Po 28 dniach przerwy do rywalizacji wracają szczypiorniści, którzy rozpoczynają fazę play off. Celem Pogoni na tej sezon było miejsce w pierwszej ósemce ligi. Założenie udało się zrealizować i z zespołu spadła presja.
- Zdajemy sobie sprawę, że w meczach z Wisłą, to nasi rywale będą faworytami. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, abyśmy postarali się sprawić niespodziankę - twierdzi Mateusz Zaremba, prawy rozgrywający Pogoni.
Szczecinianie w tym sezonie już cztery razy spotykali się z wicemistrzem z Płocka. Wyraźnie przegrali trzy mecze, ale w pierwszym pojedynku ćwierćfinałowym Pucharu Polski zremisowali z Wisłą we własnej hali. Teraz podział punktów nie wchodzi w grę, rywalizacja toczy się do dwóch wygranych. Gospodarzem sobotniego pojedynku (początek o godz. 19) będzie Wisła, w środę rewanż w Szczecinie, ewentualny trzeci mecz za tydzień w Płocku.
Nafciarzy w krajowej rywalizacji "grzeją' jedynie spotkania z Vive Kielce. W miniony weekend w Legionowie Wisła minimalnie przegrała z tym rywalem w finale Pucharu Polski. Niezbyt udany sezon, w którym płocczanie odpadli w eliminacjach Ligi Mistrzów i fazie grupowej Pucharu EHF, może uratować zdobycie mistrzostwa Polski. Pogoń jest dla Wisły jedynie małą przeszkodą w walce o finał, ale takie myślenie może zgubić Nafciarzy, choćby w jednym z meczów.
W szczecińskim zespole w sobotę na pewno zabraknie Patryka Walczaka. W ostatnich tygodniach urazy leczyli też Paweł Krupa i Bartosz Konitz, ale z Wisłą powinni zagrać.
Wicemistrz kraju zagra osłabiony brakiem kontuzjowanych Petara Nenadicia i Pawła Paczkowskiego oraz zawieszonego Kamila Syprzaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?