MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń na biznes, czyli mistrz w 32 miesiące (od dziś). Analiza sposobu działania Pogoni Szczecin

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Zdjęcie z przegranego meczu z Górnikiem Zabrze
Zdjęcie z przegranego meczu z Górnikiem Zabrze SW
Poniżej opinia jednego z naszych czytelników. Zapraszam do lektury.

Nazywam się Ryszard Pilch. Poniżej znajdziecie analizę tego, dlaczego marzenia wielu z nas wciąż pozostają niezrealizowane, co Pogoń publicznie komunikuje, a co robi faktycznie. To również obserwacja uczestnicząca z życia miasta i klubu. Część 12-letnich nieustających badań. Pogoni kibicuję już niemal pół wieku, od 12 sezonów przyglądam się jej marketingowo. A strategiami marketingowymi zajmuję się 20 lat dłużej. Nie tylko Polsce, ale i za granicą. Niektórzy znają mnie z realizacji hobbystycznego projektu „I ❤️ Szczecin”. Tyle o mnie. Teraz o problemie Pogoni.

Najpierw oczywistość na podstawie działania jednego człowieka - Elona Muska, biznesmena wizjonera. Fortunę zarobił na Pay Pal’u (płatności online), po czym zajął się motoryzacją elektryczną w projekcie Tesla, komunikacją satelitarną w Star Linku i jeszcze paroma innymi rzeczami, które przyniosły mu sławę i pieniądze. Od samego początku wiedział, że by tego dokonać musi zatrudniać ekspertów w wielu dziedzinach. Lepszych od siebie. Fachowców. To nic nowego, to zwyczajna praktyka wśród biznesmenów. Nie można znać się na wszystkim i o wszystkim decydować. By osiągnąć sukces współpraca w danej dziedzinie z najlepszymi to oczywistość.

Ale po kolei

Jest czerwiec 2020 roku. Przedstawiona Pogoni Szczecin przez pana Grzegorza Brudnika strategia marketingowego działania wywołuje zainteresowanie władz klubu. Brudnik cytuje prezesa Jarosława Mroczka, który nazywa je „nad wyraz interesującymi” i „zaawansowanymi merytorycznie”, a pan Michał Świerczewski, właściciel Rakowa – „najlepszymi w Polsce”. Grzegorz Brudnik zanim skierował się do Pogoni, był wcześniej odpowiedzialny za sprawy marketingowe w m.in. w Rakowie Częstochowa. Po nieudanym mariażu ze Szczecinem (bo kiedyś w prywatnych wpisach zbyt szorstko potraktował kibiców) powrócił do Częstochowy, a dziś pracuje dla Podbeskidzia Bielsko-Biała. Tyle tytułem wyjaśnienia, ale było ono konieczne, żeby zrozumieć pewną szczecińską specyfikę.

Rzeczy, o których dwa lata temu pisał pan Brudnik (te „nad wyraz interesujące”, „zaawansowane merytorycznie”, „najlepsze w Polsce”) sześć lat wcześniej, w 2014 roku w Szczecinie, dla Pogoni (niezależnie od klubu) zrealizowałem w praktyce w ramach „I ❤️ Szczecin” projekt. Szeroko komentowały je lokalne media. Będzie jednak czas, żeby przywołać ten przykład jeszcze raz i nieco go rozwinąć. Ostatnio na jednej z platform społecznościowych pojawiła się lawina bardzo asertywnych komentarzy dotyczących odpowiedzi prezesa Pogoni na pytania kibiców. Postanowiłem zapoznać się z powyższym dialogiem, co w efekcie stało się katalizatorem do przedstawienia poniższej analizy. Zobaczmy zatem, jakie procesy zachodzą w Pogoni.

A.

Chciałem załatwić w klubie pewną sprawę. Mniejsza o to jaką. Jakieś pół roku temu na stronie internetowej była informacja: wystarczy wysłać e-mail. Okazało się jednak, że sam e-mail nie wystarczył. Po tygodniu, po ósmym telefonie temat został podjęty. Po kolejnych trzech miesiącach sprawa przekazana została do innego działu. Dzwoniąca do mnie osoba nie wiedziała, w jakiej sprawie się kontaktuje, stwierdziła, że po jej powrocie z urlopu do tematu wrócimy. Urlop trwa już dziesiąty tydzień (stan na 21 października - przyp. red.). W klubie coś takiego, jak przepływ informacji, wymiana funkcji, zastępstwo nie funkcjonuje.

B.

Ciekawym zjawiskiem w Pogoni jest ciągłe poszukiwanie dyrektorów i następstwa tych procesów. W ostatnich dwóch latach obserwowaliśmy wysyp ogłoszeń klubu o wakatach na stanowiska dyrektora marketingu, dyrektora sprzedaży czy wreszcie na - jak zostało to określone - „głównego rozgrywającego”. Ogólnie przyjętą w sferze biznesu praktyką jest to, że takich osób poszukuje się przez agencje headhunterskie (ich praca polega na poszukiwaniu menedżerów wysokiego szczebla lub szczególnie cenionych na rynku - przyp. red.). Stanowiska do objęcia wymagają bowiem znajomości profilu psychologicznego kandydatów, badania ich sprawczości, jak również dopasowania do kultury firmy poszukującej.

Pogoń poszukuje sama, efektem czego w ciągu ostatnich 14 miesięcy ma trzeciego szefa pionu sprzedaży. Czemu w tak krótkim czasie zatrudnia trzeciego „szefa”? Dwóch poprzednich było osobami niewłaściwymi, czyli klub dokonał złych wyborów. Ewentualnie formuła pracy/działań/relacji w klubie była nie do zniesienia i zatrudnieni sami rzucili papierami i odeszli. Oba przypadki źle świadczą o zarządzaniu w klubie. Jest i pozytywny (bardzo) aspekt wysypu ogłoszeń. „Elon Musk” dotarł do Pogoni, czyli w klubie jest świadomość braku fachowców. To już dużo, etapowy sukces.

Pogoń szuka ludzi o wysokich kompetencjach (wręcz unikalnych jak w przypadku „głównego rozgrywającego”) dodatkowo wysokiej kulturze/kapitale społecznym, a także aparycji. Pod pojęciem „głównego rozgrywającego”, jak wynika jasno z ogłoszenia, klub rozumie akwizytora, inaczej sprzedawcę, kogoś, kto przyniesie pieniądze. Akwizytor głównym rozgrywającym...
Od kandydatów dowiadujemy się m.in., że Pogoń nie informuje aplikujących, iż nie przeszli selekcji, a tym samym Pogoń nie dziękuje za reakcje ludzi na potrzeby klubu. Potrzebująca Pogoń nie wyraża wdzięczności próbującym nieść jej pomoc.

C.

Ogromnym nietaktem, wręcz ośmieszającym klub jest sposób prowadzenia „rekrutacji” dyrektorów. Kandydat na stanowisko dyrektora czy wręcz „głównego rozgrywającego” ma przesłać swoje dossier – jak informuje Pogoń - na adres [email protected]

Zarówno w dyplomacji jak i w biznesie rozmowy prowadzi się na odpowiednich szczeblach, premier komunikuje się z premierem, minister spraw zagranicznych ze swoim odpowiednikiem, kierownik z kierownikiem, dyrektor z dyrektorem. W Pogoni zaś dyrektor z „rekruterem” z mailowego adresu „rekrutacja”. Jaki autoportret pracodawcy maluje sobie Pogoń i gdzie jest szacunek, relacje, kultura firmowa?

Brak szacunku wysyłany na zewnątrz klubu jest wynikiem braku szacunku wewnątrz. To identyczny mechanizm jak ten, gdy dziecko, zapytane na rodzinnej imprezie, dlaczego płacze, szczerze odpowiada: „Mama mówiła, że idziemy spotkać się z małpami”.

D.

Mityczny temat – socios (z jęz. hiszpańskiego: partnerzy), czyli budowanie społeczności okołoklubowej. Socios z założenia mogą współdecydować o klubie. Nasi kibice o klubie rozmawiają, piszą w mediach społecznościowych, zajmują się tematem, angażują, bo jest on dla nich ważny. Wypowiadane publicznie uwagi są wyrazem szczerej troski o Pogoń, chęci wsparcia, podania jej przyjacielskiej dłoni. Wnioski, opinie, jakie wyciągają kibice, są trafne, banalne lub czasami wręcz zabawne, jednak zawsze płyną ze szczerego serca.

Kibice chcą, choćby wpisem, wnieść cegiełkę w budowę Wielkiej Pogoni. Warto im za to podziękować. Tymczasem w zamian klub dyskredytuje kibiców, nazywając ich hejterami. Czy to dobra reakcja na zaangażowanie tych najbardziej zaangażowanych? Czy w zamian oni będą skłonni zostawiać swoje pieniądze na bilety, piwo, kiełbaski, gadżety? Czy będą się starać, by przyciągnąć na stadion swoich krewnych i znajomych?

Jak pokazał Abraham Maslow w swojej piramidzie akceptacja, to jedna z najważniejszych potrzeb. Akceptacja, czyli przynależność do grupy/rodziny. Zamiast podziękować kibicom za troskę, klub okłada ich batem. Czy mamy więc szansę na socios?
Kibicowskie uwagi to forma reklamacji. Z kolei reklamacje to zwrócenie uwagi na niedoskonałość towaru/usługi oferowanej przez firmę.

Jeśli psuje się ząb, nasz organizm zgłasza „reklamację” w postaci bólu.

Czy złościmy się na ząb i okładamy go batem, czy idziemy do lekarza?

Reklamacje w świecie firmowym uznawane są za bardzo cenne źródło informacji o słabych punktach i zagrożeniach bądź niedostatkach w działaniu firmy. Klienci a w tym wypadku kibice swoimi reklamacjami, czyli krytycznymi uwagami, wskazują zupełnie za darmo, co należy poprawić.

Zamiast podziękowania, słyszą świst bata ze strony klubu.

Tu wisienka na torcie, czyli kibic pyta (25.10.2022):

„Jak zapełnić stadion w środę o godz. 17.30 i to w jednym z najbardziej zakorkowanych miast w Polsce?”, a pracownik klubu odpowiada:
„Wam to już naprawdę odbija. To wina Klubu, że PZPN i Polsat ustalili taki termin? I wina Klubu, że Miasto jest zakorkowane, bo rozkopane? Lodu na głowy”.

Kibice na meczu Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze.

Pogoń - Górnik na trybunach: świetny doping, kapitalna atmos...

E.

W odpowiedzi prezesa na 18. pytanie kibiców czytamy: „Zapraszam do współpracy, jesteśmy otwarci na podpowiedzi”. Warto to sprawdzić.

Poniżej wymieniam znane mi podpowiedzi szczecinian, zrealizowane przez nich samych, bez angażowania klubu (budżetowo, personalnie, decyzyjnie), czyli „datki na tacę” Pogoni złożone:

  • Sebastian Łabędź w 2018 r. o Pogoni napisał pracę magisterską z architektury, którą obronił na piątkę, a poświęcił nowemu stadionowi;
  • Małgorzata Kawińska-Pniak w 2022 r. obroniła rozprawę doktorską „Komunikacja werbalna i pozawerbalna kibiców piłki nożnej Morskiego Klubu Sportowego Pogoń Szczecin”;
  • w 2013 r. zorganizowałem akcję „Pogoń na Teatr” polegającą na współpracy z teatrem w celu poszerzenia grona kibiców wśród miłośników Melpomeny; w tym samym roku wprowadziłem potrawę „Pogoń na śledzia” do menu restauracji „Na Kuncu Korytarza”; w 2014 r. wystawę „Pogoń na Kulturę” poświęciłem w całości prezentacji sztuki kibiców Pogoni w przestrzeni miejskiej; w roku 2022 r. wydałem album „Pogoń Art” o sztuce kibiców promującej klub.

