Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł bezdomny. Szef schroniska Feniks oskarża szpitale

Anna Miszczyk
Szpitale nie chcą przyjmować bezdomnych.
Szpitale nie chcą przyjmować bezdomnych. Fot. sxc.hu
Chorego bezdomnego odsyłano z jednego szpitala do drugiego. W końcu trafił do schroniska dla bezdomnych Feniks. Po dwóch dniach znowu trzeba było go zawieźć do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł.

Zdaniem Arkadiusza Oryszewskiego, szefa Schroniska dla bezdomnych "Feniks", lekarze odmawiają hospitalizacji ludziom potrzebującym pomocy. Oryszewski powiedział to publicznie. Zareagował prof. Kazimierz Ciechanowski, kierownik Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych PAM na Pomorzanach i jako przedstawiciel "Komitetu Honorowego Piotra Krzystka w Wyborach Samorządowych 2006" napisał list do radnych PO z prośbą o interwencję.

Oryszewski nie tylko skrytykował lekarzy. Dwiema lekarkami ze szpitali na Pomorzanach i w Policach zajmuje się teraz prokuratura, bo szef "Feniksa" złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przez nie przestępstwa. Lekarki z izb przyjęć odesłały do schroniska bezdomnego. Według Oryszewskiego, mężczyznę przewieziono karetką pod schronisko i pozostawiono samemu sobie. Nikt by nawet nie wiedział, że tam jest, gdyby nie usłyszano szczekania psa.

- Mężczyznę znaleźli w piątek na ulicy strażnicy miejscy. Był zapuszczony. Przewieziono go do szpitala w Policach. Tam uznano, że jest nietrzeźwy. Trafił więc do izby wytrzeźwień, gdzie alkomat pokazał 0,0 - mówił na komisji Oryszewski. - Bezdomny był nieprzytomny. Z izby wytrzeźwień został przewieziony do szpitala na Pomorzanach. Wypisano go i został przewieziony do schroniska. Przebywał u nas 2 dni. Był osłabiony. Poruszał się na czworaka. Nosiliśmy go do toalety. Kiedy dostał ataku bólu, zabrała go karetka. 6 dni był hospitalizowany na Arkońskiej i w szpitalu zmarł - mówił szef "Feniksa".

Zdaniem prof. Kazimierza Ciechanowskiego, nie było podstawy do zawiadomienia prokuratury.

- W izbie przyjęć na Pomorzanach pacjent był obserwowany przez około 5 godzin. Umyto go i odwszawiono, ubrano w nową odzież, podano leki. Lekarka z izby uznała, że nie ma bezwzględnych wskazań do hospitalizacji - mówi profesor i dodaje, że taki bezdomny powinien mieć zapewnioną opiekę pielęgniarki w schronisku. W "Feniksie" jej jednak brak, bo miasto nie zakontraktowało takich usług. Jest też problem, by umieścić taką osobę w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym w szpitalu w Zdrojach.

Prof. Ciechanowskiego wspierał przewodniczący komisji, prof. Tomasz Grodzki, który jest dyrektorem szpitala w Zdunowie, gdzie także trafia bardzo dużo bezdomnych. Zdaniem prof. Grodzkiego, szef Feniksa popełnił błąd, że zawiadomił prokuraturę, zamiast szukać "kreatywnych rozwiązań". Podczas dyskusji na ten temat z Arkadiuszem Oryszewskim przewodniczący komisji tak się zdenerwował, że aż uderzył pięścią w stół. - Może pan doprowadzić do tego, że nikogo z "Feniksa" nie przyjmą do szpitali, bo lekarze znajdą sto powodów, by ich odesłać - mówił do Oryszewskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński