MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna metamorfoza. Ze składu Lechii zostało tylko trzech zawodników

Maurycy Brzykcy
Pierwszego zwycięstwa wiosną Pogoń poszuka w meczu z Lechią.
Pierwszego zwycięstwa wiosną Pogoń poszuka w meczu z Lechią.
Lechia to klub, który ostatnio przeszedł największe przeobrażania kadrowe. W zespole z poprzedniego meczu z Pogonią zostało 3 graczy.

Powiedzieć, że w Lechii Gdańsk kadra zmieniła się w ostatnim roku mocno, to nic nie powiedzieć. Lato było w Gdańsku bardzo interesujące i wydawało się, że zima będzie spokojniejsza. Nic z tych rzeczy. Podczas przerwy między rundami do Gdańska trafiło aż ośmiu piłkarzy, nie licząc zawodników, ściągniętych z drużyny rezerw. Nie były to jednak, podobnie jak latem, nazwiska zupełnie anonimowe. Lechia postawiła na zawodników z nazwiskami i na razie wiosną to popłaca.

Zostało trzech

Pogoń w poprzednim sezonie walczyła z Lechią u siebie już we wrześniu 2013. Wówczas padł remis 1:1, ale Portowcy wyrównali dopiero w 90. minucie za sprawą Takafumiego Akahoshiego, a ten ponownie gra dla Pogoni. Ważniejszy jednak jest fakt, że z 14 zawodników, którzy półtora roku temu zagrali w barwach Lechii w Szczecinie, w obecnej kadrze jest tylko trzech: Piotr Wiśniewski, Piotr Grzelczak oraz Marcin Pietrowski. Kadra została jednak bardzo solidnie uzupełniona.

Zimą do Lechii ściągnięto między innymi Sebastiana Milę, Grzegorza Wojtkowiaka czy Jakuba Wawrzyniaka. Wszyscy są obecnymi lub byłymi reprezentantami kraju. Szczególnie w drużynie trenera Jerzego Brzęczka liczono na transfer Mili. Rozgrywający wrócił do Lechii po wielu latach i sądzono, że podobnie jak we Wrocławiu, szybko stanie się jednym z najważniejszych ogniw w zespole. Na to jednak trochę jeszcze trzeba poczekać. Mila stara się, jak może, został nawet kapitanem, jednak kibice wciąż czekają na jego gole oraz asysty.

Niezbyt efektownie

Lechia wiosną notuje wyniki jeszcze nie ma miarę budżetu i oczekiwań, ale na pewno są dla części kibiców zadowalające. Gdańszczanie w czterech spotkaniach dwukrotnie wygrali i zanotowali dwa remisy. Dzięki temu wyprzedzili w tabeli m. in. Pogoń, choć tylko lepszym bilansem bramkowym. A przecież po ostatnim meczu w 2014 roku od Lechii gorsze były tylko ekipy Zawiszy Bydgoszcz oraz Ruch Chorzów. Z pewnością duża w tym zasługa trenera Jerzego Brzęczka, który mocno popracował nad defensywą gdańszczan. Lechia w czterech pojedynkach na wiosnę straciła tylko dwa gole. W jesiennym spotkaniu Pogoń wygrała w Gdańsku 1:0 po bramce Marcina Robaka.

Ale w ostatnich sezonach w ekstraklasie spotkania obu ekip były bardzo emocjonujące i często rozstrzygały się w końcówkach. Trener Jan Kocian ma spory problem. Nie dość, że nie może skorzystać z trzech zawodników (Takuya Murayama, Patryk Małecki - kontuzje, Wojciech Golla - kartki), to jeszcze musi poradzić sobie z presją kibiców. Ci dość już mają serii wyników bez zwycięstwa, która urosła do pięciu. Niektóre media spekulują nawet o ultimatum, przed którym miał zostać postawiony słowacki szkoleniowiec. W przypadku porażki z Lechią, miałby się pożegnać z posadą. Wymieniani są już nawet możliwi następcy Kociana. Dajmy jednak trenerowi czas i spokój. On swój pomysł na Pogoń na pewno ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński