Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostali bez domu

Grzegorz Drążek
Mieszkanie pana Krzysztofa jest w fatalnym stanie. Lokator czeka na pomoc wójta gminy Stargard, który mu ją obiecał.
Mieszkanie pana Krzysztofa jest w fatalnym stanie. Lokator czeka na pomoc wójta gminy Stargard, który mu ją obiecał. Grzegorz Drążek
W poniedziałek przed godziną 23 w jednym z mieszkań w podstargardzkim Krąpielu wybuchł pożar. 66-letni lokator zginął.

W ostatniej chwili udało się uratować sąsiadkę.

Mieszkanie kobiety, która miała swój pokój tuż przy tym, w którym wybuchł pożar, też doszczętnie spłonęło. Ona i pięć innych osób, które były w tym bloku kiedy pojawił się ogień, nie mają teraz dachu nad głową.

Sąsiad z parteru jak tylko zauważył pożar kazał innym uciekać. Kobieta zdążyła opuścić mieszkanie.

Tylko obiecują

Poszkodowani mają obiecaną pomoc od wójta gminy Stargard. Ale póki co na obietnicach się kończy.

- Tych ludzi nie można zostawić bez pomocy - mówił dzień po pożarze Kazimierz Szarżanowicz, wójt gminy Stargard. - Ich mieszkania zostały zniszczone.

W spalonym bloku, na parterze, mieszkał pan Krzysztof z żoną Katarzyną i trójką małych dzieci. Mimo że pożar wybuchł na piętrze, ich mieszkanie też nie nadaje się do zamieszkania.

- Wszystko zostało zalane, zniszczony jest sufit - mówi pan Krzysztof. - I gdzie my teraz mamy się podziać.

Spalony budynek należy do Agencji Rolnej Skarbu Państwa . Wójt Szarżanowicz mówi, że agencja ma wolne mieszkanie między innymi w Szadzku.

- Tam w dwóch pokojach chyba mogłaby ta rodzina zamieszkać - mówi Kazimierz Szarżanowicz.

Okazuje się, że tamten budynek jest w fatalnym stanie. Pan Krzysztof ma do końca tygodnia dać odpowiedź, czy tam zamieszkają.

- Ściany pękają, wszędzie grzyb, drzwi wejściowe do wymiany - wylicza pan Krzysztof. - Wójt powiedział, że gmina da nam pieniądze na remont, tyle że nie wiemy ile, bo wójt już zaczyna zmniejszać kwoty.

Nie wychodził

W kiepskiej sytuacji jest też pan Wincenty, który mieszkał na tym samym piętrze co mężczyzna, który zginął w płomieniach.

- Wieczorem, kiedy wróciłem z pracy, byłem u niego - mówi mieszkaniec Krąpiela. - Trochę porozmawialiśmy, widziałem, że farelka do ogrzewania mieszkania była włączona. Nie wiem co się potem stało, ale chyba to ta farelka spowodowała pożar.
Sąsiedzi ofiary pożaru mówią, że mężczyzna miał astmę, rzadko wychodził z domu. Był na emeryturze, kiedyś pracował w PGR-ze. Naprawiał też ludziom telewizory.

- Ale już dawno nie pracował, ciągle siedział w mieszkaniu - mówią sąsiedzi. - A ta astma pewnie spowodowała, że nie był w stanie się wyratować. Szkoda człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński