Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi opiekują się bunkrami. Za darmo. Ale i tak muszą zapłacić podatek. Chyba, że zostanie umorzony

Hanna Nowak-Lachowska
Dziewczyna Marka Królikowskiego Iwona Bujko nie należy do Stowarzyszenia, ale jak tylko ma czas, pomaga przy sprzątaniu baterii. Na zdjęciu: przy oczyszczaniu schodów wejściowych do schronu.
Dziewczyna Marka Królikowskiego Iwona Bujko nie należy do Stowarzyszenia, ale jak tylko ma czas, pomaga przy sprzątaniu baterii. Na zdjęciu: przy oczyszczaniu schodów wejściowych do schronu. Fot. Stowarzyszenie Grupa Mielin
Młodzi ludzie zaopiekowali się bunkrami baterii przeciwlotniczej Mielin. Po Forcie Gerharda, Zachodnim czy Anioła, obiekt może stać się kolejną atrakcją Świnoujścia. Ale jest pewien problem.

Pięć bunkrów

Pięć bunkrów

Bateria przeciwlotnicza "Mielin" powstała w latach 1937-38 na półwyspie Mielin między Kanałem Mielińskim a zatoką Mulnik.

Zespół składa się z 5 bunkrów (bunkier koszarowo bojowy, bunkier techniczny, dowodzenia i artylerii osłonowej).

Głównym obiektem baterii był blok koszarowo-bojowy w kształcie litery "H". Wszystkie obiekty są dobrze zamaskowane, w całości znajdują się pod ziemią.

Są dobrze zachowane. W czasie wojny bateria stanowiła jeden z elementów systemu obrony powietrznej portu wojennego w Świnoujściu. Na początku 1945 roku działa baterii wielokrotnie brały udział w odpieraniu wielu nalotów na Świnoujście.

29-letni Marek Królikowski ze Stowarzyszenia Grupa Mielin opowiada, że już dawno zaglądał do baterii.

- To zaczęło się jeszcze jak byłem w szkole podstawowej - mówi. - Ja i moi koledzy Arek Ćwikła i Michał Żeleżkiewicz byliśmy zachwyceni tym miejscem. W końcu teraz uznaliśmy, że skoro nam się tam tak podoba, to może i innych zainteresuje.

Od jakiegoś czasu zajęli się porządkowaniem samej baterii i terenu wokół. Przez lata wyrosły tam potężne krzaki, pokrzywy. Wszystko było tak zarośnięte, że trudno było dotrzeć do baterii. Dzięki temu jednak nie dotarli tam wandale, złomiarze itp.

- Za własne pieniądze kupiliśmy łopaty, siekiery, wiadra itp. - mówi pan Marek. - Zakasaliśmy rękawy i do roboty. Dziś to miejsce już inaczej wygląda.

Żeby wszystko było legalnie, wystąpili do miasta o dzierżawę obiektu. Właśnie podpisali umowę. I zaczęły się kłopoty.

- Okazało się, że musimy płacić podatek od nieruchomości - mówi pan Marek. - A dla nas to dużo, bo 350 złotych miesięcznie.

Z podatku mogą być zwolnieni tylko wtedy, gdy bateria zostanie wpisana na listę zabytków. Chcą do tego doprowadzić, ale to potrwa, a podatek płacić już muszą. Dlatego zamierzają zwrócić się do prezydenta miasta o umorzenie podatku.

- My nie jesteśmy żadnymi biznesmenami i nie chcemy tam robić żadnego interesu - mówi pan Marek. - Po prostu chcielibyśmy doprowadzić ten obiekt do w miarę dobrego stanu, tak żeby ludzie mogli tam przychodzić i oglądać. Planujemy wytyczyć trasę zwiedzania, poopisywać niektóre rzeczy itp. Liczymy, że prezydent weźmie pod uwagę fakt, że nie robimy tego dla siebie, tylko dla miasta.

Wiadomości Świnoujście - dodaj kanał RSS i bądź na bieżąco

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński