MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Urban: Ja do szkoły jeszcze wrócę

Rozmawiała: Ynona Husaim-Sobecka
Fot. Marcin Bielecki
Cezary Urban, poseł PO i były dyrektor najlepszego liceum w Polsce opowiada jak rozstał się ze szkołą i obiecuje, że jeszcze do niej wróci.

Kim jest

Kim jest

Cezary Urban w Szczecinie i Polsce znany jest jako dyrektor XIII Liceum Ogólnokształcącego, uznawanego od 2004 roku przez miesięcznik "Perspektywy" i gazetę "Rzeczpospolita" za najlepsze w Polsce. Jako nauczyciel matematyki pracował w szkołach podstawowych, ośrodku szkolno-wychowaczym, a od 1996 roku pełnił funkcję dyrektora liceum. Jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej w Szczecinie. Rok temu został radnym sejmiku samorządowego. Do parlamentu wszedł zdobywając 8.646 wyborcze głosy.

- Zaraz po wyborach w rozmowie z "Głosem" powiedział pan, że mimo zdobycia mandatu posła, nadal chce być pan dyrektorem szkoły. Z jakiego powodu zależało panu na tym, by nie rezygnować z dotychczasowej pracy?

- Nic się nie zmieniło. Nadal chcę łączyć funkcję dyrektora z mandatem poselskim. Tyle że po prostu prawo na to rzekomo nie pozwala. Jak widać w przypadku dyrektora muzeum Powstania Warszawskiego, Jana Ołdakowskiego, nie jest to sprawa wcale taka jednoznaczna. W zasadzie jest on w takiej samej sytuacji, jak ja. Nadal chcę być dyrektorem. To jest dużo więcej obowiązków, zależy mi jednak na tym, by pracując w komisji edukacji, być nadal praktykiem, a nie teoretykiem. Chcę obserwować, jak tworzone prawo ma bezpośredni wpływ na pracę szkół.

- Jak się pan dowiedział, że musi pan zrezygnować z dyrektorowania liceum?

- W sejmiku wojewódzkim, gdzie byłem radnym, nawet przez moment nikt nie miał wątpliwości, czy mandat może być łączony z funkcją dyrektora szkoły. W zasadzie byłem spokojny o to, że z mandatem poselskim jest tak samo. Dopiero na sesji wprowadzającej dla nowych posłów powiedziano nam, że pracownik administracji samorządu terytorialnego nie może być parlamentarzystą. Pod pojęciem "pracownik administracji samorządu terytorialnego" mieszczą się dyrektorzy jednostek kultury, oświaty czy służby zdrowia. To był duży wstrząs dla mnie. Zastanawiałem się, co w takiej sytuacji zrobić. Jak co najmniej kilkunastu posłów udałem się do biura analiz sejmowych po ekspertyzę w tej sprawie. Po pierwszym posiedzeniu Sejmu napisałem prośbę do marszałka o wyrażenie zgody na łączenie obu funkcji. Wiedziałem już wówczas, że takie przypadki miały wcześniej miejsce. Ekspertyza prawna ma cztery strony, co wyraźnie świadczy, o jakiej skomplikowanej sytuacji mówią te cztery słowa w ustawie. Wskazuje ona, że nie można pełnić funkcji dyrektora. W imieniu marszałka zastępca dyrektora biura kancelarii sejmu napisał, że nie wyraża zgody na prawne usankcjonowanie łączenia funkcji dyrektora z mandatem posła. Do 9 listopada musiałem złożyć oświadczenie, że jestem na urlopie bezpłatnym. Byłem postawiony pod ścianą. To nie była łatwa decyzja. Praca dyrektora XIII LO sprawiła mi wiele satysfakcji i radości. Współpraca z nauczycielami, uczniami i rodzicami dawała mi siłę i energię. To było koło zamachowe dla mnie.

- Miał pan choć przez moment pomysł, by złoży mandat posła?

- Oczywiście, że była taka alternatywa. Nie ukrywam, że tak naprawdę sam tej decyzji nie podejmowałem. Konsultowałem to z gronem znajomych, przyjaciół. Były takie głosy, że w tej szkole tak naprawdę osiągnęliśmy bardzo dużo. Byli tacy, którzy mówili, że praktycznie wszystko. Że można już tak na zawsze do emerytury być dyrektorem szkoły i może to być przyjemne, trochę nawet wygodne i bezpieczne. Jeżeli jednak brałem pod uwagę rozstanie z tą szkoła, to na pewno nie takie gwałtowne. O tym, że zachowam mandat, zdecydowała świadomość, że spora grupa osób, które postawiły na mnie krzyżyk 21 października, widzi we mnie człowieka, który nabrał doświadczeń w oświacie, a pewne rozwiązania i cechy osobowości mogą być przydatne dla kraju. Te osoby byłyby zawiedzione, gdybym ja - mając za sobą grubo ponad osiem tysięcy głosów - dwa dni po ślubowaniu zrezygnował. Mam jednak cały czas nadzieję, że wrócę do szkoły. Marszałek zapowiedział, że wystąpi z inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie. Mam zamiar czynić wszystkie starania, by sytuację odwrócić.

- Szkoła osiągnęła ogromne sukcesy. Przyczyniła się pewnie do tego cała kadra, ale to pan firmował je swoim nazwiskiem. Czy po pana odejściu ze szkoły coś się w niej zmieni?

- To rzeczywiście wymaga podkreślenia. Wszędzie, gdzie tylko mogłem, przy każdej okazji, głośno podkreślałem i za każdym razem dziękowałem autentycznym twórcom sukcesu: nauczycielom, zastępcom dyrektora, uczniom, a także rodzicom, z którymi miałem bardzo dobry kontakt. Nie takie szkoły traciły z roku na rok swoją renomę i prestiż. Głęboko jednak wierzę, że ta kadra nic na ambicji, swojej fachowości i swoim profesjonalizmie nie straci. Tą szkołą będzie kierowała moja długoletnia zastępczyni, Jolanta Konieczna. Gdybym nie był spokojny o szkołę, na pewno nie byłbym posłem.

- Jest pan po pierwszych posiedzeniach Sejmu. Jakie są pana wrażenia?

- Powiem szczerze - byłem dobrze przygotowany do tego, co może mnie tam spotkać. Miał mnie kto wprowadzić w klimat Sejmu. Dzięki temu nie jestem ani rozczarowany, ani zaskoczony, ani tym bardziej zdegustowany. Zobaczyłem coś, na co byłem na szczęście przygotowany. Wniosek po pierwszym posiedzeniu jest jeden - brak szacunku dla czasu innych. Dwugodzinna dyskusja nad problemem, o którym z góry wiadomo, jak będzie rozwiązany. Większość parlamentarna jest znana. Zapisywanie się do głosu 10 posłów z jednego ugrupowania i prześciganie się w teatralnych wystąpieniach, jest brakiem szacunku dla innych. Grupa posłów, którym to przeszkadza, jest niewielka. Większość ma to wkalkulowane w przyjemność posiadania mandatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński