Władze gminy Rewal zwróciły się z prośbą do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego o warunkowe otwarcie tarasu. Teraz od decyzji inspektora zależy czy turyści, którzy wybiorą się na świąteczny spacer nad morze, będą mogli podziwiać widoki z okazałej platformy.
Zgodnie z podpisaną w styczniu 2007 roku umową, firma miała na wykonanie prac zaledwie 4 miesiące. W trakcie budowy kilkakrotnie przedłużano termin zakończenia inwestycji. Ostatnie deklaracje oddania do użytku padły jesienią ubiegłego roku.
Klif i deszcz
Obietnicy nie spełniono do dzisiaj. Z opóźnień kierownictwo firmy tłumaczy się na różne sposoby. W jednym z pism spółka wykonująca prace wyjaśnia, że to niekorzystne warunki atmosferyczne hamowały roboty. Sztormy uniemożliwiały budowę podpory odwodnej pomostu. W zaplanowanym terminie nie można było również zamontować konstrukcji stalowej zejścia. Ponadto, aby zwiększyć bezpieczeństwo turystów zwiedzających ruiny, trzeba było przeprojektować układ ścieżek tak, aby znaleźć miejsce na ustawienie balustrad chroniących przed upadkiem ze skarpy.
Jesienią okazało się, że zagrożona obsunięciem jest część klifu. Dlatego, za około 3 mln zł, brzeg umocnił Urząd Morski.
Musi być winda
Teraz okazuje się, że inwestycja będzie uznana za zakończoną, jeśli na platformie pojawi się winda. Projekt inwestycji przewiduje bowiem miejsce na takie udogodnienie.
- Będzie to dla nas wydatek rzędu 300, a być może 500 tys. zł, ale zrobimy ją - deklaruje Ireneusz Jasiński, odpowiedzialny za inwestycje w gminie Rewal.
Dodaje także, że szyb dla windy, powinien być gotowy do wakacji. Pieniądze na windę samorząd będzie musiał znaleźć w swoim budżecie. Ze względu na zniecierpliwionych turystów, gmina poprosiła jednak o warunkowe otwarcie tarasu.
- Właśnie czekamy na decyzję Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego - tłumaczy Jasiński.
Turyści pod kratkami
Na pomyślne wieści czekają także turyści. Na razie ruiny słynnego w całej Polsce kościółka oglądają zza krat.
- Jesteśmy w kamieńskim sanatorium, ale już dawno zaplanowaliśmy wyprawę do Trzęsacza - zapewniają Cecylia i Zygmunt Vytlacilowie. - Chcieliśmy obejrzeć z bliska i przekonać się ile zostało z tego kościółka. Ostatni raz widzieliśmy go 30 lat temu.
Turyści, choć prosili kręcących się po placu budowy robotników o otwarcie bramy, zostali odprawieni z kwitkiem.
- Bardzo żałujemy, że wejście na ten taras jest zamknięte - mówią zawiedzeni. - Mieszkamy w górach i bardzo stęskniliśmy się za pięknymi widokami na morze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?