- Usłyszałem krzyk - opowiada Wiktor Nowak, który pracuje w skansenie na wyspie. - Wybiegłem ze skansenu. To krzyczał ten mężczyzna, który pierwszy zauważył, że kobieta jest w wodzie.
Pan Wiktor chwycił kawałek linki, owinął się nią i wszedł do wody. Szybko nadszedł też jego kolega, Andrzej Słomiany. W międzyczasie przyjechało dwóch policjantów. Młodsi aspiranci Daniel Zych i Błażej Kluczkiewicz.
- Pan Wiktor stał po kolana w wodzie - opowiada Daniel Zych. - Sam nie miał szans wyciągnąć tej kobiety. Miał za krótką linkę. Mieszkanka Recławia była już prawie w połowie rzeki. Tylko plecy było jej widać.
Wiktor Nowak potwierdza te słowa.
- Chciałem ratować, ale musiałem się wycofać, bo sam bym się utopił - mówi.
Błyskawicznie udało się znaleźć dłuższą linkę. Andrzej Słomiany rozebrał się, owinął tą linką i wszedł do wody. Z brzegu ubezpieczali go policjanci.
- Po chwili wyciągnęliśmy pana Andrzeja z wody razem z tą kobietą - mówią.
Na mostku zaczęli gromadzić się ludzie. Wśród nich 20-letni syn kobiety. Policjanci zaprowadzili go do radiowozu. W tym samym czasie Dawid Zych rozpoczął reanimację
- W takiej sytuacji liczy się przecież każda chwila - mówi policjant. - Ona była w tej wodzie w sumie chyba z 15 minut. Trudno teraz tak dokładnie określić.
Przyjechali strażacy z Wolina i pogotowie. Kobieta żyła, gdy śmigłowiec zabierał ją do szpitala w Gryficach.
- Nie oddychała samodzielnie, ale serce jej biło - mówi Dawid Zych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?