Na wszelki wypadek jedziemy wolniej pod wiaduktem na ulicy Hangarowej, bo prawdopodobnie doszło do usterki torowiska.
Rzekoma usterka miała wystąpić na trasie Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju. Zdecydowano o ograniczeniu prędkości na łuku z 50 kilometrów na godzinę do 30 km/h. Nieoficjalnie wiemy, że wiadomość o usterce wywołała nerwowość w „Strabagu”, który zażądał konkretnego określenia na czym polega usterka. - Inaczej to pomówienie - powiedziała nam osoba związana z wykonawcą.
Gs24.pl spytał, na jakiej podstawie podjęto decyzję i na czym polega wspomniana usterka?
- Decyzję podjęliśmy na wszelki wypadek, co ważne od razu, zaraz po zgłoszeniach otrzymanych od motorniczych. Na miejscu odbyła się wizja lokalna z udziałem przedstawicieli Tramwajów Szczecińskich, wydziału inwestycji miejskich, inżyniera kontraktu, wykonawcy (firmy Strabag) - informuje Piotr Zieliński ze szczecińskiego magistratu. - Dokonano przeglądu torowiska, a także pomiarów. Przemierzone zostały prześwity tego odcinka toru i przechyłki.
Nie wykazały one żadnych odchyleń od wymagań. Wykonano też dokumentację fotograficzną. Z uwagi na to, że były to tylko uwagi od motorniczych, oraz że w tym miejscu jakiś czas temu doszło do wyboczenia szyn, podjęto decyzję aby wprowadzić ograniczenie prędkości do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy. Czas jest potrzebny na ustosunkowanie się do sprawy projektanta i inżyniera kontraktu, a także wykonawcy. Od tego stanowiska będzie zależała decyzja, czy zostanie przywrócona prędkość 50 km/h czy utrzymane zostanie 30 km/h, celem dokonania napraw - jeśli takie będą konieczne. Chcemy mieć jednoznaczne i zgodne potwierdzenie dla przywrócenia prędkości 50 km/h.
Być może obecna sytuacja, to kontynuacja zdarzeń z lipca tego roku. Wówczas doszło do wyboczenia torowiska w wykopie. Jak wówczas tłumaczono, wyboczenie powstało w obudowanym wykopie, który cechuje się specyficznym mikroklimatem, powodując tym samym nadmierne nagrzewanie się szyn. Dodatkowo jest to najniższy punkt trasy tramwaju w wannie, położony na łuku o minimalnym dopuszczalnym promieniu, stąd działają tu dodatkowe siły odśrodkowe i siły od hamujących tramwajów. Tyle oficjalna wersja. Wówczas pojawiła się teoria, że za błędy może odpowiadać nie wykonawca, lecz projektant SST. Po lipcowej awarii prace naprawcze polegające na rozprężeniu toru wykonał Strabag, wykonawca tego odcinka. Mówiło się wówczas o zamontowaniu w późniejszym czasie na wspomnianym odcinku tzw. przyrządów wyrównawczych, które nie były ujęte w dokumentacji technicznej na etapie wykonawczym.
Zobacz też: Trwa naprawa torowiska w Szczecinie (8.01.2016)
Polecamy na gs24.pl:
7 cudów szczecińskich osiedli. Na początek Pogodno [nowy cykl gs24.pl]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
