Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Tak wygląda życie ze zmarłymi. Państwo Hełma mają dość mieszkania na Cmentarzu Centralnym

Marek Rudnicki
– Całymi latami żyliśmy przy muzyce marszów pogrzebowych, w smrodzie rozkładających się ciał i atmosferze nieustannego pogrzebu – opowiada Zdzisław Hełma, który z żoną mieszka niemal na cmentarzu.
– Całymi latami żyliśmy przy muzyce marszów pogrzebowych, w smrodzie rozkładających się ciał i atmosferze nieustannego pogrzebu – opowiada Zdzisław Hełma, który z żoną mieszka niemal na cmentarzu. Fot. Marcin Bielecki/Stock
Państwo Hełma mieszkają prawie na Cmentarzu Centralnym, w otoczeniu pogrzebów, żałobnych marszów i zmarłych. Od prawie 30 lat starają się o zamianę mieszkania. Mają dosyć takiego życia. Magistrat nawet nie odpowiada na ich prośby.

Lewe skrzydło zabudowań przy bramie głównej Cmentarza Centralnego. Jeszcze nie tak dawno na parterze była kaplica, do której przywożono zmarłych. Kiedyś mieszkało tu siedem rodzin. Wszystkie uciekły. Zostali tylko Julia i Zdzisław Hełma.

- Od 28 lat tu mieszkamy i nie możemy się stąd wyrwać - mówi zrezygnowany pan Zdzisław. - Prezydent Zalewski obiecał pomoc w znalezieniu dla nas mieszkania, ale odszedł ze stanowiska, a my tu pozostaliśmy.

Gdy jeszcze niedawno na parterze była kaplica, wszystkie odgłosy z niej dobiegały do mieszkania. Codziennością były marsze pogrzebowe, szuranie trumnami i noszenie zmarłych tymi samymi schodami, które wiodły do ich mieszkania.

- Zmarłych przywożono przeważnie wieczorem - opowiada. - Gdy było ciepło, smród przenikał całe mieszkanie. Pies tak się bał, że wył nocami. Kazano nam go usunąć, bo to niby nie wypada, ale o zamianie mieszkania, nikt nie chciał z nami rozmawiać.

Pierwsze starania, by znaleźć nowy lokal dla państwa Hełma podjął przed laty ówczesny dyrektor Zieleni Miejskiej Stanisław Daszyński. Jakieś decyzje zapadły, ale nim wdrożono je w życie, dyrektora przeniesiono do PKS-u i o sprawie zapomniano.

- Jak umrzesz, to co ja tu zrobię sama - słyszy często od żony pan Zdzisław.
Dzieci wyrastały oglądając co dnia żałobne kondukty. Gdy jeszcze mieszkali z nimi synowie, pani Julia mniej na to zwracała uwagi, choć zawsze chciała się wyprowadzić.

- Zdarzały się i śmieszne przypadki, gdy synowie wracali wieczorem do domu - opowiada pan Zdzisław. - Dawniej cmentarz był często kontrolowany przez milicję. Zatrzymywali moich chłopaków, a gdy dowiadywali się, że mieszkają na cmentarzu, reagowali nerwowo. Musiałem osobiście interweniować, a i tak nie wszyscy w to nie wierzyli.

Ostatnio ZUK chce odebrać pomieszczenia mieszczącemu się tu Przedsiębiorstwu Eksploatacji Urządzeń Komunalnych, bo "nie ma miejsca dla pracowników".

- Zamiast rugować nas z pomieszczeń, wystarczyłoby dać państwu Hełma normalne mieszkanie - uważa Karol Górski, prezes PEUK. - ZUK-owi brakuje około 20 m kw., a mieszkanie liczy 72 m kw. Przychylenie się do ich prośby o mieszkanie, to czysty zysk dla wszystkich.

Państwo Hełma samego czynszu płacą niemal 600 zł. Do tego dochodzą media. - Mam już 66 lat - mówi z rezygnacją pan Zdzisław pytany, czy będzie jeszcze raz pisał do miasta o przydzielenie jemu i żonie mieszkania.

- Nie mam sił czapkowania urzędnikom. Po ostatnich pismach i braku odpowiedzi już mi się odechciało szarpania, proszenia i przekonywania. Powiem brutalnie - skazano mnie na życie z trupami i pewnie tak pozostanie do śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński