Do wspólnoty przy ulicy Włościańskiej należą bloki od numeru 43 do 53. Na roczne zebranie, na którym decyduje się o wszystkich najważniejszych dla budynku i mieszkańców sprawach, przychodzi bardzo mało właścicieli mieszkań. A to właśnie oni głosując udziałami podejmują najważniejsze decyzje, w tym finansowe.
Na zebraniu 5 marca pojawiło się tylko 20 właścicieli. Przedstawiciel zarządcy, "Zarządcy Nieruchomościami Kowalczyk" zaproponował podniesienie kosztów zarządzania o 5 gr od każdego metra kwadratowego mieszkania.
- Zebrani nie zgodzili się i uchwała nie przeszła - opowiada Stefania Świderska. - A później zarządca sporządził listę uchwał, które ponoć zaklepaliśmy. Trzecią w kolejności była właśnie ta o podwyżce dla zarządcy.
Można zbierać po domach
- Uchwały właścicieli lokali mogą być podejmowane na zebraniu, ale i też w drodze indywidualnego zbierania głosów przez zarząd - tłumaczy Przemysław Wojnarowski wiceprezes Instytutu Analiz Diagnoz i Prognoz Gospodarczych. - Pytanie tylko, jaki był charakter zebrania, tj. czy było quorum uprawnionych do podejmowania decyzji, w tym do głosowania.
- Byliśmy uprawnieni do głosowania - twierdzi Stefania Świderska. - A jeśli przyjąć, że nasze głosy nie były ważne, to po co w ogóle te zebrania. Nie po to przychodzę na głosowanie, by później okazywało się, że nasze decyzje nie są wiążące.
Co na to zarządca
Moim zdaniem
Marek Rudnicki
- Zarządca jest tylko firmą wynajętą do wykonywania określonych czynności na rzecz wspólnoty. Jeśli nie spełnia wymagań właścicieli, zawsze można go zamienić na innego. Wystarczy się skrzyknąć i podjąć odpowiednią uchwałę.
Przedstawiciele zarządcy twierdzą, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Z każdego zebrania robiony jest protokół i można sprawdzić, czy uchwała o podwyżce dla zarządcy była głosowana i czy przeszła - mówi Ewa Kardas, przedstawiciel zarządcy i dodaje: - Przeszła.
Na pytanie, kto to zaprotokołował przyznaje, że ona osobiście. Pytana, czy zbierali podpisy po spotkaniu, mówi: - Jeśli uchwały nie są podjęte na zebraniu, to chodzimy po domach i każdy ma prawo podpisać się za uchwałą lub przeciw. Nikomu nie przystawiamy pistoletu do głowy.
- Chodzenie po domach to forma nacisku psychologicznego, bo rzadko kto ma odwagę powiedzieć "nie" - uważa Świderska. - Pomijając już ten fakt, to skoro podjęliśmy uchwałę na prawomocnym zebraniu, że nie podwyższamy zarządcy zarobków, to nie miał prawa powtarzać głosowania bez naszej wiedzy i zezwolenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?