliśmy na prezentację całego regionu, a nie jednego miasta. Udało nam się też stworzyć nowe pojęcie kultury. W naszym regionie nie możemy pochwalić się szczególnym kulturowym dziedzictwem czy tradycją. Pierwszy uniwersytet w Zagłębiu Ruhry powstał dopiero w latach 60. XX wieku. Mamy u nas do czynienia ze szczególną formą kultury, którą nazwałbym "kulturą industrialną". Jest ona związana ze starymi poprzemysłowymi obiektami, np. halami kopalnianymi, które zamieniono na miejsca wystaw i koncertów. To wszystko znalazło się w naszej koncepcji. Myślę, że właśnie sposób prezentowania kultury, który nie ma nic wspólnego z klasycznym jej pojmowaniem, sprawił, że udało nam się przekonać aż trzy komisje jurorskie: w Nadrenii-Westfalii, w Niemczech oraz w Brukseli.

- Przy okazji poszerzyliście też pojęcie Kulturalnej Stolicy Europy. W 2010 roku tytuł ten obejmie nie tylko jedno miasto, jak miało to miejsce do tej pory, ale cały region.

- Rzeczywiście. Ponieważ w skład Zagłębia Ruhry wchodzą 52 miejscowości, postanowiliśmy w ramach imprez organizowanych w 2010 roku połączyć siły. Poprzez kulturę chcemy zbudować nową tożsamość regionu i jego mieszkańców. Nie ukrywam, że jest to ogromne wyzwanie. Proszę sobie wyobrazić, że musimy współpracować z 52. burmistrzami miast czy 52. administracjami miejskimi.

- Jaki etap podczas ubiegania się o miano Kulturalnej Stolicy Europy był najtrudniejszy?

- Najtrudniej było tu, na miejscu, przekonać ludzi, że jesteśmy dobrzy, że startujemy z dobrą koncepcją, która pozytywnie wpłynie na obraz regionu. Wielu mówiło nam: "to się nie uda", albo pytało "po co nam to?". Przez długi czas panowało wśród ludzi zwątpienie w sens ubiegania się o tytuł. Zmiana tego nastawienia kosztowała nas najwięcej zachodu.

- Jak udało się przekonać mieszkańców?

- Powtarzaliśmy ciągle, że w naszym regionie tkwi ogromny potencjał, że wiele wartościowych przedsięwzięć zostało tu już dokonanych. Jeśli więc będziemy pracować wspólnie, to na pewno zostanie to dostrzeżone. Współpracowaliśmy też z mediami, które bardzo pomogły nam w promocji naszych działań.

- Pojęcie "Kulturalnej Stolicy Europy" przywodzi na myśl spektakularne wydarzenia. Tymczasem w opracowanej przez was koncepcji główną rolę odgrywają raczej małe ośrodki kulturalne.

- Założyliśmy, że nie chodzi tylko o organizację wielkich wydarzeń kulturalnych, w takim sensie, że przyjadą do nas np. najlepsi śpiewacy operowi i zaprezentują się publiczności. Chcemy dać możliwość prezentacji swoich dokonań także ośrodkom działającym w mniejszych miastach. To jest przecież właśnie ta kultura, którą w naszym regionie mamy. Chcemy ją pokazać i przekonać do niej innych.

- Może pan zdradzić trochę szczegółów z programu, który przygotowujecie?

- Każde z 52 miast Zagłębia Ruhry dostanie tydzień na zaprezentowanie swojej oferty kulturalnej. Liczba przedstawiających się miejscowości równa jest liczbie tygodni w roku. Imprezy więc potrwają dokładnie przez cały rok. Jedno miasto, nawet duże, na pewno nie byłoby w stanie przez tak długi czas udźwignąć ciężaru organizowania dzień w dzień nowych imprez kulturalnych.
Dużym wydarzeniem będzie zamknięcie na jeden dzień autostrady A40 przecinającej Zagłębie Ruhry i urządzenie tam ogromnego festynu. Na długości 50 kilometrów ustawiony zostanie stół, przy którym ludzie będą wspólnie świętować.

- Jakie cele stawiacie sobie do osiągnięcia w 2010 roku?

- Przede wszystkim chcielibyśmy, żeby to całe przedsięwzięcie miało wpływ na zmianę wizerunku naszego regionu i to nie tylko w 2010 roku, ale także później. Mam nadzieję, że w przyszłości kultura będzie odgrywała większą rolę w Zagłębiu Ruhry niż dziś, i że mieszkańcy pojmą, jak wielkie ma ona znaczenie. Dlatego w ramach projektu Kulturalna Stolica Europy nie skupiamy się na organizacji jednego spektakularnego wydarzenia, które przebrzmi wraz z ostatnimi fajerwerkami. Staramy się działać długofalowo. Poprzez kulturę chcemy zmienić nasz region.

- Osiem polskich miast, w tym Szczecin, ubiega się o tytuł Kulturalnej Stolicy Europy w 2016 roku. Co mógłby im pan doradzić?

- Pierwszym krokiem jest zjednoczenie się miasta czy regionu wokół tej idei. Pod tym względem nie może być żadnych różnic pomiędzy prasą, politykami i środowiskiem kulturalnym. To wcale nie jest łatwe do osiągnięcia. Oprócz tego miasto musi przedstawić przekonującą, całościową koncepcję, w której wykaże, dlaczego jest ważne dla Europy. To są moim zdaniem najważniejsze punkty. Na pewno nie można dopuścić do tego, by różne opcje polityczne miały wpływ na powstanie koncepcji Kulturalnej Stolicy Europy.

- Szczecin nie ma jeszcze gotowej koncepcji, z którą wystartuje w konkursie, wiadomo jednak, że chce wykorzystać m.in. przygraniczne położenie miasta i bliskość Niemiec oraz Skandynawii.

- Myślę, że pomysł wykorzystania przygranicznego położenia jest jak najbardziej słuszny. Kulturalna Stolica Europy powinna przecież łączyć ludzi. Naszym głównym konkurentem w walce o ten tytuł było miasto Görlitz, które przygotowało wspólną koncepcję wraz z polskim Zgorzelcem. O tym, że koncepcja ta ostatecznie nie wygrała, zadecydował fakt, że są to zbyt małe miasta, by udźwignąć ciężar tak olbrzymiego przedsięwzięcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński