O tym, że dyżurny pracuje "na gazie" powiadomił policję mistrz sekcji eksploatacji świnoujskiego Zakładu Linii Kolejowych, który zauważył dziwne zachowanie podwładnego. Wezwał policję. Po przyjeździe na miejsce oraz badaniu alkomatem, któremu Emilian S. poddał się dobrowolnie, okazało się, że mężczyzna ma we krwi 2,42 promila alkoholu.
Dochodziła godzina 13, Emilian S. kończył 9-godzinną służbę. Niewiele brakowało, a skończyłby pracę i poszedł do domu. Nikt wówczas nie dowiedziałby się o skandalicznej postawie dyżurnego ruchu. Jak tłumaczył się później swojemu zwierzchnikowi, nigdy nie pije, ten jeden raz skusił się na 4 piwa.
- O ten jeden raz za dużo - wyjaśnia Ryszard Stachowicz, naczelnik Zakładu Linii Kolejowych, oddział w Świnoujściu. - Tłumaczył się, że od kilku lat nie bierze alkoholu do ust. Nie wie co go podkusiło. Zarzekał się, że już nigdy tego nie zrobi, ale regulamin służby tak odpowiedzialnej jak dyżurnego ruchu, jest nieubłagany - tłumaczy naczelnik.
Wobec Emiliana S. wszczęto postępowanie dyscyplinarne, w wyniku którego mężczyzna zostanie usunięty ze służby na kolei.
- Powiadomiłem już o tym związki zawodowe, czekam na ich stanowisko. W tym wypadku nie będzie żadnej taryfy ulgowej, zwłaszcza że mamy dobitny dowód w postaci badania alkomatem. Zawsze tłumaczę młodym pracownikom zaczynającym służbę, żeby pamiętali, jaka ciąży na nich odpowiedzialność. Ten pracownik musiał mieć tego świadomość, bo przepracował na kolei kilkanaście lat - dodaje naczelnik Stachowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?