Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie boją się ptaków

Aleksandra Paulska
Mieszkańcy Widuchowej uważają, że Międzyodrze nie spełnia podstawowego warunku do utworzenia rezerwatu. Twierdzą, że człowiek dokonał tu zbyt wielkich zmian. Ustawa nakazuje, by rezerwat powstał w miejscu zachowanym w stanie naturalnym.
Mieszkańcy Widuchowej uważają, że Międzyodrze nie spełnia podstawowego warunku do utworzenia rezerwatu. Twierdzą, że człowiek dokonał tu zbyt wielkich zmian. Ustawa nakazuje, by rezerwat powstał w miejscu zachowanym w stanie naturalnym. Andrzej Szkocki
Mieszkańcy Widuchowej koło Gryfina sprzeciwiają się utworzeniu na terenie ich gminy rezerwatu przyrody "Żurawi Ostrów". Z projektem azylu dla tysięcy ptaków wystąpiła dyrekcja Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry. Twierdzi, że teren Międzyodrza (bo o ten toczy się spór) jest dla żurawi jednym z najważniejszych miejsc w Europie.

Ludzie mieszkający w pobliżu uważają, że nie mogą być przez to traktowani gorzej od ptaków. Obawiają się skutków powstania żurawiego rezerwatu.
- Opłaty na ochronę środowiska nas wykończą. Ktoś próbuje zablokować rozwój gospodarczy tego terenu - mówi Wacław Gołąb, wójt Gminy Widuchowa. - Najpierw władze dadzą nam marchewkę w postaci pieniędzy na strażników, a potem Unia Europejska, której wymogom jeszcze długo nie będziemy mogli sprostać, będzie miała do nas pretensje, że nie umiemy chronić przyrody.
- Poldery Międzyodrza stanowią naturalną ochronę przed powodzią i trzeba o nie dbać - mówi Zdzisław Merski z Widuchowej. - Na terenie rezerwatu zarosną. Podczas wiosennych wylewów rzeki dojdzie do powodzi. Znów będzie tragedia.
Przeciwko powstaniu rezerwatu w okolicy Widuchowej protestują też miejscowi rolnicy. Mówią, że objęcie specjalną ochroną terenu Międzyodrza spowoduje spadek ich dochodów.
- Siadające na polach ptaki wywołują duże szkody w plonach - mówi rolnik Roman Mazurek, który ma 150 ha ziemi w okolicy Międzyodrza. - Stracimy około 40 procent z tego, co zwykle udaje nam się wycisnąć z ziemi. To czego ptaki nie zjedzą, zatrują swoimi odchodami. Najgorsze jest to, że za zniszczenia poczynione przez ptaki nie ma odszkodowań.
Według szacunków w okolicy Widuchowej zatrzymuje się około 15 tysięcy żurawi, blisko 30 tysięcy gęsi oraz inne gatunki. Mimo, że prawo tego zabrania rolnicy strzelają do żerujących na ich polach ptaków.
- To główna przyczyna objęcia tego miejsca ściślejszą ochroną - wyjaśnia Blandyna Migdalska, dyrektor Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry. - Teraz nie mamy możliwości ścigania polujących na ptaki. Z chwilą utworzenia rezerwatu będziemy mieli do tego prawne narzędzia. Ochrona będzie jeszcze mocniejsza, gdy rezerwat przekształci się w park narodowy. Są już projekty.
Lokalne władze nic o nich nie wiedzą, mimo, że o planach utworzenia parku narodowego powinny być poinformowane.
- Jestem tym zdziwiony - mówi Wacław Gołąb - Nie po raz pierwszy pracownicy Parku Krajobrazowego dokonują ważnych dla nas zmian za naszymi plecami.
Wójt Widuchowej był zdziwiony również, gdy poinformowaliśmy go o międzynarodowej randze terenu Międzyodrza. Zgłoszono go do europejskiej sieci ekologicznej "Natura 2002". Będzie pod ścisłą ochroną.
- Pozbawi się rybaków i wędkarzy dobrych akwenów do łowienia ryb, a turystyka wodna całkiem padnie - mówi Wacław Gołąb. - Miejscowe koła wędkarskie i rybacy nie będą mieli gdzie łowić i - w konsekwencji - za co żyć. Oni także nie chcą rezerwatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński