MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie są świadectwem tych dni

Rozmawiał: Piotr Jasina
Marcin Bielecki
Rozmowa z Piotrem Lichotą, dyrektorem i redaktorem naczelnym Oddziału TVP w Szczecinie.

- Ojciec Święty za życia był postacią niezwykle medialną. A dzięki telewizyjnym przekazom byliśmy przy Nim praktycznie do końca. Właśnie dzięki zespołowi szczecińskiego oddziału TVP możemy Czytelnikom przypomnieć, jak my reagowaliśmy, kiedy świat obiegła wiadomość o śmierci Jana Pawła II. Możesz przypomnieć, jak powstawał ten dokument?

- Chyba żadnemu człowiekowi na Ziemi media nie poświęciły tyle uwagi, co Janowi Pawłowi II. Ale to przecież w ogóle nie dziwi, bo drugiego tak wspaniałego człowieka jak Papież Polak nie było. Dziennikarze mieli świadomość, jak bardzo trzeba przygotować się do zrelacjonowania ostatnich chwil życia tej Wielkiej Postaci.

Pracowałem wtedy jako dziennikarz radiowy. Wspólnie z dziennikarzami z innych mediów przygotowaliśmy w Szczecinie, razem pewnie setki materiałów, z ostatnich chwil życia polskiego Papieża, z tego, co działo się na ulicach w momencie, kiedy Papież odszedł, z tego, jak go żegnali ludzie. To co mnie najbardziej uderzało, to cisza i łzy. Ludzie przystawali, klękali na chodnikach. Nie wierzyli w to, co się stało. Tu nic więcej nie trzeba było dodawać od siebie. Niczego więcej mówić.

Zazdrościłem wtedy, tak po dziennikarsku, kolegom z TV, bo oni mogli to pokazać. Pamiętam, kiedy dzwon Jakub z Bazyliki Katedralnej zaczął bić w chwili śmierci Papieża. Ze wszystkich stron, uliczek ciągnęły do katedry tłumy, głównie młodzieży. Pamiętam tłumy na Jasnych Błoniach odmawiające przez łzy różaniec, potężny krzyż ułożony ze zniczy, czuwania modlitewne młodzieży. Takiej atmosfery, takiej wzajemnej ludzkiej życzliwości chyba już nigdy w Szczecinie nie będzie. I tak się zastanawiam... wszystko to uczynił jeden człowiek.

Ten materiał filmowy, który trafi do Państwa za pośrednictwem "Głosu", przypomni tamte chwile. Zarejestrowano na nim wszystko, co działo się od momentu śmierci do dnia pogrzebu Jana Pawła II.

- Ludzie, w chwilach wielkich emocji, często uciekają przed kamerami. Jak było w tym przypadku? Jak sobie z tym radzili dziennikarze?

- Ludzie naprawdę różnie reagowali na mikrofon, na kamerę. Jedni nie mogli niczego powiedzieć przez łzy, inni mówili szeptem. Zachowywali spokój, w głosach czuło się powagę chwili. Chyba nie było problemu z uzyskaniem wypowiedzi. To, co łączyło te głosy, to utrata kogoś bliskiego. Nikt inaczej o Janie Pawle II nie wypowiadał się. Pod katedrą, nie wiedząc wcześniej, zagadnąłem protestanta, który też stał w grupie innych ludzi. Powiedział mi: "Jestem ewangelikiem, nie katolikiem, ale musiałem tu przyjść, bo czułem, że powinienem to zrobić".

- To banalne stwierdzenie, ale dokument tak naprawdę zatrzymuje pewną chwilę. Czy ten dokument trafi do lamusa, czy też w jakiś inny sposób postaracie się te materiały filmowe wykorzystać?

- Nie może trafić do lamusa. Powstał niezwykle szybko. Tuż po wydarzeniach z kwietnia 2005 roku. I w dużych fragmentach jest nadal wykorzystywany na antenie TVP Szczecin: czy to w rocznicę wyboru Jana Pawła II, czy w rocznice jego pobytu w Szczecinie, czy chociażby w rocznicę jego śmierci. Ten materiał filmowy jest prawdziwym skarbem, bo, jak powiedziałem, wcześniej zarejestrowano coś, czego w Szczecinie już nigdy nie będzie.

Państwo otrzymacie jeszcze coś więcej - na płycie znajduje się także Msza Święta odprawiona w Szczecinie w 1987 roku przez Jana Pawła II i spotkanie z wojskiem w Zegrzu Pomorskim w 1991 roku, jedyne chyba spotkanie papieża z żołnierzami.

- Czy ten materiał coś wyróżnia od innych dokumentów z tego czasu? Przecież praktycznie wszystkie stacje dokumentowały te dni...

- Wyróżnia. Przynajmniej są dwa takie elementy; żadnych słów narracji, bo są one zupełnie zbędne i lokalność. Rzecz dzieje się w naszym regionie, nie w odległej Warszawie, czy w Krakowie. U nas, na naszej ziemi. To my żegnaliśmy papieża Polaka, te rzesze, te tłumy, nie kto inny. I jak zobaczymy w materiale filmowym, zrobiliśmy to naprawdę godnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński