Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zajęcie niebezpieczne i niewdzięczne...

Piotr Jasina
Codziennie, ulice strefy płatnego parkowania przemierza 54 inspektorów. Ich rola sprowadza się do sprzedawania biletów parkingowych i wypisywania zawiadomień, czyli 50-złotowych "mandatów" - delikwentom, którzy pozostawili swoje auta w strefie bez biletów.

Nie trzeba wykazywać się wyjątkowymi zdolnościami by zostać inspektorem Biura Strefy Płatnego Parkowania. Na pewno jednak cenną cechą charakteru kandydatów jest spokój, opanowanie.
- Kierowcy, kiedy znajdują za wycieraczką zawiadomienie zobowiązujące do zapłacenie 50 zł kary, zachowują się bardzo różnie - mówi Hanna Maciesza, kierownik BSPP w Szczecinie. - Zdarzają się osoby bardzo agresywne. Ich złość skrupia się na inspektorach, których mają pod ręką. A ci przecież wykonują tylko swoje obowiązki.
Nie tylko oni jednak stanowią zagrożenie dla inspektorów. Ci często bowiem są zaczepiani chociażby przez wyrostków wystających w bramach, czy podchmielonych przechodniów.
- Sprawdzałam samochód zaparkowany przy ul. Jagiellońskiej - opowiada Stanisława Stolarska, inspektor strefy. - Nagle zbliżyło się do mnie trzech nastolatków. Jeden z nich tak mi przyłożył pięścią w plecy, że aż mi dech zaparło.
Pyskówki, wyzwiska, itp. w pracy inspektorów są na porządku dziennym. Nie jest to przyjemne, ale z tym można żyć. Gorzej, gdy mamy do czynienia z agresją. Trudno bowiem tym ludziom zapewnić bezpieczeństwo.
Mogliby chodzić parami, ale to wymagałoby zatrudnienia dodatkowych inspektorów - a na nowe etaty nie ma pieniędzy.
- Jedyne, co możemy robić w tej chwili, to przygotowywać ich do pracy podczas szkoleń. Pokazujemy, jak rozładowywać agresję, nie prowokować do niej itd. - dodaje kierownik BSPP. -
Bezpieczeństwo inspektorów nie jest problemem tylko Szczecina. Niektóre miasta już się jednak z tym uporały. W Warszawie np. inspektorzy stref chodzą wspólnie z funkcjonariuszami straży miejskiej - pomysł się sprawdza.

Stanisława Stolarska, inspektor BSPP w Szczecinie

Zajęcie niebezpieczne i niewdzięczne...

- Przy ul. Starzyńskiego, poza kopertami dla niepełnosprawnych, stał pojazd oznakowany jako inwalidzki. Poinformowałam siedzącą w nim kobietę, że znajduje się w strefie płatnego postoju i powinna wykupić bilet, w przeciwnym razie będą musiała wypisać upomnienie. Usłyszałam, że jestem żebraczką, nie mam sumienia - w końcu jednak kobieta przyjęła bilet za złotówkę. Po chwili do auta podszedł mężczyzna. Jak usłyszał, że skasowałam bilet, rzucił się za mną krzycząc, bym oddała jego złotówkę. "Proszę mi wypisać karę, ale złotówki nie zapłacę" - krzyczał. Zgodziłam się, jednak kiedy wypisywałam upomnienie, zaczął mnie szarpać, wyrwał mi bloczek z rąk, potem długopis, którym skaleczył mi rękę. Nie wiedziałam jak się bronić...

Stanisław Czaplicki, inspektor BSPP w Szczecinie

- Spisałem samochód zaparkowany przy al. Wyzwolenia, w pobliżu Radissona. Zawiadomienie włożyłem za wycieraczkę i poszedłem dalej. Po kilkunastu minutach dopadła mnie właścicielka tego auta, zwyzywała, groziła... Po czym odeszła. Jednak po trzech godzinach pojawiła się ponownie w moim rewirze, tym razem już z rosłym mężczyzną. Facet podszedł do mnie, wyrwał mi identyfikator i zaczął mnie okładać... Zgłosiłem całe zdarzenie na policję...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński