- Zdecydowaliśmy się wraz z komornikiem właśnie tam zdeponować sztandar, bo w żadnym szczecińskim banku nie można go było zmieścić do żadnej skrytki. Skrytki po prostu były za małe - tłumaczy wierzyciel. - Próbowaliśmy zdeponować go w Muzeum i na Policji. Ale nam się nie udało.
Komornik zajął sztandar Pogoni [wideo, zdjęcia]
- Rzeczywiście, mamy z powrotem sztandar u siebie - przyznaje Dariusz Florczak z MKS Pogoń. - Ale jest on u nas zdeponowany. Musimy się nim opiekować. Nie mamy na razie żadnej informacji o zajęciu barw Pogoni.
- Prawdopodobnie komornik przekaże odpowiednie pismo stowarzyszeniu MKS Pogoń jeszcze dziś a najpóźniej w poniedziałek - twierdzi wierzyciel. - Do Kancelarii pismo w tej sprawie od Urzędu Patentowego wpłynęło we wtorek wieczorem. To wszystko przez ten długi weekend.
- Nie jesteście państwo strona w postępowaniu, więc nie możemy państwu udzielać żadnych informacji - powiedziano nam w Kancelarii Komorniczej.
- Wiem, czytałem, że barwy też są zajęte przez komornika. Ale my jeszcze nie otrzymaliśmy pisma w sprawie wszczęcia egzekucji komorniczej. A co się teraz stanie ze sztandarem, barwami i herbem Pogoni, to już zależy od komornika i od wierzyciela. Nadal możemy używać tych symboli, ale nie możemy tego sprzedać. Myślę, że najbliższy mecz odbędzie się normalnie.
- Czekamy na ogłoszenie licytacji - mówi prawnik wierzyciela z Kancelarii Prawnej Anny Staniszewskiej z Warszawy. - Podkreślam, mój klient chce tylko zwrotu swoich pieniędzy. Przypominam, że dług wobec mojego klienta wynosi w tej chwili prawie 360 tys. zł.
Licytacja prawdopodobnie odbędzie się za dwa, trzy miesiące. Pod młotek pójdą prawa do używania godła i barw Pogoni, a także fizycznie sztandar klubu.
- Do tego momentu Pogoń może używać swoich znaków, ale w sposób ograniczony - tłumaczy prawnik.
- Myślę, że będzie spora grupa osób i firm zainteresowana kupieniem sztandaru, barw i herbu Pogoni - mówi wierzyciel. - Liczę na oddanie długu.
A w tej chwili dług MKS Pogoń wobec wierzyciela wynosi już prawie 360 tys. zł. Dług ten powstał w 1999 roku. To wtedy MKS Pogoń podpisała z warszawskim biznesmenem umowę o pożyczkę na sumę 100 tys. zł. Klub prosił biznesmena o szybkie wpłacenie pieniędzy. Potrzebne mu były za wypłacenie zaległych premii dla piłkarzy.
- Mówiono nam, że jak piłkarze nie dostana tych pieniędzy to nie wyjdą na boisko - opowiadał nam prawnik wierzyciela. - W zamian za te 100 tys. zł mój klient miał obietnicę uczestnictwa w przedsięwzięciu, które miało na celu objęcie akcji w nowotworzącej się spółce sportowej Pogoń. Nawet był negocjowany list intencyjny w tej sprawie zarówno z klubem jak i ówczesnym zarządem miasta Po wpłaceniu pieniędzy przez mojego klienta, cała sprawa z niewiadomych przyczyn upadła - dodaje prawnik.
Pierwszy raz o zwrot pożyczonych pieniędzy biznesmen wystąpił już w 2000 roku. W 2006 roku komornik umorzył sprawę ze względu na niemożliwość ściągnięcia długów. Sprawa się jednak nie przedawniła.
- Więc postanowiliśmy swoich praw dochodzić właśnie teraz - dodaje mecenas wierzyciela.
- W końcu ktoś narobił tych długów - żali się Dariusz Florczak z MKS Pogoń. - Teraz słyszę, że osoby, które wtedy brały w tym udział winę za to co się dziś dzieje przerzucają jeden na drugiego. A to my teraz dostajemy po tyłku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?