Wszystkie powyższe działania (pochodzące z obszaru CSR – społecznej odpowiedzialności biznesu), zakończone sukcesem, stanowią przykład oddolnej inicjatywy szczecinian kibiców w procesie budowy i umacniania tożsamości kibiców Pogoni – budowy socios.

Pracę architekta Łabędzia w podzięce prezes skomentował „Znajdę bez problemu stu architektów, którzy w dwa dni narysują coś podobnego i jeszcze do tego z zamykanym dachem”. Doktorat Kawińskiej-Pniak został przemilczany. Na moim wernisażu i wieczorze autorskim nie pojawił się nawet nikt z klubu.

O próbach podjęcia współpracy ze strony klubu z w/w osobami (ze mną również) nic mi nie wiadomo.

Tak właśnie wygląda prezesowe „zapraszam do współpracy, jesteśmy otwarci na podpowiedzi”. Jak więc budować Wielką Pogoń, jeśli sam klub nie uczestniczy, nie włącza się w działania go opiewające? Jaką zachętę daje klub następnym, którzy dlań chcieliby coś zrobić?

Wróćmy na moment do realizowanego przeze mnie w 2013 r. projektu „Pogoń na Teatr”. Bardzo szeroko komentowały go lokalne media, a w marcu 2014 r. Śląsk Wrocław zapraszał na swój mecz nawet podczas teatralnego spektaklu.
A na koniec jeszcze jedno pytanie: jakie podziękowanie dostał pomysłodawca użycia na stadionie tyfonu?
Swoją drogą, gratuluję pomysłu kibicowi.

F.

W owym 18. pytaniu kibiców do prezesa jest i taki wątek: gdzie są nowe pomysły i inicjatywy?

Prezes odpowiada: „Ja mógłbym być posądzony o brak obiektywizmu, ale nagrody rokrocznie otrzymywane przez Pion Marketingu w konkursach prowadzonych przez Ekstraklasę świadczą o czymś zupełnie innym (…) pomysły są, widzimy ich naprawdę sporo, niektóre wręcz stają się wzorem dla innych klubów – przypomnę tylko akcję wspólnego kolędowanie na stadionie”.
Warto dopisać zatem co nieco do prezesowej odpowiedzi i nagrody za wspólne kolędowanie na stadionie.

W 2013 r. na bezpośredni adres e-mailowy prezesa został wysłany projekt „Pogoń na Operę” - cały cykl wydarzeń, uzgodniony przeze mnie z panią Angeliką Rabizo, ówczesną dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie. Wśród tych pomysłów było i wspólne kolędowanie. E-mail nie doczekał się odpowiedzi ze strony klubu, mimo iż na inne klub reagował zwykle w ciągu kilku godzin. Po tym zda(e)rzeniu zaprzestałem dalszych działań na rzecz Pogoni. Zrozumiałem, że klub, a właściwie prezes (to z nim prowadziłem korespondencję), nie jest mentalnie gotowy na takie projekty, z punktu widzenia CSR i budowy socios oczywiste. Dałem sobie czas na kolejne realizacje. Po dziewięciu latach prezes przypisał sukces pionowi marketingu.

Jest w tym też i pozytyw, projekt mój, choć mocno okrojony, został zrealizowany, zatem prezes częściowo dojrzał. Czas na kolejne „akcje”.

Z publicznej komunikacji Pogoni wynika, że w klubie funkcjonują odrębne piony, nie działy, czyli w firmie/klubie obowiązuje struktura pionowa. Od ok. 30 lat w biznesie (zwłaszcza w firmach małych i średnich) w miejsce struktury pionowej wzbudzającej podziały i konkurencję między pionami preferowana jest struktura pozioma, łącząca współpracę działów. Pogoń wg standardów GUS jest firmą średnią zarówno pod względem obrotów jak i zatrudnienia. To kolejny argument dla struktury poziomej. Sercem każdej firmy jest marketing, to on (na podstawie badań wewnętrznych i zewnętrznych - rynkowych) wytycza kierunki działania i rozwoju, jak również komunikacji firma-firma czy firma-konsument w efekcie sprzedaży - ergo dział sprzedaży jest odnogą marketingu, to od właściwie prowadzonego marketingu zależą efekty sprzedaży. Niestety, marketing Pogoni jest tylko tabliczką na drzwiach pokoju pod nową trybuną.

W międzyczasie jako tajemniczy klient odwiedziłem dwa klubowe sklepy. Oglądając klubowe pamiątki, obserwowałem, jak obsługiwani są klienci. Sprzedawcy na pytania klientów odpowiadali zdawkowo, nie mieli wiedzy, kiedy pożądany towar będzie dostępny. Nie proponowali innych pamiątek, nie dociekali, co klienci byliby skłonni zakupić. Jednym słowem zero zainteresowania potrzebami klienta. Całkowity brak prób podjęcia relacji z klientem/kibicem. Brak zbierania danych kto czego oczekuje, na kiedy, próby zdobycia kontaktu na konkretne zamówienie. Próba sprzedaży krzyżowej ani razu nie została podjęta.

Sytuacja braku badania potrzeb klienta dotyczy również kolejnego działu, w którego pracy miałem okazję uczestniczyć.
Tu pozwolę sobie wrócić do „rekrutacji”. To dość specyficzna sytuacja. Pogoń zakontraktowała świadomie piłkarzy, którzy mają na koncie zdobyte mistrzostwa, puchary. Piłkarzy doświadczonych w wygrywaniu, osiąganiu celów. Szatnia ma nasiąkać duchem zwycięzców, uczyć się od nich.

W marketingu, jak również każdym innym dziale, w zarządzaniu osiąganiem celu obowiązuje identyczny mechanizm. Potrzeba ludzi, którzy mają już na koncie wdrożone i sprzedane wizje i ich produkty. Ludzi, którzy jednocześnie w boju nauczą pozostałych sprawczości. Tego jednak klub jeszcze nie przyswoił. Prócz Rafała Murawskiego w szatni nie było i nie ma prawdziwego lidera. W marketingu/klubie podobnie. Drużyna rośnie w boju, uczy się i osiąga kolejne cele, etapowe sukcesy, ale musi mieć doświadczonego, naturalnego lidera.

W końcu na pytanie 11. „(...) czy nie warto byłoby skorzystać i wziąć pod uwagę sugestie i wnioski (...)” prezes odpowiada: „By można wziąć pod uwagę jakieś wnioski, to trzeba je dostać”.

Oto i one:
Jeżeli chcesz zbudować Wielką Pogoń, naucz pracowników tęsknić za ich „robotą”. Niestety, w klubie wszędzie widać brak wizji i celu. Hasłem przewodnim wydaje się być „zobaczymy”. Powszechny brak wiary w możliwość zmiany, w sukces, bije po oczach w biurach, w sklepach i na boisku. Wszyscy okopali się na swoich pozycjach - w swoich bańkach, strefach komfortu. Od wielu, wielu lat nazwiska w działach komunikacji marketingowej Pogoni wciąż te same, zmian na lepsze nie widać. Komunikacja marketingowa jak leżała, tak leży. Układ zamknięty? Dobrze chociaż, że trenerów-fachowców zatrudniają.

A przecież da się i pasztecik na stadionie, i Ligę Mistrzów z Pogonią. Za tych co szaleni, jak mówił Steve Jobs. A ja dodam za jego współpracownikami: zakrzywimy rzeczywistość.

Marketing wewnętrzny, zewnętrzny, to relacje między ludźmi - przez realizację ich potrzeb, poznanych podczas badań klienta wewnętrznego, później zewnętrznego.

Pieniądze są przepalane. Warto by pozbyć się obciążenia z rogu alei Wojska Polskiego i ulicy Jagiellońskiej. Ten fan shop to zbytek. Inny? Pierwszy z brzegu drobiazg. Pudełko, w którym sprzedawane są zdjęcia piłkarzy w produkcji jest plus minus równe kosztem produkcji jego zawartości. Zamiast kosztownego pudełka wystarczy obwoluta za ok. 7 proc. jego ceny. Podobnie przepalane są pieniądze na etaty w marketingu, sprzedaży i PR.Ostatnie lata w pozyskiwaniu kibiców zostały zaprzepaszczone, stracone, zwłaszcza czas budowy stadionu. Nie liczba stołków świadczy o jakości komunikacji. Jakościowych pracowników brak lub boją się ujawnić. Wystarczy przeznaczyć gażę dyrektorów sprzedaży, marketingu i PR na znalezienie/opłacenie sprawczego lidera i nadać mu rzeczywiste kompetencje.

Charakterystycznym elementem w Pogoni jest przekazywanie sprawy z rąk do rąk, czyli spychologia.

Podczas obserwacji uczestniczących widać było, że pracownicy klubu reagują pozytywnie na nowe idee, sami jednak pozostają bierni, nie próbują występować z własną inicjatywą. Gdy połączymy ten fakt z reakcją klubu na pomysły/uwagi kibiców, które klub definiuje jako hejt, oczywistym powodem pozornej bierności jest chęć uniknięcia krytyki ze strony pracodawcy. Jednym z pierwszych etapów procesu kreatywnego (którym jest np. tworzenie strategii) jest burza mózgów, jej zaś podstawą - brak krytyki pojawiających się pomysłów.

Niestety, klub z góry krytykuje, czym tłumi, wręcz blokuje kreatywność. A w następstwie - współpracę i rozwój. Pracownicy nie mają delegacji decyzyjności. Dyrektor działu mówi: „Musimy przedstawić to na zarządzie klubu”, a chodziło o decyzję finansową wysokości ok. 2 promili rocznych przychodów. Na 21 osób z którymi miałem kontakt bezpośredni postawą relacyjną/prokliencką wykazały się dwie i jedna połowicznie.

Pracownicy nie identyfikują się z firmą, nie zależy im by pomóc/zastąpić kolegę z działu, że o konkurencyjnym dziale nie wspomnę. Część wręcz obecna jest tylko ciałem. Powoduje to brak przepływu informacji wewnątrz klubu, jak więc możliwa jest współpraca? Identycznie wygląda komunikacja na linii kibice-klub. Klub traktuje kibiców jak zło, w efekcie nazywając ich hejterami.
Pracownicy sprawiają wrażenie, iż nie wiedzą/nie rozumieją co i po co mają robić. Np. ostatnio chyba... uczą kibiców języka angielskiego. Sporo nagłówków na jednej z platform społecznościowych jest po angielsku.

W zarządzaniu ludźmi (Pogoń to nie fabryka, nie korporacja) najważniejsze są kompetencje miękkie. Tych w Pogoni ewidentnie brakuje, następstwem jest brak umiejętności budowania relacji, czyli komunikacji/zrozumienia między pracownikami. Rodzinna atmosfera jest mitem/bon motem.

Każdy dzień pracy w Pogoni mógłby być (nawet powinien) wspaniałą przygodą/zabawą, tak stać się może gdy w klubie pojawią się dobre relacje.

Zatrudnianie zwycięzców. Czy klub szuka niezależnego fachowca, lidera/lokomotywy, który wejdzie i poprowadzi zespół, czy kolejnego formalnego dyrektora, który przed podjęciem każdej decyzji pobiegnie do zarządu po zgodę?

Jeżeli, jak sugerują w części komentarzy kibice, prezes nosi się z myślą sprzedaży klubu, logicznym przed sprzedażą będzie podniesienie wartości klubu, uzdrawiając go, nawiązując współpracę z liderem i głównym partnerem klubu – kibicami. Komunikacja (podstawowy filar kultury firmy) z działów biurowych promieniuje na terenowe, czyli z marketingu na szatnię.
Świetnie ilustruje to wpis Kamila Grosickiego (15 lub 16.10.2022): „Brakuje decyzji w finalizacji akcji…”

Na koniec (lepiej zostaje w pamięci) wyrazy najwyższego uznania dla akwizytora biznesowych partnerów klubu. Po niemal codziennym komunikacie o pozyskaniu nowego partnera, o budżet klubu możemy być spokojni. Ten w zimie palić będzie pieniędzmi.

Cztery pytania fundamentalne związane z budową Wielkiej Pogoni

Czy z tym prezesem? Tak.
Lubi klub, zainwestował własny kapitał, zbudował nowy stadion i stabilność finansową, no i „nasz ci on”. Jako bonus dodam, iż nie jest mi aktualnie znany żaden chętny na kupienie klubu.

Czy z takim marketingiem, ergo i sprzedażą oraz PR? Nie.
Jakie cele mają pracownicy klubu? Głównym wydaje się być unikanie świstu bata zarządu. Bez lidera z delegacją autonomicznych uprawnień się nie da (tu taki drobiazg tragikomiczny: na stronie www klubu, jednej z ważniejszych jej podstron, klub wciąż promuje się zdjęciem Kosty Runjaicia.) Pamiętajmy, że ktoś zatrudnił tych ludzi jako właściwych, a ktoś „właściwy” aktualnie „kieruje” działami. W kontakcie z klubem odnosi się wrażenie, że zatrudnia się tam cefałki (CV), nie ludzi. Celem/zadaniem zaś powinien być zadowolony klient, zarówno wewnętrzny jak i zewnętrzny. Klient zadowolony szuka kolejnych kontaktów z firmą, ergo zostawia w niej kolejne sumy. To branża entertainment, po naszemu rozrywki, a na tę ludzie się mało ograniczają.

Czy wiadomo, co zrobić, by pójść naprzód? Tak
Szczegółowe działania mogą być podjęte po badaniu wewnątrz klubu. Zapewne większość pracujących w nim jest otwarta na rozwój, na sukces. Ewentualne wzmocnienia do „parszywej dwunastki” czy „siedmiu wspaniałych” też znajdą się w okolicy. Lokalsi nie generują kosztów relokacji.

W tej analizie całkowicie pominięty został wątek sponsoringu, który w Polsce dopiero raczkuje i jest osobną patologią w wykonaniu klubów i związków sportowych. Do badań zaprzęgnięte zostały obserwacja uczestnicząca, tajemniczy klient, wywiad (biały).
A na koniec już takie (z 21 października br.) postscriptum, słowa członka zarządu klubu: „(...) nie chcę mówić o strefie mentalnej” - mówi dyrektor sportowy. Gdzie leży problem w klubie, państwo dopowiedzą sobie już sami.

Dlaczego udało się „w stadion”, a w socios się nie udaje?

W grze prezesa o stadion miał on u swojego boku doświadczone firmy rynkowe, które żyły/istniały, ponieważ znały się na swoim fachu, by przetrwać lata na rynku, musiały dawać dobry produkt. Mimo zawirowań covidowych (zakłócone łańcuchy dostaw, wzrost cen itd.) nie było właściwie poślizgu. Do stołu rozmów siedli poważni partnerzy. Zrealizowali plan/cel/strategię etap po etapie.
Zarząd na budowę socios nie ma planu/etapowych celów i przede wszystkim nie ma partnerów. Działający jak obecnie marketing, a więc i sprzedaż oraz tzw. PR, bez klubu jako podmioty rynkowe by nie istniały, klub bez nich i owszem. Z dodatkowymi kilkoma milionami złotych rocznie w budżecie/na koncie.

POGOŃ to Szczecin, Szczecin to POGOŃ, to my

Słabe spotkanie Pogoni z Górnikiem 5.11.2022

PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 1:4. Brak ob...

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński