25 lipca przed Sądem Okręgowym w Szczecinie Oskar S. pojawił się być może po raz ostatni w tym procesie.
Zaplanowano przesłuchanie biegłego sądowego.
- Jeżeli strony nie złożą wniosków dowodowych może zapaść wyrok - może zapaść wyrok wyjaśnia sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Do przestępstwa doszło, prawie dwa lata temu, 20 września 2021 r. na terenie Aresztu Śledczego w Szczecinie. Według prokuratury Oskar S. chciał zabić pokrzywdzonego. Użył noża.
- Działając z zamiarem bezpośrednim, usiłował dokonać zabójstwa pokrzywdzonego poprzez zadanie mu dwóch ciosów nożem w okolice jamy brzusznej. Zamierzonego celu nie osiągnął ze względu na obronną postawę pokrzywdzonego i jego ucieczkę - oskarża prokurator.
Dokładne okoliczności sprawy nie są znane. Oskarżonemu grozi dożywocie.
ZOBACZ TEŻ:
Tajemnica celi 209
Szczeciński sąd będzie musiał zmierzyć się z jeszcze jedną tajemnicą zza więziennych krat. W tej sprawie chodzi o zabójstw w celi nowogardzkiego więzienia. Na ławie oskarżonych ma zasiąść dziewięciu więźniów. Trzem z nich prokurator zarzuca zabójstwo współwięźnia, Mariusza K. Pozostali odpowiadają za składanie fałszywych zeznań. Sprawa będzie trudna, bo sąd musi się zmierzyć z więzienną zmową milczenia.
Mariusz K. ps. Maniek zmarł w nocy z 30 na 31 marca 2021 r. w wieloosobowej celi zakładu karnego w Nowogardzie. Prokuratura podejrzewa, że został uduszony poduszką.
- Oskarżeni zabili go działając wspólnie i w porozumieniu uniemożliwiając oddychanie poprzez zamknięcie ust przy pomocy miękkiego narzędzia oraz uciskając górną część klatki piersiowej i przytrzymując go za nogi - oskarża prokuratura.
Służba więzienna znalazło ciało na podłodze celi, gdy Mariusz K. nie pojawił się na porannym apelu. Wśród więźniów w celi byli grypsujący i niegrypsujący. Nie przyznają się do winy. Początkowo twierdzili, że nic w nocy nie słyszeli i nie widzieli. Sugerowali, że Maniek mógł przedawkować dopalacze, albo umarł z przyczyn naturalnych, bo od pewnego czasu źle się czuł.
Marek do celi nr 209 trafił w 2020 r. Miał do odsiadki siedem lat za włamania w ramach recydywy. Pracownicy służby więziennej zauważyli, że ostatnio zaczął się zmieniać na lepsze, a może planował nawet wyjść na prostą po odsiadce. Zapisał się nawet na kursy doszkalające z budowlanki i teatru. Ale od pewnego czasu ponoć ponowie miał brać dopalacze, po których był bardzo głośny, co miało przeszkadzać innym więźniom.
Śledztwo wykazało jednak, że ofiara ma rany m.in. na nogach i rękach, które mogły powstać od uderzeń o metalowe części łóżka podczas walki o życie. To jedna z poszlak, że oskarżony został zamordowany. Według biegłych umierał kilka minut. Zdaniem więźniów ślady, to efekt ćwiczeń fizycznych.
Głównym oskarżonym grozi dożywocie, pozostałym - do 8 lat więzienia.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?