MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedawcy filtrów wmawiają, że woda jest brudna

Marek Rudnicki
- Żona nie chciała filtra, ale tak mnie akwizytorka omotała, tak gadała, że nawet nie wiedziałem kiedy podsunęła mi do podpisania jakieś papiery i tyle ją widziałem - opowiada o swojej przygodzie pan Zenon, którego namówiono na kupno filtra.
- Żona nie chciała filtra, ale tak mnie akwizytorka omotała, tak gadała, że nawet nie wiedziałem kiedy podsunęła mi do podpisania jakieś papiery i tyle ją widziałem - opowiada o swojej przygodzie pan Zenon, którego namówiono na kupno filtra. Andrzej Szkocki
Akwizytorzy proponują zakup filtrów do wody. Przekonują, że woda w kranach jest brudna i lepiej się zabezpieczyć.

O tego rodzaju oszustwach pisaliśmy już w 2003 r. Jak się okazuje, proceder trwa do dziś.

- Ten pan mnie przekonywał, że filtr kosztuje 1900 złotych, ale dla emerytów mają zniżkę i sprzedają je taniej - opowiada pani Leokada, emerytka. - I jest to jedyna okazja, co mogę sprawdzić sobie w internecie. Jakbym ja miała komputer i potrafiła go obsługiwać.

Proceder jest bardzo prosty. Sprzedający filtry wybierają mieszkania osób starszych na emeryturach lub rentach.

Ostatnio nawet upatrzyli sobie osobę chorą na schizofrenię, która dwa dni wcześniej wróciła ze szpitala.

- To jest podłość, której nie jestem w stanie ani zrozumieć, ani pojąć - mówi pani Teresa, siostra chorej. - Siostra kategorycznie odmawiała kupna filtra, to akwizytorka złapała męża siostry na klatce schodowej i dosłownie "wcisnęła" mu się do mieszkania. Tu doprowadziła do podpisania umowy, której ten stary człowiek całkowicie nie rozumiał.

Osoby nieufne przekonywane są za pomocą starej sztuczki. Akwizytor każe prowadzić się do kuchni, gdzie manipulując przy kranie z jakimiś zlewkami prowadzi "badania" wody w kranie. A później z satysfakcją i z zatroskaną twarzą pokazuje rezultat - woda w szklance jest pełna nieczystości.

- Niech pani popatrzy sama - powiedział mi - opowiada pani Maria. - I pokazał szklankę. Stwierdził, że z kranu płynie podła ciecz zanieczyszczona metalami ciężkimi.

Pan Zenon, emeryt, zgodził się kupno filtra na raty za 2,5 tys. zł. Według prawa ma możliwość wycofania się z umowy przez 10 dni. Gdy przemyślał zakup zgłosił chęć wymówienia umowy. Wyśmiano go jednak stwierdzając, że nie ma żadnej możliwości wycofania się z umowy.

- To stały proceder takich firm, doskonale nam znany - mówi Longina Kaczmarek Miejski Rzecznik Konsumenta. - Nagminnie łamią prawo naciągając głównie osoby starsze. Do tego informują ludzi, że filtry można kupić tylko u nich, a filtr - czego nie mówią - kosztuje bardzo drogo. Jest to ewidentne naciąganie ludzi i mówiąc krótko - oszustwo.

Rzecznik prowadził już kilka takich spraw i je wygrał. Jeden z dystrybutorów próbował nawet straszyć rzecznika i odmawiał podania banku, który załatwia raty dla namówionych do kupna filtra ludzi. Też przegrał sprawę. A mimo to akwizytorzy oferujący filtry nadal grasują na rynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński