Krytyka cięć w komunikacji miejskiej w Szczecinie. Radni podpowiadają, gdzie można znaleźć pieniądze

- Armagedon komunikacji miejskiej trwa od ponad roku czasu. Kiedy to po raz pierwszy właśnie we wrześniu zlikwidowano autobusy pośpieszne na prawobrzeże: autobus A, który jeździł na osiedle Bukowe, autobus G, który jeździł do Płoni - Wielgowa i autobus H, który jeździł do Dąbia. Wtedy było to przedstawiane przez pana prezydenta, że niby ulica Gdańska jest remontowana, że to jest tylko zawieszenie. Czy to jest tylko na chwilę? Okazało się, że minął rok i mamy kolejne cięcia, które niestety dotykają prawobrzeża - mówi Krzysztof Romianowski, radny PiS.

Według radnych cięcia w komunikacji miejskiej: mniejsza częstotliwość kursowania autobusów 54, 65 i 66, likwidacja linii nr 71, zmiana trasy autobusu linii nr 84 to sięganie w złym kierunku.

- Komunikacja miejska to krwioobieg miasta i dzisiaj ten krwioobieg ma pewien zator. Co gorsza, są niepokojące sygnały, że już za miesiąc, bo od 1 października mają pojawić się kolejne cięcia, tym razem na tramwajach pewnie znowu tych, którzy jeżdżą na prawobrzeże - uważa radny Romianowski.

Według radnego dodatkowe pieniądze na działanie transportu miejskiego są w spółkach komunikacyjnych.

- Spółka SPA "Dąbie" zatrudnia dodatkową firmę, za prawie 4 miliony złotych rocznie, które prowadzi tzw. usługi outsourcingowe, czyli zatrudnia kierowców na umowę zlecenie po 4 po 5 godzin. Czy to nie jest marnotrawienie pieniędzy? Te prawie 4 miliony złotych można byłoby przekazać na podwyżki dla kierowców. Mało tego, na nowe etaty dla kierowców, których przecież tak brakuje dzisiaj.

Radny Maciej Ussarz proponuje, żeby prezydent Krzystek przejechał się komunikacją miejską.

- Chociaż sobie niech przez tydzień pojeździ i zobaczy, że mieszkańcy jeżdżą w ścisku - dodaje radny i składa propozycje: po co nam tyle spółek komunikacyjnych? Może warto pozostawić na przykład spółkę SPAK na Klonowica, a filię na Prawobrzeżu?