Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin na europejskim szlaku oldtimerów

Krystyna Pohl
W Polsce oldtimerów jest niewiele, ale już Niemcy maja ich ponad 700.
W Polsce oldtimerów jest niewiele, ale już Niemcy maja ich ponad 700. Andrzej Szkocki
Już po raz czwarty spotkają się w Szczecinie oldtimery. To stare jednostki, którym pasjonaci przywrócili drugą młodość.

Przypływają z Niemiec, Holandii, Bornholmu i z polskich portów. Będzie ich prawie 30.

Cumują przy 150-metrowym specjalnie przygotowanym nabrzeżu na Łasztowni. Można je zwiedzać a także popłynąć w krótkie rejsy. Można fotografować i zbierać stemple w specjalnym folderze.

To dlatego przenieśli Dni Morza

Szczecin już na stałe (dlatego Dni Morza odbywają się w pierwszej połowie czerwca) został wpisany w kalendarz żeglarskich spotkań europejskich oldtimerów. Każdego roku będzie ich coraz więcej.

- Zgodnie z definicją angielską i niemiecką, oldtimerami są nazywane jednostki zbudowane przed rokiem 1950 i kiedyś używane do pracy na morzu - opowiada zafascynowana starymi jednostkami Mira Urbaniak, żeglarka, dziennikarka, inicjatorka szczecińskich zlotów oldtimerów. - W przeszłości były barkami, łodziami i kutrami rybackimi, holownikami, stateczkami ratowniczymi i handlowymi. Po przebudowie i wyposażeniu w tradycyjne ożaglowanie lub silnik służą rekreacji.

Najwięcej mają ich Francuzi i Hiszpanie

W Polsce oldtimerów jest niewiele. W Europie najwięcej ich mają Francja i Hiszpania. Około 700 jest w Niemczech. Wiele jest w Skandynawii, szczególnie w Danii i Finlandii. Sporo bardzo pięknych oldtimerów ma Holandia.

Oldtimery uczestniczą w cyklicznych zlotach, towarzyszą w portach wielu imprezom żeglarskim. Największy zlot tych jednostek odbywa się co cztery lata we Francji, w Breście. W 2004 roku uczestniczyło w nim ponad 2500 oldtimerów. Nie mniej oldtimerów spotyka się na imprezie Sail Amsterdam, która odbywa się co pięć lat (następna w 2010 r.).

Zloty oldtimerów towarzyszą też imprezom żeglarskim typu Hanse Sail w Rostocku czy Kielerwoche w Kilonii. Właśnie na Tydzień Kilonii popłyną oldtimery, które gościmy w Szczecinie. To jedna z największych i najstarszych tego typu imprez. Ma ponad stuletnią tradycję.

Barwne historie

O oldtimerach mówi się, że są to jednostki z duszą, pachnące drewnem i historią. A każdy z nich ma swoją barwną historię.

Jacht Zjawa IV został zbudowany w 1949 roku w Szwecji jako statek ratowniczy. Nazywał się Szkwał. W 1983 roku przebudowano go na duży, wygodny i dzielny jacht. Opłynął Horn, był na Antarktydzie, Grenlandii i Spitsbergenie.

Szkuner Bryza H zbudowany w 1952 roku też był statkiem ratowniczym. Po zakończonej służbie został przebudowany na dwumasztowy jacht. Przebudowa trwała prawie 20 lat. Siedem lat temu wyruszył w pierwszy morski rejs.

Niemiecki Greif z Greifswaldu jest pięknym, wymuskanym drewnianym kutrem. Ale ryb nie łowi. Wozi turystów.

Po raz pierwszy przypłynął do Szczecina drewniany jacht Immanuel z Bornholmu. Kiedyś był kutrem rybackim zbudowanym w 1945 roku. Paul Larsen, szkutnik i żeglarz przywrócił mu drugą młodość.

Trzy niemieckie oldtimery: Annegret, Nordstern i Paula są już w Szczecinie czwarty raz. To dawne drewniane łodzie rybackie. W latach 60. ubiegłego wieku miały być spalone. Od zniszczenia uratował je Ekkehard Rammin, rybak-pasjonat z rybackiej wioski Bodstedt (koło Rostocku). Zorganizował regaty starych jednostek. Pomysł się spodobał. Regaty odbywają się od 43 lat. Uczestniczą w nich jachty i żaglowce powstałe z przebudowanych starych łodzi i kutrów.

Bardzo ciekawą historię ma lodołamacz Kuna, który też od początku uczestniczy w szczecińskich zlotach oldtimerów. Jest najstarszym w Europie statkiem przywróconym do życia i najstarszym na świecie pływającym lodołamaczem.

Powstał w 1884 roku w stoczni w Gdańsku. Nitowany lodołamacz w czynnej służbie pod różnymi banderami był do 1965 roku. Wycofany z eksploatacji czekał na pocięcie. Pod koniec lat 70. trafił do Gorzowa Wlkp. Miał być pontonem cumowniczym, ale zatonął w tamtejszym basenie stoczniowym.

Przeleżał na dnie prawie 20 lat. Wrakiem zainteresowało się Muzeum Regionalne i grupka wodniaków na czele z Jerzym Hopferem, który teraz jest kpt. jednostki. Dzięki nim można podziwiać urodę zrekonstruowanego, zabytkowego lodołamacza.

Parada na koniec

Warto obejrzeć oldtimery. Właściciele chętnie zapraszają na pokład. Pokazują pomieszczenia i z dumą prezentują efekty pracy. Niektórzy organizują warsztaty żeglarskie, czyli uczą wiązania węzłów, tańców marynarskich, śpiewania szant. A na pokładzie niemieckiego oldtimera Infanta Marina odbywają się codziennie koncerty szantowe w wykonaniu Arnufa Wenninga.

Urodę oldtimerów pod żaglami będzie można podziwiać w czasie parady po Odrze, która rozpocznie się w niedzielę o godz. 17. Będzie to też pożegnanie z jednostkami. Do przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński