MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zarząd wspólnoty nie chce rozmawiać

Marek Rudnicki
- Nie rozumiem postępowania przewodniczącego wspólnoty, który próbuje mnie ze wszystkich sił zniechęcić do kupna strychu - mówi Irena Salwerowicz.
- Nie rozumiem postępowania przewodniczącego wspólnoty, który próbuje mnie ze wszystkich sił zniechęcić do kupna strychu - mówi Irena Salwerowicz.
Irena Salwerowicz od miesięcy próbuje powiedzieć członkom zarządu wspólnoty jak zamierza zaadaptować strych.

- Próbowałam się dostać na zebranie zarządu, by przedstawić swoją propozycję prac na rzecz wspólnoty, ale przewodniczący mnie nie wpuścił - opowiada o swoich kłopotach Irena Salwerowicz. - Wykrzyczał mi przez domofon, że mnie nie wpuści, a strych jest już dawno sprzedany, co nie było prawdą.

Propozycja dla poprzednika

Strych w budynku przy ul. Bolesława Krzywoustego 29 jest do wzięcia. Wspólnota chce go zagospodarować. Pierwszym, który próbował to uczynić, był Piotr W. Z różnych względów nie mógł dotrzymać terminów.

- Rozmawiałem wówczas z przewodniczącym zarządu wspólnoty, panem Kadziakiem - opowiada. - To było w lutym ubiegłego roku. Powiedział mi, żebym się nie martwił i dalej remontował strych. Wziąłem więc pożyczkę i włożyłem w strych około 90 tys. zł. W lipcu niespodziewanie przewodniczący rzucił mi pismo wypowiadające umowę.

Kolejną osobą, która zainteresowała się strychem jest Irena Salwerowicz. Zaproponowała poprzednikowi, że odkupi od niego materiały i zainwestowaną już część. Pan Piotr był zadowolony, pani Irena też.

Dwie panie do strychu

Moim zdaniem

Marek Rudnicki
- To, ile potencjalni adaptowicze chcą wykonać prac na rzecz wspólnoty powinno zainteresować szczeciński TBS. Towarzystwo to reprezentuje bowiem interesy gminy we wspólnocie. Samo podejrzenie, że forsowana jest osoba, która oferuje mniejszy zakres prac, jest już podstawą do dokonania kontroli.

W listopadzie złożyła formalne pismo w tej sprawie do zarządu wspólnoty. Gdy nie otrzymała odpowiedzi, napisała kolejne pismo. A 12 grudnia nie wpuszczono jej na zebranie zarządu.

- Chciałam poinformować przedstawicieli wspólnoty, co w zamian za przyznanie mi strychu będę chciała wykonać na rzecz wspólnoty - opowiada. - Niestety nie dość, że mnie nie wpuszczono, to przewodniczący wprowadził mnie w błąd twierdząc, ze strych jest już sprzedany.

Pani Irena skontaktowała się z jednym z członków zarządu. Dowiedziała się od niego, że zarząd nie będzie jej podania rozpatrywał "ze względów moralnych", bo już ma na oku kogoś innego. Uzyskała też informację, że propozycja jej "konkurentki" już dwa razy została odrzucona przez wspólnotę.

Tylko pełna jawność

Pani Irena chce wykonać na rzecz wspólnoty dużo więcej prac, niż jej konkurentka.

- Jak mam jednak o tym powiadomić członków wspólnoty, skoro przewodniczący nie dopuszcza mnie do głosu? - pyta.

- Przewodniczący nie ma prawa decydować za pozostałych członków wspólnoty, kogo ona sobie wybierze na inwestora na strychu - mówi Przemysław Wojnarowski, wiceprezes Instytutu Analiz, Diagnoz i prognoz Gospodarczych w Szczecinie. - Na sprzedaż strychu musi być podjęta uchwała całej wspólnoty.

- Gdy ktoś tę panią zaprosi na zebranie, to przyjdzie, ale musi ktoś to zrobić - mówi Antoni Kadziak, przewodniczący wspólnoty. - A jeśli chodzi o rozpatrywanie jej podania o kupno strychu, to mamy już kandydatkę do tego i ją jako pierwszą rozpatrujemy.

- Przewodniczący powinien powiadomić wszystkich członków wspólnoty o wszystkich propozycjach, a nie rozpatrywać tylko jedną - uważa Sławomir Ledziński, członek zarządu Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Pośredników Obrotu Nieruchomościami. - Takie postępowanie może rodzić podejrzenia o chęć zatajenia przed mieszkańcami propozycji bardziej korzystnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński