Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Police. Dramat na działkach. Działkowcy zostali pozostawieni bez pomocy (zobacz zdjęcia)

Piotr Jasina
Działkowcy przeżywają prawdziwy dramat. Twierdzą, że zostali pozbawieni jakiejkolwiek pomocy.
Działkowcy przeżywają prawdziwy dramat. Twierdzą, że zostali pozbawieni jakiejkolwiek pomocy. Fot. Internauta
Działkowcy z Jasienicy proszą o pomoc. Ich działki są nadal pod wodą, i znikąd nie mają wsparcia.
PowódL na dzialkach w Jasienicy

Powódź na działkach w Jasienicy

- W czwartek w nocy zalanych zostało praktycznie 90 procent działek, w ogóle jest ich ponad 400 - informuje nasz Czytelnik, właściciel działki w Jasienicy. - Celowo został zerwany wał okolo 1,5 kilometra od działek, żeby uratować pobliskie miejscowości. I tak się stało. Natomiast teraz wszyscy działkowcy zostali bez żadnej pomocy.

Nasz Czytelnik twierdzi, że woda na działkach w ogóle nie schodzi. Wał nie jest do tej pory załatany i woda dalej leci, a szanse na ocalenie 400 działek są żadne.

- Przecież władze polickie powinny nam pomóc, z powrotem uszczelnić wał - domaga się nasz rozmówca. - Na działki trzeba wysłać kilka wozów strażackich, pomału wypompowali wodę. Tylko tak są jakiekolwiek szanse ocalenia działek.

Ludzie posiadają domki murowane, lepsze, gorsze, jak tylko mróz złapie mury zaczną pękać, o drzewkach , roślinach hodowanych przez lata będzie można zapomnieć - dodaje. - Niektórzy ludzie stracili swój cały dobytek. Nawet nie mogą wejść na swoje działki, stoją i płaczą.

Burmistrz Polic Władysław Diakun powiedział nam, bardzo dobrze zna problem.

- Właśnie wróciłem z Jasienicy - powiedział. - Wiem że tam woda nadal stoi, całe foldery są zalane. Na razie objeżdżamy cały teren dotknięty powodzią, trzeba oszacować straty. Pomagamy doraźnie tym najbardziej potrzebującym. Będę rozmawiał z przedstawicielami Zakłady Melioracji. Tej wody jest bardzo dużo, nie wiem w jaki sposób można ja przepompować z powrotem do Odry. Na to trzeba tygodni, ogromnych pomp. A może są inne sposoby. W każdym razie teraz na zlanych terenach woda ma wyżej lustro niż w Odrze, gdzie już opadła.

Tomasz Płowens, dyrektor Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie poinformował, iż wały zostały specjalnie rozkopane w wielu miejscach, by woda mogła schodzić do Odry.

- Trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo to może potrwać do tygodnia - dodaje. - Potem natychmiast ekipy zabudują wały ponownie.

Dyrektor szacuje, iż starty związane ze zniszczeniem wałów wokół Zalewu i Jeziora Dąbie, to koszt co najmniej 5-6 mln zł.

- W przyszłym roku złożymy wniosek o fundusze na projekt zabezpieczenia około 55 km wałów wokół tych akwenów - dodaje. - Inwestycję szacujemy na 200 mln zł. Prace będą trwały około 4 lat. Liczę, że uda się zdobyć fundusze, mamy już w tym doświadczenie. Udało nam się zdobyć pieniądze na zabezpieczenie chociażby Parsęty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński