Wyborcy zastanawiali się, co połączyło te ugrupowania, które jeszcze do niedawna tak zaciekle ze sobą walczyły. Czy było to głosowanie dotyczące walki z koronawirusem lub ratujące służbę zdrowia? A może chodziło o pomoc dla najbiedniejszych lub dla osób niepełnosprawnych? Albo jakieś strategiczne inwestycje krajowe lub cele w polityce zagranicznej? Otóż nie. Posłowie dogadali się i sami m.in. sobie przyznali podwyżki.
CZYTAJ TAKŻE:
Po dwuletnim maratonie wyborczym temperatura sporu w naszej polityce doszła do wrzenia. Podczas poszczególnych kampanii wyborczych duża część naszych polityków przekraczała kolejne granice przyzwoitości, dobrego wychowania, czy wręcz bezczelności. Do tego wszystkiego byli włączani wyborcy, którzy w obronie partii, z którą się identyfikują lub polityka, którego popierają niejednokrotnie byli gotowi zwyzywać konkurencję polityczną nie tylko w internecie, ale także przychodząc i zakłócając wiece wyborcze. Posłusznie wieszali banery i brali udział w wiecach swoich politycznych idoli.
Politolodzy byli przekonani, że podziały między poszczególnymi partiami są tak duże, że latami nie da się ich zlikwidować. A wystarczyło rzucić hasło podwyżek m.in. uposażeń poselskich, aby posłowie szybko się dogadali. Podwyżki miały wynieść kilka tysięcy złotych, ponad połowę obecnych zarobków. Tylko 33 posłów głosowało przeciw, w tym cała Konfederacja.
Z jednej strony pokazało to, że kiedy idzie o pieniądze, to ludzka pazerność potrafi przezwyciężyć nawet największe podziały polityczne. A cała ta rywalizacja niby „na noże” jest zwykłym teatrem politycznym, który ma zmobilizować ludzi do pójścia na wybory.
CZYTAJ TAKŻE:
Z drugiej strony posłowie przyznali m.in. sobie tak duże podwyżki w wyjątkowo złym czasie. W dobie koronawirusa, kiedy gospodarka zwalnia, ludzie tracą pracę lub mają ograniczane zarobki, to posłowie podnoszą sobie diety. Ponadto, kiedy inne grupy zawodowe dostają podwyżki, to wynoszą one często do kilkuset złotych, a posłowie przyznali sobie od razu kilka tysięcy.
To, że wysokość zarobków polityków powinna być właściwie regulowana, to zupełnie inny temat. Ale czas w jakim to zrobiono, był najgorszy z możliwych.
Spodziewano się, jak to zwykle bywa, że ludzie sobie przez kilka dni pogadają, a potem zapomną i nasi politycy znowu przejdą do napuszczania jednych zwolenników przeciwko drugim i wszystko wróci do normy. Jednak oburzenie społeczeństwa było na tyle duże, że już kilka dni później, część posłów Koalicji Obywatelskiej zaczęła się wycofywać z pomysłu podwyżek. Widząc gniew ludzi, Senat wypowiedział się krytycznie, a po nim większość posłów w Sejmie. Czyli najpierw górą była pazerność, a potem zwyciężył strach przed gniewem wyborców. Jednak nie zmienia to faktu, iż okazało się, że gdy idzie o pieniądze, to na bok idą polityczne spory i różnice polityczne.
CZYTAJ TEŻ: Senat odrzucił ustawę o podwyżkach dla posłów i ministrów. Szef klubu PiS powiedział, że to oznacza koniec tego projektu
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?