Ludzie mieszkający w pobliżu uważają, że nie mogą być przez to traktowani gorzej od ptaków. Obawiają się skutków powstania żurawiego rezerwatu.
- Opłaty na ochronę środowiska nas wykończą. Ktoś próbuje zablokować rozwój gospodarczy tego terenu - mówi Wacław Gołąb, wójt Gminy Widuchowa. - Najpierw władze dadzą nam marchewkę w postaci pieniędzy na strażników, a potem Unia Europejska, której wymogom jeszcze długo nie będziemy mogli sprostać, będzie miała do nas pretensje, że nie umiemy chronić przyrody.
- Poldery Międzyodrza stanowią naturalną ochronę przed powodzią i trzeba o nie dbać - mówi Zdzisław Merski z Widuchowej. - Na terenie rezerwatu zarosną. Podczas wiosennych wylewów rzeki dojdzie do powodzi. Znów będzie tragedia.
Przeciwko powstaniu rezerwatu w okolicy Widuchowej protestują też miejscowi rolnicy. Mówią, że objęcie specjalną ochroną terenu Międzyodrza spowoduje spadek ich dochodów.
- Siadające na polach ptaki wywołują duże szkody w plonach - mówi rolnik Roman Mazurek, który ma 150 ha ziemi w okolicy Międzyodrza. - Stracimy około 40 procent z tego, co zwykle udaje nam się wycisnąć z ziemi. To czego ptaki nie zjedzą, zatrują swoimi odchodami. Najgorsze jest to, że za zniszczenia poczynione przez ptaki nie ma odszkodowań.
Według szacunków w okolicy Widuchowej zatrzymuje się około 15 tysięcy żurawi, blisko 30 tysięcy gęsi oraz inne gatunki. Mimo, że prawo tego zabrania rolnicy strzelają do żerujących na ich polach ptaków.
- To główna przyczyna objęcia tego miejsca ściślejszą ochroną - wyjaśnia Blandyna Migdalska, dyrektor Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry. - Teraz nie mamy możliwości ścigania polujących na ptaki. Z chwilą utworzenia rezerwatu będziemy mieli do tego prawne narzędzia. Ochrona będzie jeszcze mocniejsza, gdy rezerwat przekształci się w park narodowy. Są już projekty.
Lokalne władze nic o nich nie wiedzą, mimo, że o planach utworzenia parku narodowego powinny być poinformowane.
- Jestem tym zdziwiony - mówi Wacław Gołąb - Nie po raz pierwszy pracownicy Parku Krajobrazowego dokonują ważnych dla nas zmian za naszymi plecami.
Wójt Widuchowej był zdziwiony również, gdy poinformowaliśmy go o międzynarodowej randze terenu Międzyodrza. Zgłoszono go do europejskiej sieci ekologicznej "Natura 2002". Będzie pod ścisłą ochroną.
- Pozbawi się rybaków i wędkarzy dobrych akwenów do łowienia ryb, a turystyka wodna całkiem padnie - mówi Wacław Gołąb. - Miejscowe koła wędkarskie i rybacy nie będą mieli gdzie łowić i - w konsekwencji - za co żyć. Oni także nie chcą rezerwatu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?