Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakochany Szczecin. Nasze miasto jest pełne romantycznych miejsc

Sebastian Wołosz
Most na Rusałce nie wygląda niestety dziś tak pięknie jak przed wojną. Wielka szkoda. Mimo to zakochani chętnie tu przychodzą, by zostawić okolicznościową kłódeczkę.
Most na Rusałce nie wygląda niestety dziś tak pięknie jak przed wojną. Wielka szkoda. Mimo to zakochani chętnie tu przychodzą, by zostawić okolicznościową kłódeczkę. Sebastian Wołosz
Dziś Walentynki, dlatego sprawdziliśmy, gdzie umawiali się zakochani w Szczecinie. A także, jakie były najpopularniejsze miejsca spotkań szczecinian sprzed 100 lat.

Spotkania zakochanych odbywają się w charakterystycznych punktach miasta.

- Najpierw umawialiśmy się pod "Grzybkiem", czyli miejscu, które chyba zna każdy szczecinianin - mówi Magda Sroczyk. - Stąd szliśmy z chłopakiem do kina "Delfin" czy do "Kosmosu". Teraz pozostało tylko wspomnienie.

Szczecin pełen romantycznych miejsc

Słuchajmy dalej wspomnień szczecinian.

- Z moją przyszłą żoną umawiałem się na przystankach komunikacji miejskiej: pod "Odrą", Na Basenie Górniczym, przy Moście Długim, czasami przy nieistniejących schodach ruchomych pod PAZIM-em - mówi Arkadiusz Bis, administrator portalu sedina.pl. - No i Park Kasprowicza - tam się skutecznie oświadczyłem, a wokół biegały sarenki.

Pan Darek z Pomorzan umawiał się na spotkania z ukochaną na Cmentarzu Centralnym.

- To dla mnie przede wszystkim wielki, piękny park. Na ławce przy fontannie można było spojrzeć dziewczynie głęboko w oczy - mówi mężczyzna.

Pan Dariusz nie jest odosobniony. - Cmentarz Centralny to nostalgiczne miejsce, przypomina o wiecznej miłości, zwłaszcza patrząc na rodzinne grobowce - mówi Maria Szponar z Muzeum Techniki i Komunikacji Zajezdnia Sztuki w Szczecinie. - A na randki umawiałam się także na Wałach Chrobrego, w parku Kasprowicza. Jeżeli umawialiśmy się z mężem na placu Grunwaldzkim, to stąd szliśmy do Cafe 22 czy na deptak Bogusława.

A jakie propozycje randkowe ma żołnierz?

- Kiedy przyjechałem do Szczecina byłem już żonaty, ale jeśli mógłbym coś podpowiedzieć to jezioro Szmaragdowe i Ogród Różany - mówi major Zdzisław Wrona z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.

A które miejsca za najbardziej romantyczne uważa Piotr Krzystek, prezydent Szczecina?

- Zdecydowanie Jasne Błonia i okoliczne alejki spacerowe. To miejsce jest piękne o każdej porze roku, dlatego moją żonę na randki zabierałem właśnie tam. Jasne Błonia są absolutnie wyjątkowe także teraz, mimo że od naszego pierwszego spotkania minęło już kilkanaście lat.

Skąd się wziął Park Kasprowicza

A jak wyglądały najpopularniejsze miejsca randkowe 100 lat temu? Zaczynamy naszą wyprawę od wielkiego Parku Quistorpa, łączący centrum miasta z Lasem Arkońskim i terenami wypoczynkowymi, został założony w 1900 roku na powierzchni aż 49 hektarów.

- W pomysłowy sposób wykorzystano płynącą brzegiem parku rzeczkę Osówkę - mówi Roman Czejarek, znawca starego Szczecina. - Już w 1885 roku spiętrzono ją tworząc najpierw pełne uroku jezioro Rusałka ze sztuczną wyspą po środku. W chwili powstania parku dawne młyny nad rzeczką zamieniono na eleganckie lokale, a oba brzegi połączono charakterystycznym "japońskim" mostem. W Parku Quistorpa wytyczono alejki, postawiono liczne altanki, ławki, a w zachodniej części olbrzymi pomnik poety Ernsta Moritza Arndta. Ten teren zawdzięczamy hojności jednego człowieka. Był nim kupiec i przemysłowiec Johannes Quistorp (1820-1899). Bogaty właściciel cementowni, cegielni oraz wielu dóbr ziemskich przekazał miastu tereny wypoczynkowe, na których obecnie znajdują się właśnie m.in. Jasne Błonia i Park Kasprowicza. Warunkiem przekazania terenów było wykorzystanie ich w celach wypoczynkowych, a nie pod inwestycje.

Jakie atrakcje czekały na spragnionych wypoczynku szczecinian?

- Obok restauracji i kawiarni w parku były też piwiarnie i pijalnie mleka, place do gry, trasa do jazdy konnej, zimowy tor saneczkowy oraz nawet specjalne zjazdy dla narciarzy. Wyjątkową atrakcją okazała się również... miniatura Alp! - wyjaśnia pan Roman. - Niestety, później teren parku systematycznie ograniczano przeznaczając na przykład jego część pod budowę Frauenklinik Stettin, czyli kliniki dla kobiet. Mimo zmian Park Kasprowicza do dziś jest popularnym miejscem wypoczynku.

Rejs do Gocławia

Północne dzielnice Szczecina miały również swój urok i przyciągały rzesze turystów. Szczecinianie w świąteczne dni przypływali na wycieczki do Gocławia. Wędrowali po okolicznych górkach, maszerowali wśród niezwykle malowniczo położonych pól i lasów, korzystali z licznych przystani. Podziwiali wspaniałe widoki otwierające się na rzekę Odrę i na jezioro Dąbskie ze szczytu Wieży Bismarcka. Wcześniej szczecinianie podziwiali widoki z umiejscowionej na sąsiednim wzgórzu "Zielonym" drewnianej wieży widokowej.

Stąd udawali się na zachód do Doliny Siedmiu Młynów. W przewodnikach rejon ten nazywano Doliną Słońca. Od wieży Quistorpa dochodziło się tu spacerkiem w niecałe 30 minut. Młyny stały nad niewielką rzeką Osówką i według dokumentów już w XVI-XVII wieku należały do miasta.

- Były to, wymieniając je kolejno od strony dzisiejszego Jeziora Głębokiego aż do Osowa: Kuckucksmühle (młyn Zazulin), Kaisermühle (Ustronie), Schmetterlingsmühle (Uroczysko), Muthgebermühle (Zacisze), Bergmühle (Nagórnik), Klappmühle (Łomot) oraz Obermühle (Wyszyna). Mała Osówka nie zapewniała młynom odpowiednich warunków do pracy, więc wyrób mąki był bardzo niewielki. W XIX wieku wszystkie młyny kolejno systematycznie zamykano - wyjaśnia Czejarek.

Jezioro o barwie szmaragdu

Dawnym mieszkańcom Szczecina okolica Puszczy Bukowej kojarzyła się głównie ze słynną Grube und Zementfabrik Stern, czyli Kopalnią i Fabryką Cementu Stern. Zakład, należący do Gustava Töpffera i Andreasa Grawitza, działał już od 1862 roku. Kredę wydobywano w miejscu zwanym Katherinenhof (Boleszyce) na terenie puszczy. Interes rozwijał się znakomicie i przynosił wielkie zyski.

- Doszło jednak do katastrofy - mówi pan Roman. - 16 lipca 1925 roku w wyrobisku Stettiner Zementfabrik Stern nagle pojawiła się woda. Po mieście krążyły plotki, że zginęło wielu górników. Robotnikom udało się jednak uciec, ale pod wodą został porzucony sprzęt. Zamiast kopalni powstało głębokie jezioro o niezwykłej barwie. Niemcy nazwali je Hertha-See, a Polacy po II wojnie światowej - Jeziorem Szmaragdowym. Inna, stosowana niekiedy nazwa to Jezioro Lazurowe. Niedaleko od tego miejsca stała przed wojną druga z najpopularniejszych dawnych wież widokowych czyli Bareselturm (Wieża Baresela) na Finkenwalder Höhe.

A gdzie ty się umawiasz na randki? Czekamy na Wasze komentarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński