Mała ojczyzna
pod lupą Głosu
Dobiega końca kadencja samorządu. Jesienią kolejne wybory. Dlatego rozpoczynamy wielką akcję "Mała ojczyzna, duża sprawa". Reporterzy "Głosu" sprawdzą czy obietnice z kampanii wyborczej zostały zrealizowane. Napiszemy, który z wójtów, burmistrzów i prezydentów zawiódł, a kto zasłużył na pochwałę. Zbadamy co dobrego, a co złego stało się w kadencji 2010-2014 w Waszych powiatach, miastach i gminach. Sprawdzimy, czy żyje Wam się bezpieczniej i dostatniej. Od poniedziałku będziemy publikować kilka razy w tygodniu analizy, komentarze, opinie i rozmowy o samorządzie. Czekamy także na Wasze głosy - mieszkańców. Czytajcie nasze raporty z Małych Ojczyzn i piszcie o swoich na adres maciej.janiak@mediaregionalne. pl. Piszcie, co Wam się podoba w Waszym samorządzie, a co należy pilnie zmienić. Pierwsze prezentacje gmin już 14 marca.
- Samorządność powinna funkcjonować w świadomości każdego Polaka. A około 70 proc. osób nadal nie wie, co się pod tym pojęciem kryje.
- To słowo nabrało znaczenia w Polsce od przemian politycznych, gospodarczych, społecznych, które nastąpiły po Okrągłym Stole, a więc trochę lat minęło. A w tym aspekcie, o którym mówimy, sprowadziło się do tego, że społeczeństwo zostało upodmiotowione.
- Przeciętny człowiek słysząc określenie "upodmiotowione" od razu się zjeży, bo co to praktycznie znaczy?
- To znaczy, że obywatele tego państwa mogą sami decydować o swoim losie.
- Oczywiście nie bezpośrednio, ale przez swoich przedstawicieli...
- Prawda. Mówimy o systemie demokratycznym, a więc ich decyzje są podejmowane przez radnych na poziomie gminy, powiatu itd. Czyli cały szereg decyzji nie powstaje gdzieś tam w gremiach politycznych, czy partyjnych, ale został przekazany do podejmowania na poziomie gminy etc. To radni decydują o cenie śmieci, wody, sieci szkół, pieniądzach na kulturę, miejscach przystanków autobusowych. Dla przeciętnego człowieka powinno być istotne, jak to funkcjonuje i jak zorganizowane są styki z samorządem, np. z urzędami miast, czy gmin, w których chce czy musi załatwić jakąś sprawę.
- Jednocześnie ci zwykli ludzie nie mogą odwołać radnego w trakcie kadencji choćby nie wiem, jak im się nie podobał.
- Systemy samorządności na świecie są różnorodnie zorganizowane. My akurat mamy taki, jaki mamy, czyli bardziej europejski niż amerykański. To jest kompilacja różnych systemów. Mamy trzystopniowy, ale może być dwu- lub jednostopniowy. W polskim systemie tak jest to zapisane, że kadencja trwa cztery lata, a w czasie kadencji nie można odwołać radnego. Na początku lat dziewięćdziesiątych było dopuszczone w ustawie samorządowej odwoływanie burmistrza, czy wójta. Później wprowadzono ograniczenia. Myśl przyświecała taka - skoro my jako wyborcy podejmujemy decyzję o wyborze tego czy innego radnego, to robimy to świadomie, powinniśmy go znać, a on powinien mieć zagwarantowany czas czterech lat na wykazanie się.
- Wróćmy do generalnego pytania o samorząd.
- Myślę, że jest to o tyle kapitalna sprawa, zwłaszcza w Polsce, bo to pozwoliło zdecentralizować PRL, a tym samym przekazać cały szereg decyzji i pieniędzy z poziomu Warszawy na poziom gminy, powiatu, czy województwa. Teraz w regionach decyduje się o rozdziale bardzo dużych kwot. A dawniej każda inwestycja, nawet w małej gminie była podejmowana w Warszawie, w ministerstwie lub w PZPR. Dziś to "wpadło" w ręce mieszkańców gminy i wójta, oczywiście w tym zakresie, jaki mają.
- Zainteresowanie jednak tym, co się dzieje, spada.
- Problem stosunkowo małej aktywności obywateli zauważany jest nie tylko u nas. A przecież system demokratyczny państwa polega na tym, że obywatele muszą być aktywni w zakresie załatwiania swoich spraw. Jeśli przestajemy się interesować tym, to system zaczyna dryfować i wyradzać się. Nie można pozwolić sobie na taką łatwiznę, że raz na cztery lata idę do lokalu wyborczego, wrzucam kartkę i dalej nic mnie nie obchodzi, co się dzieje. Stąd w państwach demokratycznych, a zmniejszenie aktywności w nich jest dostrzegane, "systemowo" podejmuje się działania - zresztą częściowo finansowane przez Unię - włączania obywateli do rozwiązywania lokalnych problemów. Myślę, że to przyniesie skutek i mieszkańcy nawet najmniejszej gminy bardziej będą pilnować swoich spraw, niż dotychczas. Bo na tym właśnie polega demokracja. **
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?