MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pisarka ze Szczecina rozpoczęła czterotomową sagę fantasy. Przed nami premiera II tomu jej powieści

Małgorzata Klimczak
Małgorzata Klimczak
Nietuzinkowa Fotografia Katarzyna Wesołowska
Od dziecka tworzy bohaterów, przypisuje im cechy, wymyśla historie, które zapisuje na różnych nośnikach. Za nami publikacja pierwszej powieść Agaty Cieszyńskiej, rozpoczynającej czterotomową sagę. Przed nami premiera tomu drugiego.

Czym jest Pisarnia?

- Moim pomysłem. Pisaniem zajmuję się od lat. Pamiętam, że jak byłam małą dziewczynką, zanim nauczyłam się pisać, to opowiadałam, później zaczęłam pisać, notować. Mam mnóstwo notatek, wiele planów fabuł na różne historie. Kiedy podjęłam współpracę z wydawnictwem na wydanie mojej pierwszej książki pt. „Opowieść”, pomyślałam, że warto promować siebie w mediach społecznościowych i opowiadać o mojej pasji. Rok temu założyłam sobie konto na Instagramie oraz stronę autorską na Facebooku. Słowo Pisarnia wzięło się stąd, że zastanawiałam się, jak ozdobić miejsce, w którym tworzę w moim domu, na początku przy stole, a teraz przy biurku w sypialni. Docelowo marzy mi się mały drewniany domek, do którego wychodzę pisać. Wymyśliłam sobie domek w ogródku, który będzie się nazywał Pisarnia. Tak też nazwałam swoją stronę autorską na Facebooku.

To trochę nawiązuje do „Własnego pokoju” Virginii Woolf, która pisała, że kobieta powinna mieć swoje miejsce do pracy.

- Tak samo mówi Natalia de Barbaro, którą uwielbiam. Ona też mówi o przestrzeni dla samej siebie. Nieważne, co my tam robimy. Czy słuchamy muzyki, czy tworzymy, to jest nasza samotnia, do której możemy się udać. Ta idea jest mi bardzo bliska.

Mężczyźni zawsze mieli swoje gabinety, dzieci musiały być cicho, bo tata pracował, a kobiety musiały sobie ten pokój wywalczyć.

- Całe szczęście, że tego dokonały. Dobrze, że mamy świadomość, że potrzebujemy spokojnej przestrzeni, przez nikogo nie zakłócanej żadnymi pytaniami, prośbami. Jesteśmy i możemy zrobić z tym czasem i tą przestrzenią, co chcemy.

Ale natchnienie przychodzi w różnych momentach i niekoniecznie jesteśmy wtedy w naszej Pisarni. Czy pani wozi ze sobą jakiś notes na pomysły, notatki?

- Notes czasami mam, ale głównie korzystam z telefonu, w którym mam notatnik, i tam zapisuję różne notatki. Czasem korzystam z dyktafonu, kiedy stoję w korku czy jestem na zakupach. Nagrywam coś, żeby nie zapomnieć. Nieraz wystarczy tylko jedno słowo, które mi przyszło do głowy i ja już sobie coś ułożyłam. Zdarzało mi się zapisywać myśli na paragonach, na chusteczkach, na kartkach. Jeśli przychodzi natchnienie czy pomysł, to zapisuję tam, gdzie mogę.

Książka „Opowieść” jest zbliżona do fantasy. Czy to jest gatunek, w którym najlepiej się pani czuje?

- To przyszło naturalnie. „Opowieść” i cała saga, zaplanowana na 4 tomy, pojawiła się w mojej głowie jak miałam 13-14 lat, czyli ponad 20 lat temu, i ona od razu była w stylu fantasy. Od razu wiedziałam, że głównym bohaterem będzie mężczyzna bądź młody chłopak. Bohater, którego stworzyłam, ma w pierwszej części 21 lat. Wiedziałam też, że doświadczy nietypowego uniwersum, dla nas nierzeczywistego. Wiedziałam, że będą się działy wokół niego dziwne bądź trudne do wyjaśnienia nauką zjawiska i to przyszło bardzo naturalnie. Ja jestem fanką fantasy. Lubię czytać fantastykę, lubię ją oglądać, więc chyba tak miało być. To był mój pierwszy pomysł na długą historię, jaki przyszedł mi do głowy. Mam też inne pomysły, które pojawiały się przez te wszystkie lata, ale „Opowieść” była pierwsza. Dlatego właśnie z nią zdecydowałam się pokazać swoją twórczość światu. Miałam dylematy, czy to jest dobry pomysł, czy powinnam wystartować akurat z tym, bo to jest saga planowana na 4 tomy, więc pomysł jest trochę ryzykowny. Zastanawiałam się, czy ktokolwiek po nią sięgnie, czy będzie chciał czekać na kolejne tomy, czy może powinnam wystartować z czymś, co zamyka się w jednej książce. Stwierdziłam jednak, że to nie byłoby autentyczne, bo chciałam pokazać swoją twórczość właśnie „Opowieścią”. Taki jest mój świat, taki do mnie przyszedł, tacy bohaterowie powstali w mojej głowie, tak miało być.

Myślałam, że to wynika z pani zainteresowań naukowych, fascynacji nowoczesnymi technologiami.

- Pewnie miało to jakiś wpływ. Nawet jeżeli nie kierowałam się tym intencjonalnie, to na pewno podświadomie. Rzeczywiście interesuję się rozwojem technologii. Jestem fizyczką z wykształcenia i studiowałam fizykę z zamiłowaniem, i w tej mojej fantasy bardziej niż technologia jest obecna fizyka. Światy równoległe, teleportacja, zjawiska, które trudno wyjaśnić, przepływy energetyczne, o których piszę w tomie drugim - nie ukrywam, że pisząc o tym mam niesamowitą frajdę. Bardzo dużo czerpię z tego, co wiem na temat nauk przyrodniczych.

Ludzie często bardzo sceptycznie podchodzą do rzeczy, które wydają im się abstrakcyjne, a mają podstawy w nauce.

- Oczywiście, możemy się zapędzić i pójść drogą, którą nie powinniśmy pójść, co jest bardzo dalekie od podstawowych założeń. Takich treści w internecie możemy znaleźć bardzo dużo i czasem trudno jest to sobie rozgraniczyć. Ale jest mnóstwo badań, które na bazie solidnych fundamentów naukowych pokazują niesamowite rzeczy. Samo to, że człowiek jest w stanie badać dno oceanu czy przestrzeń kosmiczną, jest niesamowite w procesie poznania. Rozwój sztucznej inteligencji też może być z jednej strony intrygujący, a z drugiej przerażający. Nauka może nas doprowadzić do rzeczy, które wydają się abstrakcyjne.

Ludzie boją się rzeczy, których nie znają. Rzeczy oswojone przestają być straszne.

- Świetnie, że pani o tym mówi, bo w pierwszym tomie mój bohater zostaje wysłany w podróż, o której nic nie wie, i stoi przed wielką misją, ale cały czas towarzyszy mu zdanie, które powtarzała mu mama. Ma świadomość, że musi zrobić wszystko, żeby zrozumieć, wtedy przestanie się bać. Mama powtarzała mu całe życie, że oswojone nie lęka. Takie podejście jest mi również bardzo bliskie i towarzyszy mi w wielu sytuacjach. Każdy z nas ma w życiu sytuacje, które mogą wydawać się przerażające, a jak sobie to rozłożymy na czynniki pierwsze, wtedy lęk mija. Czujemy się komfortowo, ustalamy sobie jakiś związek przyczynowo-skutkowy i jest nam dużo lepiej.

Myśli pani o innych gatunkach literackich, które by pani chciała pisać?

- Myślę, że fantasy będzie dominujące w mojej twórczości, ale mam też rozpisane plany fabuł innych treści, obyczajowych, z wątkiem psychologicznym. Ma też jedną treść psychologiczno-futurystyczną, bardzo mocno opartą o behawioryzm, uczucia, o poznanie i emocje. Jak człowiek jako istota funkcjonuje w przestrzeni ulokowany w doczesności. Uwielbiam też literaturę dziecięcą i mam zarys dylogii dla dzieci.

Literatura dziecięca znowu przeżywa dobry czas, więc wpisałaby się pani w ten nurt.

- Myślę, że tak. Treść, którą mam bardzo mocno rozpisaną, jest o dziewczynce, która spotyka inną dziewczynkę, bardzo nietypową, i mają do zrealizowania ważne zadanie. To jest historia, która bardzo mnie wzrusza, kiedy ją rozpisuję. Bardzo chciałabym ją wydać, dopóki moje dzieci są na tyle małe, żeby ją przeczytać. To by była książka dla dzieci od 6. roku życia. Druga książka dziecięca, którą mam w głowie, jest związana ze świętami Bożego Narodzenia. Jest o tym, jak dzieci podchodzą do świąt, czego oczekują na święta. Pojawiają się tu postaci, które pomogą dzieciom te święta w odpowiedni sposób przeżyć. Jakoś tak się składa, że jak wybieram lektury dla starszego syna, który w tym roku skończy 10 lat, zawsze są to książki z elementami fantasy albo detektywistyczno - sensacyjne z jakąś łamigłówką czy zagadką. Natomiast młodszy synek ma 4,5 roku, więc wybieram treści odpowiednie dla niego. Na przykład o zwierzątkach, które mają cechy ludzkie i przytrafiają im się różne przygody. Ale elementy fantastyczne zawsze gdzieś się przewijają.

Jak pani ocenia czytelnictwo wśród dzieci i młodzieży?

- Jestem chyba niestandardowa w tym aspekcie, bo nie widzę, żeby był z tym jakiś problem. Z kim nie rozmawiam, odnośnie dzieci czy dorosłych, to jednak książki zawsze się przewijają. Na pewno nie każdy czyta nagminnie stosy książek, ale jednak ta książka jest obecna w polskich domach. W moim domu dzieci zawsze były otoczone książkami i chętnie po nie sięgają. Starszy teraz może trochę mniej domaga się wspólnego czytania, ale za to uwielbia matematykę i wszelkie łamigłówki. Ja mu tworzę te łamigłówki, on je rozwiązuje, przychodzi do mnie, dyskutujemy o nich, więc teraz to jest główne zajęcie, które go rozwija. Czasami, kiedy czytam na głos, to obaj synowie przychodzą do mnie posłuchać.

Czyli będzie miała pani dla kogo pisać.

- Mam nadzieję.

Agata Cieszyńska
Autorka książki „Opowieść”. Fizyczka pisząca z zamiłowaniem od lat. Interesuje się rozwojem technologii, organizowaniem i optymalizacją procesów oraz zarządzaniem kompetencjami. Twierdzi, że zrozumienie jest gwarancją zdefiniowania właściwego rozwiązania. Ceni różnorodność. Uwielbia łamigłówki, kawę, czosnek, karmel, również słony i pszenicę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Atmosfera przed meczem Polska Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński