Boom na kontenery i kontenerowce
Problemy z mocami przewozowymi w transporcie morskim, wynikające z braku odpowiedniej liczby kontenerów a także statków, mogą w ciągu nadchodzących kilku miesięcy znowu zakłócić globalne łańcuchy dostaw – pisze na swojej stronie internetowej Trans.info.pl
Cytuje też wypowiedz Rolfa Habben Jansena, dyrektora generalnego Hapag-Lloyd., który mówi:
-Branża transportu kontenerowego obserwuje obecnie bezprecedensowy popyt, który doprowadził do niedoboru kontenerów na całym świecie.
Jak pisze „Financial Times”, armatorzy złożyli w marcu tego roku w stoczniach rekordową liczbę zamówień na nowe jednostki. Zawarto umowy na 72 statki o łącznej pojemności około 866 tys. kontenerów 20-stopowych. Dla porównania poprzedni rekord pod względem liczby zamówień padł w czerwcu 2011 r. Wtedy linie żeglugowe zakontraktowały 50 statków o łącznej pojemności około 570 tys. TEU.
Jak wygląda sytuacja z masowcami
O sytuację na rynku masowców spytaliśmy polskiego armatora, PŻM.
- Na rynku masowym też mamy hossę. Może nie tak znakomitą jak w przewozach kontenerów, ale co najmniej bardzo przyzwoitą – informuje Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy Grupy Polskiej Żeglugi Morskiej.
ZOBACZ TEŻ: Pierwszy z nowej serii jeziorowców PŻM został ochrzczony w Porcie Morskim [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Stawki frachtowe na masowce – podobnie jak w przypadku kontenerowców - są najlepsze od 2008 roku – podkreśla Gogol. - Podstawowy wskaźnik przewozów masowych czyli indeks BDI (Baltic Dry Index) wynosi obecnie ponad 3200 punktów – o 75 proc. więcej niż na początku roku. Największe masowce (typu capesize, powyżej 100 tys. DWT, których PŻM nie ma) mają w chwili obecnej korektę stawek, ponieważ Chińczycy zwolnili z zakupami rudy żelaza.
Stawki w górę dla PŻM
- Ale na mniejsze masowce takie jak ma PŻM, stawki idą cały czas w górę twierdzi Krzysztof Gogol. - Dla podstawowego tonażu PŻM czyli statków o nośności 38,000 DWT (masowce typu m/s „Kujawy”) obecne średnie dzienne stawki czarterowe wynoszą ponad 28000 dolarów i są lepsze o 155 proc. od tych z początku roku. Dla porównania w ostatnich latach średnie stawki dla tych statków wynosiły od 4 do 6 tys. dolarów.
- Perspektywy są także bardzo dobre, bo gospodarki światowe wspierane różnymi funduszami odbudowy po pandemii rozpędzają się a masowców, w porównaniu z kontenerowcami, buduje się bardzo mało – zauważa Krzysztof Gogol.
Dlaczego więc PŻM sprzedaje statki?
W tym kontekście dziwi informacja z kwietnia tego roku, że Grupa PŻM sprzedała jeden statek z planowanych do sprzedaży ośmiu masowców. Armator twierdził, że sprzedaż im się opłaca. Grupa PŻM pozbyła się wtedy pierwszego z planowanych ośmiu do sprzedania masowców typu "Regalica". Jednostki te obsługiwały linie na Morzu Karaibskim i w Zatoce Meksykańskiej. Pracowało na nich około 300 marynarzy.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że PŻM lada moment pozbędzie się kolejnej jednostki M/S Olza za 7,3 mln USD, choć w tej chwili na rynku taki statek wart jest 8,5 mln USD. To młody statek – wyprodukowany w 2011/2012 roku.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?