Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił 19-latka, bo zajechał mu drogę. Teraz przed sądem prosi o... karę śmierci

Mariusz Parkitny
Mateusz P.  (w środku) podczas rozpraw głównie milczy. Grozi mu dożywocie. W przeszłości był karany za jazdę po pijanemu. Stracił prawo jazdy.
Mateusz P. (w środku) podczas rozpraw głównie milczy. Grozi mu dożywocie. W przeszłości był karany za jazdę po pijanemu. Stracił prawo jazdy. Sebastian Wołosz
To było dziwne. O tym jak zabił opowiadał bez emocji. Pokazał co zrobił - mówił policjant. - Przyznaję się. Dlatego proszę o karę śmierci. Inna będzie za słaba - napisał do sądu oskarżony.

31-letni letni Mateusz P. przemówił na wczorajszej rozprawie tylko raz. Po tym, gdy sąd odtworzył nagranie z wizji lokalnej. Na filmie widać jak oskarżony bez emocji opisuje swoją bezsensowną zbrodnię. Jak zatrzymuje Wieśka, bije go przecinakiem, wrzuca do bagażnika, wywozi nad jezioro, a potem topi. Był pijany.Motyw?

- Bo jadąc drogą zrobił niebezpieczny manewr i musiałem zjechać na pobocze - powiedział tuż po zatrzymaniu.

Gdy w czwartek obejrzał siebie z wizji lokalnej przemówił. Przeprosił rodzinę Wiesława R.

- Chcę kary śmierci, bo jest dla mnie jedyna słuszna. Już nie umiem żyć - mówił.

Wcześniej napisał do prokuratora, aby pomógł mu popełnić samobójstwo. List został bez odpowiedzi.

- Znam go ponad 15 lat. Nie wiem dlaczego to zrobił. Był uczynny. Nie wadził nikomu. Samochód zostawił u nas, bo pił. W aucie policjanci znaleźli krew- zastanawiał się w czwartek Tomasz P., rolnik, który zatrudniał oskarżonego do prac w polu.

Pół roku temu w Derczewie pod Myśliborzem Mateusz P. zabił sąsiada ze szczególnym okrucieństwem. Zabrał mu pieniądze i dokumenty. Następnego dnia rano pił piwo z ojcem ofiary za pieniądze zrabowane Wiesławowi R.

- I zastanawiał się, gdzie może być Wiesiek. Mówił nawet, że może ukrył się, aby dostać większą rentę - opowiadali świadkowie.

Bo 19-letni Wiesiek był w lekkim stopniu niepełnosprawny. Pięć dni przed śmiercią został tatą. Został zabity kilka godzin po powrocie ze szpitala, w którym był u nowonarodzonej córki.

W czwartek sąd przesłuchał czternastu świadków. Zajęło to prawie sześć godzin.

Szymon B., policjant:

- To było dziwne. On opowiadał co zrobił szczegółowo, ale bez emocji. Ja jestem nurkiem. Zwłoki ofiary znalazłem trzy metry pod wodą.

Dawid M., stolarz, kolega oskarżonego:

- Wysłał mi wiadomość, że potrzebuje alibi. Twierdził, że pobił się z kimś i ten ktoś chce wezwać policję. Chciał, abym zaświadczył, że spał nocy u mnie na działce. Nie zgodziłem się dać mu alibi.

30 marca sąd przesłucha ostatnich świadków.

Wtedy też wyda wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński